Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950 recenzja

Na każdym rogu Białoszewski

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @adam_miks ·2 minuty
2022-07-22
1 komentarz
8 Polubień
Warszawa, moje miasto. Tu się urodziłem, i tu – tak myślę, umrę. Moje Miasto, dzień po dniu, cud życia w placach, na ulicach, na zielonych skwerach, tętnice codzienności. Krok za krokiem, zapatrzenie, zadumanie.
Wiele o Niej czytam, każdą książkę, która trafi do mych rąk. Zacząłem od historii Warszawy, poszczególnych dzielnic, budynków. Przeczytałem „Sto diabłów” Kraszewskiego, gdzie Warszawa stanowi tło dla treści powieści. Pochłonąłem „Lalkę” Bolesława Prusa, uznawaną za pierwszą powieść warszawską. Znam „Martę” Elizy Orzeszkowej. Dziesiątki wierszy, nowele, obrazki literackie. Cała biblioteka nazbierała się Towarzystwa Miłośników Czytania o Warszawie.
Tym razem trafiłem na felietony Mirona Białoszewskiego zebrane w tomie „Na każdym rogu ta sama truskawka”. Miron Białoszewski jest mi znany przede wszystkim jako poeta i autor jednej powieści „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego”. Większość utworów poetyckich i – rzecz oczywista, powieść pokazują różne odcienie, barwy życia Warszawy. „Ta sama truskawka …” to kronika wyrastania Miasta z popielisk i gruzów. Krótkie notki, drukowane w codziennej prasie, ukazują sprawy bliskie każdemu warszawiakowi z lat czterdziestych i pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Pokazują portrety mieszkańców zapisane dziennikarskimi słowami. Prosto i rzetelnie. Podając imiona i nazwiska, a niejednokrotnie, adresy bohaterów felietonów. Ma się rozumieć że pierwsze teksty Białoszewskiego tyczą samej odbudowy Warszawy. Ale im dalej zapuszczamy się w lekturę, tym więcej spotykamy ludzi, ich losy. Są to zwyczajne ludzkie sprawy, tylko że inne od moich, twoich, naszych. Dajmy przykład. Białoszewski pisze w kilku felietonach że wielu Warszawiaków mieszkało w domach bez okien i drzwi. Ja niedawno wymieniłem domofon otwierający drzwi od klatki schodowej. Inny przykład. W 1947 roku zakupiono harfę do Szkoły Muzycznej za ileś tam węgla – co odnotował Białoszewski, zaś w 2022 roku przetacza się przez świat dyskusja o nowych zródłach energii.
Miron Białoszewski krąży po Warszawie, zagląda w każdy nieomalże zaułek. Zamienia się w dziennikarza – tropiciela. Rozmawia z każdym napotkanym człowiekiem. Podaje jego dane osobowe, niejednokrotnie adres zamieszkania, co przy dzisiejszej ustawie RODO, wydaje się być niewinnym spojrzeniem na świat. Z drugiej jednak strony Białoszewski robi – używając dzisiejszych pojęć słownych, kampanię reklamową. Bo oto czytelnik gazety codziennej miał czarno na białych adres sklepu monopolowego, adres krawca czy modystki. Nie wiem czy Autor felietonów o Warszawie z lat powojennych miał tego świadomość, ale niejeden varsavianista może zrekonstruować ulice Warszawy dom po domu tylko czytając krótkie notatki Białoszewskiego. I nie tylko ulice. Całe życie Warszawy. Bolesław Prus, gdyby żył w czasach Białoszewskiego i czytał jego felietony, miałby kapitalny materiał do powieści.
Nie wiem tego czy Autor „Tej samej truskawki …” przewidział wartość dokumentalną swoich tekstów, ale jestem pewien czegoś innego. Miał Białoszewski poczucie wartości słowa. Jego sprawozdania z ulic Miasta są oznaczone krótkimi spojrzeniami, bez zbędnych zawiłości. Krótkie zdania, ładnie skrojone. Jeżeli można tak powiedzieć, Białoszewski chodził ze słownikiem pod pachą.
To są obrazy miasta. Spojrzyj na nie, odczytaj, zachwyć się albo odrzuć. Bo Warszawę albo się kocha, albo nienawidzi. Z tekstów Białoszewskiego emanuje miłość. Widać od razu ukrytą w tekstach swobodę poruszania po Mieście. Znajomość historii Stolicy i dnia obecnego jest widoczna w każdym zdaniu „Tej samej truskawki …” W tym tkwi sukces opowieści Białoszewskiego. Te opowieści to Warszawa. To nie blaga, to sama Stolica.




















































Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-22
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950
Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950
Miron Białoszewski
8.5/10
Seria: Reporterska (Dowody na Istnienie)

Zanim napisał Pamiętnik z powstania warszawskiego, był dziennikarzem. Na każdym rogu ta sama truskawka to zbiór nigdy niepublikowanych w formie książki tekstów prasowych Mirona Białoszewskiego. Jego ...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Recenzja bardzo mi się podoba, ale czyżby nie wgrało się jakieś zdjęcie?
× 1
@adam_miks
@adam_miks · ponad 2 lata temu
Jakie zdjęcie?
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Pomiędzy zdjęciem Syrenki a końcem recenzji jest duża przerwa. Dlatego pomyślałam, że coś się nie wgrało. Ale może to tylko mi się nie wyświetla.
× 1
@adam_miks
@adam_miks · ponad 2 lata temu
Tak się ułożyło ...
@tsantsara
@tsantsara · ponad 2 lata temu
Podejrzewam, że można by te puste placki usunąć przy powtórnej edycji recenzji...
× 1
Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950
Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950
Miron Białoszewski
8.5/10
Seria: Reporterska (Dowody na Istnienie)
Zanim napisał Pamiętnik z powstania warszawskiego, był dziennikarzem. Na każdym rogu ta sama truskawka to zbiór nigdy niepublikowanych w formie książki tekstów prasowych Mirona Białoszewskiego. Jego ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Jakość chleba znów się pogorszyła, często zdarzają się zakalce” Warszawa się odbudowuje. Z obsypanych gruzami ulic, spod hałd pokruszonych cegieł, spośród czerwonawego dymu wyłaniają się pierwsze...

@maslowskimarcinn @maslowskimarcinn

Pozostałe recenzje @adam_miks

Kółko konsekrowanych wdów i inne opowiadania
Ludzkie sprawy poruszają

Barbara Korta – Wyrzycka proponuje krótką, a nawet minimalistyczną prozę. Jej debiut, książeczka pod tytułem „Konsekrowane wdowy i inne opowiadania” jest podzielona na d...

Recenzja książki Kółko konsekrowanych wdów i inne opowiadania
Bajki niepoprawne
Poprawność bajek

„Dekameron” Giovanniego Boccaccio powstał poprzez fakt zarazy, dokładniej dżumy. Jest to zbiór stu nowel które w ciągu 10 dni w roku 1348 opowiada dziesięć osób. Schroni...

Recenzja książki Bajki niepoprawne

Nowe recenzje

Zimowa Księga Ludmiły
Zimowe wspomnienia
@maciejek7:

"Zawsze fascynowało mnie, jak jedna osoba albo jedno na pozór nieistotne wydarzenie potrafi sprawić, że nasze życie skr...

Recenzja książki Zimowa Księga Ludmiły
Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Jak stworzyć idealny romans historyczno-bridger...
@wilisowskaa...:

Książka „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” jest językowo współczesna, pomimo akcji dziejącej się w 1816 roku. Je...

Recenzja książki Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie