Zacznę od tego, że książka jest naprawdę przecudownie wydana - okładka jest bajeczna, a papier aż miło trzymać w dłoniach. Naprawdę, Plan to wzór wydawania książek. Ale przecież w każdej pozycji przede wszystkim liczy się treść.
źródło:
http://www.ksiazkaplan.pl/Pierwsze co zachwyciło mnie w Planie był język autorki. Jest to jej debiut, a pisze naprawdę rewelacyjnie, jakby miała już na swoim koncie co najmniej dwadzieścia książek. Byłam pełna podziwu dla autorki - jej styl jest naprawdę do pozazdroszczenia. Jedyne, co mi w nim zgrzytało, to ciągłe powtarzanie przez główną bohaterkę "poker face". Za którymś razem z rzędu stało się to zwyczajnie irytujące, a niestety Anna powtarzała te słowa niemal na każdej stronie.
Jeżeli chodzi o naszych głównych bohaterów, to miałam co do nich mieszane uczucia - zarówno Siergieja jak i Annę w niektórych momentach darzyłam ich sympatią, a w innych wzbudzali we mnie wielką irytację. Bo taki też jest i Plan: ma całkiem sporo dobrych scen, ale dużo momentów równie dobrze można by wyciąć. Za to Lorcana od początku bardzo lubiłam, był fantastyczną postacią, która zdecydowanie ubarwiła książkę.
"Daleko i blisko. Pewnie czasami szedł tą samą ulicą, którą szłam ja. Albo słuchał tej samej muzyki, przeczytał tę samą książkę. Może uśmiechnął się w tym samym momencie... A może, kiedy dostał wiadomość, przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy to ode mnie... Może zobaczył jakiś budynek i stwierdził, że by mi się spodobał. Może tego samego dnia, na tym samym lub innym kontynencie, zjedliśmy to samo śniadanie... Daleko, tak przeraźliwie daleko od siebie, przez parę minut czy sekund, myśląc o sobie nawzajem. Tak blisko jednocześnie..."
Główną wadą Planu jest.... brak rozdziałów. Może to zabrzmieć dziwnie, ale to naprawdę przeszkadza. Bo po prostu człowiek nie wie kiedy ma skończyć lekturę! Powieść jest podzielona na ok. 150-200 stronne trzy części. Wielokrotnie nie wiedziałam, w którym miejscu przerwać lekturę, a nie lubię przerywać książki w połowie zdania. Ale to tylko mała uwaga nie zaważająca na ocenie powieści.
Jak już wspominałam, Plan był podzielony na części. Pierwsza część podobała mi się. Nie bardzo, ale podobała. Druga była bardzo słaba. Za to trzecia... trzecia była świetna. I tak to nierównomiernie szło. Wadą książki był po prostu przedłużający się wątek romantyczny i choć początkowo ciekawy, stopniowo stawał się coraz nudniejszy - to zdecydowanie minus. A kiedy myślałam, że już do końca książki kompletnie nic się nie wydarzy i będę skazana na wieczne wysłuchiwanie rozterek Anny, autorka sprawiła mi bardzo przyjemną niespodziankę i dodała do książki i kilka naprawdę świetnych, pasjonujących wątków. Jakich? Aa, tego dowiecie się już z książki.
Zaletą jest niewątpliwie to, że akcja Planu działa się na całym świecie: w Londynie, w Nowym Jorku, w Paryżu, w Australii... a wszystkie te miejsca były bardzo ciekawie opisane, co pozwalało na doskonałe wyobrażenie sobie miejsca, w którym aktualnie przebywali bohaterzy. Podobał mi się też wątek biopaliw, a raczej to w jaki sposób autorka to opisała - szczerze powiedziawszy, nigdy za bardzo nie interesowałam się paliwem z glonów, a te kwestie Patrycja Gryciuk znacznie mi przybliżyła, dbając o wszystkie detale. Za to plus.
Czy polecam? Z jednej strony tak, bo Plan może być miłą odskocznią od codzienności, a już z pewnością spodoba się wszystkim romantyczkom, ale z drugiej strony poszukujący nieco ambitniejszej lektury czytelnicy mogą być nieco zawiedzeni.