Biorąc pod lupę rodziny patologiczne można wyraźnie zauważyć, że to zazwyczaj mężczyźni przyjmują rolę kata, który znęca się i rujnuje życie swoich bliskich. Kobiety natomiast stanowią podporę i wsparcie dla dzieci, chronią je i są dla nich wsparciem. Katarzyna Mlek w swojej książce jednak łamie ten schemat i ukazuje codzienność rodziny, w której to matka jest siłą destrukcyjną.
Dorastająca Hanka nie ma łatwego dzieciństwa. Choć jest dopiero uczennicą szkoły podstawowej, musi nauczyć się zachowywać i myśleć jak osoba dorosła. Wszystko dlatego, że jej matka Sabina, kiedyś niezwykle atrakcyjna miejscowa piękność, teraz znajduje ucieczkę od szarej codzienności w kieliszku wódki. Ojciec natomiast przyjmuje zupełnie bierną postawę wobec jej zachowania. Nie próbuje uspokoić żony ani złagodzić jej agresywnego temperamentu. Doprowadza to wkrótce do bolesnej w skutkach, rodzinnej tragedii. Jakby tego było mało Hankę w snach odwiedza podstępny, czarny kruk. W alegoryczny sposób przedstawia on nastolatce przyszłe wydarzenia, które rzeczywiście się sprawdzają. W pewnym momencie ptak pragnie podjąć z dziewczyną zagadkową grę, jednak za każdy błąd bohaterki wymierzona ma zostać okrutna kara.
„Zapomnij patrząc na słońce” to książka wyjątkowa. Znajdziemy tutaj elementy fantastyczne, obyczajowe a nawet kryminalne. Co więcej wszystkie te części idealnie ze sobą współgrają. Czytelnik nie odnosi wrażenia przesytu czy przerostu formy nad treścią. Lektura tej powieści niesie za sobą też nieustanną atmosferę smutku i mroku. Autorka przedstawiła Katowice jako szare, brudne i zatłoczone miasto, które nie stwarza mieszkańcom przyjaznych warunków do życia. Ponadto ciężko było mi czytać o kolejnych problemach, jakie stawiała przed Hanką rzeczywistość. Życie tej sympatycznej bohaterki można uznać za istne pasmo nieszczęść i nieustannych tragedii.
Do ostatniej strony utworu towarzyszyło mi pytanie: „Kim jest kruk?”. Początkowo uważałam, że może on być symbolem lęków małej Hanki, która od najmłodszych lat musiała znosić bicie i wyzwiska, rzucane przez matkę. Aczkolwiek wraz z rozwojem akcji w mojej głowie pojawiła się myśl, że być może jest to sam szatan. Jego zachowanie i wypowiedzi jak najbardziej by na to wskazywały. Autorka postanowiła ostatecznie pozostawić tę kwestię nierozwiązaną i nie zdradziła odbiorcy prawdziwej natury czarnego ptaszyska.
Powieść na pewno otrzymałaby ode mnie wyższą notę, gdyby nie drastyczne i krwiste opisy, których autorka nie szczędzi czytelnikowi. Uwierzcie mi pewne sceny są tak makabryczne, aż chce się zasłonić oczy i opuścić dany fragment. W swojej recenzji nie mogę też nie wspomnieć o szokującym ostatnim rozdziale utworu, który wręcz wgniótł mnie w fotel. Spodziewałam się całkowicie innego finiszu tej historii. Nie mogę jednak ukryć faktu, że owo zakończenie ostatecznie mnie usatysfakcjonowało. Sama na pewno nie wymyśliłabym lepszego finału.
Bez najmniejszych wątpliwości mogę uznać, że „Zapomnij patrząc na słońce” to jedna z najlepszych, polskich książek, jakie ostatnio dane mi było przeczytać. Genialnie połączenie ze sobą motywu jawy i snu, a także ujmująca okładka to kolejny atut tego utworu. Podsumowując, Katarzyna Mlek stworzyła powieść oryginalną, szokującą i zarazem niezwykle wciągającą. Obok tej książki nie możecie przejść obojętnie!