Czasami bardzo ostrożnie podchodzę do polecajek. Większość osób, u których szukam inspiracji ma podobny gust, ale nie ze wszystkimi w pełni się zawsze zgadzam. Najczęściej zwycięża jednak ciekawość i gdy widzę zachwalany tytuł, to po prostu po niego sięgam. Tym razem lektura przyniosła efekt wow.
"Zabójcza przyjaźń" kupiła mnie od pierwszych stron już samą konstrukcją. Jest podzielona na dwie główne perspektywy, ale pojawiają się też fragmenty niejednoznaczne. Słuchałam audiobooka, a w nim ten podział był podkreślony dobraniem żeńskiego i męskiego głosu, to dodatkowo robiło wrażenie.
Alice Feeney w niesamowity sposób prowadzi narrację, ciężko się oderwać od tej historii. Rzadko bohaterowie aż tak wwiercają się w moje myśli, rzadko autorzy za ich pomocą tak umiejętnie mną manipulują. Nie mogłam się powstrzymać i niemal od pierwszych stron układałam własne scenariusze zdarzeń, zmieniałam je pod wpływem rozwijającej się fabuły, wracałam do tych już porzuconych, odrzucałam je ponownie, a ostatecznie i tak zostałam z trzy razy zaskoczona już przy samym zakończeniu. Miałam przez moment przebłysk z takim rozwiązaniem, ale nawet nie brałam go na poważnie pod uwagę.
Cała opowieść jest prosta, ale przy tym wielowątkowa. Myślę, że gdyby przedstawić ją w inny sposób, zupełnie przestałaby robić takie wrażenie, dlatego na tym większe słowa uznania zasługuje autorka za to, że potrafiła ją tak opakować, tak zabawić się konstrukcją i narracją, że czytelnikow...