„Wodzę palcem wzdłuż konturów rysunku wykonanego przez moją siostrę – płuc utworzonych z morza kwiatów. Z bliźniaczych, owalnych kształtów wyrasta mnóstwo płatków w odcieniach pastelowego różu, czystej bieli, a nawet wrzosowych błękitów, ale w jakiś niepojęty sposób każdy z nich zdaje się wyjątkowy, wyróżnia go świeżość dająca złudzenie, że kwiaty będą kwitły wiecznie. Niektóre jeszcze nie rozkwitły, a jednak wyraźnie daje się odczuć obietnicę życia niecierpliwie czekającego, by wyzwolić się z drobnych pączków pod opuszkami moich palców. Te lubię najbardziej”.
Życie Stelli nie wygląda tak samo jak jej rówieśników. Większą część swojego życia spędziła w szpitalu. Jest chora na mukowiscydozę. Pewnego dnia poznaje tajemniczego Willa. Między nimi rodzi się uczucie, które może ich zabić. Nie mogą się do siebie zbliżać na nie więcej niż trzy kroki. Wystarczy jeden oddech, jeden pocałunek, jeden dotyk, aby jedno od drugiego się zaraziło. Jeśli doszło by do zakażenia Stella nie otrzymałaby nowych płuc, a Will by nie dożył osiemnastu lat. Starają się, aby trzymać się od siebie jak najdalej. Jednak nie jest to takie łatwe.
Will nie ma już nadziei na wyleczenie. Był w tylu szpitalach, brał tyle leków, poddawał się nowoczesnym technikom wyleczenie B. cepacia i nic do tej pory nie pomogło. Kiedy pojawia się w tym samym szpitalu co Stella nie bierze o wyznaczonej godzinie lekarstw, ani nie używa VisiVest. Sytuacja, która rodzi się pomiędzy nim, a Stellą zmienia postrzeganie choroby. Razem próbują się wspierać w tym trudnym czasie. Dzięki Stelli Will zaczyna odzyskiwać nadzieję, że jego życie ma sens.
Nie mogę znaleźć słów na opisanie tego jak „Trzy kroki od siebie” jest wspaniała! Nie mogłam się oderwać od książki choćby nawet na sekundę. Płakałam niezliczoną ilość razy, a zakończenie rozerwało moje serce na strzępy. Ta książka jest genialna! W moim odczuciu „Trzy kroki od siebie” na długo będzie na pierwszym miejscu najlepszych książek, które do tej pory przeczytałam.
Popełniłam tylko jeden podstawowy błąd. Najpierw obejrzałam film, a dopiero później przeczytałam książkę. Uważam, że i film i książka są świetne i na tym samym poziomie, ale nie popełniajcie tego samego błędu co ja ponieważ to wszystko psuje. W książce przeczytacie jeszcze zakończenie, którego nie ma już w filmie.
Moim zdaniem mam mały niedosyt po skończonej lekturze. Chciałabym jeszcze wiedzieć co było dalej, jak się potoczyło życie głównych bohaterów. Niestety możemy tylko sami dopisać zakończenie dla Stelli i Willa.
„Trzy kroki od siebie” jest książką wyjątkową! To jakie tematy przedstawia, jak przedstawiona jest miłość pomiędzy dwójką ludzi, która nawet nie może poczuć swojego dotyku. Bohaterowie nie mogą robić tego samego co rówieśnicy. Stella nie mogła wyjechać na wycieczkę, którą sama zaplanowała. Will nie może pojechać na wymarzoną wycieczkę do Rzymu. Ich każdy dzień jest naznaczony bólem, walką. Nie mogą podążać za swoimi marzeniami, bo każdego dnia ich choroba może się pogorszyć.
„Przepaść między nami nigdy nie zniknie ani nawet się nie zmniejszy. Zawsze będą nas dzielić trzy kroki”.
Jeśli szukacie książki, która zapadnie Wam w pamięć na bardzo długi czas to z całego serca polecam „Trzy kroki od siebie”. Na początek przeczytajcie książkę, a potem obejrzyjcie film i przekonajcie się czy tak jak ja zakochacie się tej powieści.