Coraz częściej sięgam po thrillery psychologiczne, więc zaczynam wymagać od nich więcej, niż na początku mojej czytelniczej drogi. Sięgając po "Zabójczą przyjaźń" trochę obawiałam się nudnej i przewidywalnej fabuły opartej schematycznie na wydarzeniach sprzed lat, ale okazało się, że nie było czego się bać, bo autorka w kilku miejscach naprawdę mnie zaskoczyła, a napięcie było wyczuwalne od pierwszej do ostatniej strony.
W książce poznajmy historię Anny - prezenterki telewizyjnej, której życie w ciągu ostatnich lat bardzo się skomplikowało. Problemy przeszłości, śmierć dziecka, rozwód, choroba matki, a teraz jeszcze utrata ukochanej pracy, bardzo wpływają na jej zdrowie psychiczne, przez co nadużywa alkoholu. Zostaje jej powierzona sprawa zabójstwa pewnej kobiety, więc niechętnie się za nią bierze, ale na miejscu okazuje się, że czeka ją wiele niespodzianek. Po pierwsze, dobrze zna ofiarę, a po drugie, śledztwo w sprawie tego zabójstwa prowadzi jej były mąż - Jack. Niestety, na tej jednej sprawie się nie kończy i Anna musi obudzić wszystkie duchy śpiące w jej szafie, aby dowiedzieć się, kto jest mordercą.
Początkowo naprawdę ciężko było mi się wkręcić w fabułę, a to wszystko przez bardzo obszerne opisy, bo jestem zdania, że mogło być ich zdecydowanie mniej, a i tak wszystko byśmy wiedzieli. Mnie akurat dokładne opisy pomieszczeń, które zbyt wiele do fabuły nie wnoszą, mało interesują, ale może niektórzy z Was to lubią. Tak naprawdę jest to jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić, bo gdy już zaczęła się prawdziwa akcja, po prostu nie mogłam się od tej pozycji odkleić i z niedowierzaniem śledziłam losy bohaterów. Jest ich kilku, ale we wszystkim łatwo można się połapać. Cała książka nie skupia się tylko na rozwiązaniu zagadki, ale mamy tutaj dużo więcej. Autorka w świetny sposób prezentuje nam relacje małżeńskie, miłość rodziców do dzieci oraz problemy z uzależnieniem. Wątków jest mnóstwo, a akcję zawiera dosłownie każda strona, co jest ogromnym plusem, bo czytelnik nawet nie ma czasu się znudzić.
Dodatkowym plusem jest narracja prowadzona z trzech różnych perspektyw - ona, on i morderca. Przyznaję szczerze, że to właśnie perspektywa mordercy najbardziej mnie fascynowała i gdy już myślałam, że wiem kim on jest, autorka wszystko wywracała do góry nogami. Końcówka książki po prostu wbiła mnie w fotel, bo tego nie spodziewałam się w ogóle i za samo zakończenie mogę polecić tę książkę.
Całość napisana jest w bardzo przystępny sposób i choć na początku trochę się męczyłam, to później z przyjemnością chłonęłam kolejne strony, bo to się działo, sprawiało, że nie mogłam myśleć o niczym innym. Wszystkie kłamstwa, niedopowiedzenia, okropieństwa sprzed lat pojawiają się w głowie bohaterki i w pewnym momencie ani ona, ani Jack nie ufają sami sobie w związku z następnymi morderstwami. Ktoś mąci, a oni nie potrafią zrozumieć kto.
Jest to zdecydowanie książka dla osób, które szukają dobrych portretów psychologicznych bohaterów, wartkiej akcji, ciągłych zwrotów i zaskoczeń, a nie tylko sprawy rozwiązywania morderstw. Mi właśnie najbardziej podobały się relacje głównych postaci i od pierwszych stron liczyłam na jakiś happy end dla Anny i Jacka. Czy to dostałam? Musicie przeczytać, żeby się dowiedzieć, ale zakończenie na pewno Was zaskoczy.