Bardzo długo czekałam na najnowszą książkę i tutaj odważę się napisać według mojego skromnego zdania najlepszej autorki Katarzyny Michalak.
Dotychczas my czytelniczki mogłyśmy śledzić życiowe perypetie bohaterów przedstawione czasem w dosyć zabawny lub ironiczny sposób, oczywiście nie brakowało wątków pełnych powagi czy wzruszeń. Co najważniejsze do samego końca nie było wiadome jakie będzie zakończenie. Pełne pozytywnego nastawienia, tchniące dobrą energią, motywacją do walki o własne te najbardziej ukryte lecz niezapomniane marzenia, podejrzewam ,że właśnie za to pokochałyśmy poziomki, jagódki, poczekajki i sklepiki,,,,
"Nadzieja" - Gdy przeczytałam fragment na blogu byłam pewna ,że to będzie coś całkiem innego, poważnego czy nawet niekiedy tragicznego....
Mała samotna dziewczynka
Poznajemy Lilianę Borową kobietę okrutnie doświadczaną przez życie już od najwcześniejszego dzieciństwa. Wychowującą się w domu bez miłości, ciepła i przede wszystkim wsparcia. Ojciec alkoholik , który nie szczędził przemocy fizycznej jak i psychicznej w stosunku do swej jedynej córeczki. Lilia dziewczynka pełna nadziei , że może w końcu któregoś dnia spełni się jej największe marzenie i tatuś pobawi z nią albo przytuli... niestety los nie jest łaskawy dla dziecka.
Osamotniona w każdym calu spotyka na swej życiowej drodze chłopca imieniem Aleksiej i świat na chwilę staje się piękniejszy, po latach smutku dziewczynka zyskuje przyjaciela, żywego , wspierającego, który broni, pociesza, słucha.
Lila i Aleks ich ścieżki życiowe bardzo szybko się rozeszły w brew obojgu, przecinają się na różnych etapach dorastania.Każde ich spotkanie ze sobą było tak piękne i bolesne,,, On prawdziwy przyjaciel gotów zabić w obronie bezbronnej dziewczyny, nazywany przez miejscowych "rusak" , odseparowuje się od rówieśników na szczęście mający u boku ukochaną ciotkę zawsze wspierającą. Nie odwracającą się mimo trudnych sytuacji. Ona dziewczynka posiadająca "rodzinę" mimo to samotna, wyśmiewana, poniżana bita przez najbliższą i najważniejszą osobę. Nie mającą u swego boku żadnej przyjaznej duszy.
I tak zaczynają powolutku kiełkować u obojga dzieci nieznane do tej pory uczucia, przywiązanie, tęsknota, fascynacja, często również ból doświadczających krzywdy u któregoś z nich.
Zagłębiając się w lekturę odnosiłam wrażenie, że jest ona tragedią, dwojga ludzi nie wyobrażających istnienia bez siebie, a jednak brutalnie rozdzielanych.
Lila bardzo pragnąca bliskości drugiej osoby pełna kompleksów w dramatyczny sposób zaczyna walczyć o namiastkę szczęścia, niestety żadnych uczuć nie można kupić prezentami dla koleżanek bądź oddając się przygodnym mężczyzną. Nikt nie jest w stanie zastąpić tego jedynego , który potrafił zrozumieć.
Czytając kumulowało się we mnie wiele uczuć, bardzo silnych i nawet teraz gdy przypominam sobie wybrane sceny czuję żal i złość z pytaniem "dlaczego w życiu często tak musi być ? "
Spodziewałam się, że spotkam ze smutkiem, żalem, rozgoryczeniem jednak tak mocnej dawki cierpienia nie odczułam podczas czytania żadnej z książek. Uczucia bohaterki były do tego stopnia silne,że czułam jej ból , tęsknota była moją tęsknotą, Rozczarowanie Aleksa sprawiło ,że w danej chwili nie mogłam pojąć jak osoba, która była dla niego całym światem zawiodła,
Pani Katarzyna postarała się aby każdy czytający mógł postawić się w sytuacji jednej i drugiej strony a następnie przed samym sobą odpowiedzieć czy mam prawo osądzać Jego albo Ją ?? Jak Ja bym postąpiła na miejscu kobiety lub mężczyzny mających taką przeszłość, z bagażem tylu przykrych doświadczeń ??
Nadzieja przeplata się od pierwszej do ostatniej kartki, nawet gdy w życiu Lilki jest beznadziejnie to własnie Ona dodaje siły by iść dalej, by później otrzymać maleńką dawkę szczęścia.
Czy Aleksiej dotrzyma danego słowa i zostanie już nie tylko przyjacielem ale i mężem swej ukochanej Lilou i będą w końcu razem?
Zapraszam każdego do przeczytania Nadziei nie tylko w celu sprawdzenia w jaki sposób potoczą się losy Liliany i Aleksieja ale również z powodu odnalezienia sensu tego co nie raz doświadczamy i nie rozumiemy ,nawet gdy czarne wydaje się jeszcze czarniejsze a uczucie utraty nadziei jest dotkliwsze bardziej niż kiedykolwiek i nie widzimy tego maleńkiego światełka .
Powinniśmy zawsze pamiętać, że nadzieja umiera ostatnia,,,,