„Nie masz lat, miesięcy, tygodni, aby wpłynąć na czyjeś życie. Masz wyłącznie sekundy. Sekundy, by wygrać lub by wszystko stracić”.
Biorąc tę książkę do ręki spodziewałam się, że po pierwsze będzie to historia prosta jak linijka. Po drugie, że będzie lekka jak piórka. I po trzecie, że będzie słodziutko jak cukier. I tak nie było. Nie było!
Przeniosłam się do świata, gdzie kwitnie handel narkotykami, ukrywanej tożsamości, tajemnic, klubu dla dorosłych i wielkiej miłości, której potrzeba by to wszystko przezwyciężyć. Po około 50 stronach chciałam książkę odłożyć, bo nie były to moje klimaty. Jednak coś sprawiło, że tego nie zrobiłam, a potem…cóż, było mi ciężko się oderwać. I tak oto przeczytałam 550 stron w niecałe dwa dni.
Cain i Charlie- żadna z tych postaci w miarę nie denerwowała mnie swoim istnieniem. Cain, mimo iż właściciel klubu to jednak nie traktuje kobiet przedmiotowo. W pewnym sensie dba o nie i pilnuje ich bezpieczeństwa. Doświadczył w życiu nie jednego, nie chce drugiej szansy, nie wierzy w przeznaczenie. Charlie, a właściwie…kto? Bo ta dziewczyna nie jest tym za kogo się podaje. W każdym razie gra ona w niebezpieczne gry ze swoim ojczymem i chce się od tego uwolnić. Ale czy można uciec spod kontroli kogoś kto jest zdolny do wszystkiego… Niezła z niej aktorka, żeby nie powiedzieć kłamczucha. Poznajemy ją po trochu, a swoje prawdziwe imię ujawnia dopiero na ostatnich stronach,
Zaskoczeniem było dla mnie to, że były momenty kiedy czułam napięcie, kiedy bałam się co się teraz stanie. I to wszystko przez wątki poboczne i świat stworzony przez autorkę. Bardzo spodobały mi się realne opisy transakcji narkotykowych, klubów czy samej rzeczywistości z jaką muszą mierzyć się bohaterowie. Stop. Nie myślcie sobie, że ja mam jakąś wiedzę jak to wszystko tam wygląda, moje znajomości kończą się na serialach i filmach i tak zostanie. Ale to wszystko opisane było z takimi szczegółami, nie zawsze przyjemnymi, że wydawało się prawdziwe. Ze strachem przewracałam kartki kiedy główna bohaterka szła na transakcje. Tajemnice, przecież wszyscy kochają tajemnice, brudną przeszłość i sekrety w książkach. I super, że to było, bo gdyby książka miała kręcić się wokół romansu to byłaby nuda, a tak to i wątki poboczne rozwinięte jak i sam świat przedstawiony. Chociaż przyczepię się, bo w związku z przestępczością to czekałam na jakieś porwania, strzelaniny czy coś. A nie było. Trochę szkoda.
I zakończenie, tutaj było cukierkowo i za szybko. Niby z góry wiadomo, że będą żyli długo i szczęśliwie, a tutaj niewiadomą było jak do tego dojdzie. Ale autorka przesłodziła i jeszcze ten zbieg okoliczności z pewnym tatuażem… Nie, nie, nie.
I jeszcze jedna rzecz. Otóż nie wiem o co chodzi z tymi czteroma sekundami?