Przed lekturą „Mrocznego Anioła” nie miałam wcześniej styczności z innymi powieściami autorstwa Eden Maguire, z ciekawością więc dowiedziałam się kilku rzeczy na jej temat. Zrobiła doktorat z literatury angielskiej na Uniwersytecie w Birmingham, obecnie mieszka w Yorkshire Dales z dwiema córkami, koniem Merlinem, psem i kotem. Zadebiutowała sagą (Nie)Umarli. Aktualnie pracuje również nad „Podstępnym Sercem”, czyli kontynuacją „Mrocznego Anioła”.
,,Góry, las staje w ogniu. Płomienie liżą drzewa i tańczą jak diabły na ziemi. Zajmują doliny i przeskakują rzeki, niesione przez wiatr. Mówimy o prawdziwym morzu ognia.”
Od tego właśnie zdania rozpoczyna się cała powieść. Poznajemy w niej historię Tanii, nastolatki prześladowanej od dzieciństwa koszmarami w których jest otoczona przez ogień. Wiedzie ona pozornie normalne życie, ma dwie wspaniałe przyjaciółki i chłopaka. Do miasta przeprowadza się znany i lubiany przez wszystkich wokalista, następnie organizuje tematyczne przyjęcie. Od tego momentu w okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Czytelnicze trendy wciąż ulegają zmianom. Jeszcze nie tak dawno panował wielki boom na wampiry, których wszędzie było pełno. Teraz te stworzenia powoli zaczynają ustępować miejsca aniołom.
Powieść ta zalicza się do gatunku paranormal romance – co już może odstraszyć niektórych czytelników. Powieści w podobnym stylu powstaje prawdziwy ogrom i wydawać by się mogło, że nie można wymyślić już niczego nowego.
Muszę przyznać, że autorka mnie nie zaskoczyła. Język można uznać za mało wymagający, prosty i z pewnością zrozumiały dla wszystkich czytelników. Więcej zastrzeżeń mam do kompozycji książki. W opisach czas przeszły miesza się z teraźniejszym, a wydarzenia z przeszłości plączą się z aktualnymi. Dostrzegłam również jedną literówkę, poza tym nie ma więcej błędów.
Na tle innych powieści wypada mocno przeciętnie. Z pewnością nie można określić jej mianem nowatorskiej, nie wprowadza niczego z czym wcześniej byśmy się nie spotkali.
Opis znajdujący się na tyle okładki obiecuje nam trójkąt miłosny. Pomijając fakt, że jest to zdanie wyrwane z kontekstu, trójkąt ten teoretycznie pojawia się w książce – tyle że dużo krótszy i kompletnie inny, niż można by się spodziewać. Pod fragmentem możemy również przeczytać pochwałę, dla zwrotów akcji jakie potrafi tworzyć autorka. Szkoda tylko, że zbyt wiele ich nie było.
„Grzech przemilczenia, kiedy mówisz tylko część prawdy. To, co pomijasz, sprawia, że jesteś najgorszego rodzaju oszustem, bo nadużywasz zaufania ludzi, którzy cię kochają."
Postacie to w większości zwykli nastolatkowi i ich rodzice, dzięki czemu bez trudu możemy dostrzegać w nich własne cechy i się z nimi utożsamiać.
Na wielką pochwałę zasługuje okładka, która niesamowicie przyciąga wzrok. Uciekająca dziewczyna, las - idealnie oddaje klimat książki.
Podsumowując, powieść ta jest bardzo wciągająca. Sama już po przeczytaniu kilkunastu stron zapomniałam o całym świecie i skupiłam na niej swoją uwagę. Końcówka nieco mnie zaskoczyła, niestety nie do końca w pozytywny sposób. Na tle innych powieści wypada przeciętnie – sami więc zdecydujcie, czy warto po nią sięgnąć.