Książkę "Deprawacja" Sandra Cicha od wydawnictwa Nova koniecznie chciałam przeczytać ponieważ, jej akcja rozgrywa się w mojej miejscowości. No sami powiedzcie, kto nie chciałby przeczytać książki z wydarzeniami dziejącymi się na ulicach którymi codziennie się przemierza? No, nie mogłam przegapić tej pozycji a dzięki @nastka_diy_book miałam okazję po nią sięgnąć. Niesamowite było właśnie to, że czytając miałam przed oczami miejsca, w których rozgrywają się wydarzenia. Nie musiałam ich sobie wyobrażać, bo po prostu znam je z codzienności. Było to ciekawe doświadczenie. Wraz z bohaterami przemierzałam Czerskie ulice i odwiedzałam tak dobrze mi znane lokalizacje jak choćby Liceum Ogólnokształcące im. Wincentego Pola, w którym się uczyłam. Plusem jest też to, że autorka nawiązała do wydarzeń, które miały miejsce 2022r. a chodzi o utworzenie, w tym czasie, w Czersku "ośrodka dla bestii" i związane z tym protesty. Na ten cel został zaadaptowany budynek znajdujący się w centrum miasta, w którym mieściło się wcześniej więzienie dla kobiet, teraz jest tam Filia Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym z Gostynina, a przebywa tam ok. 20 osób skazanych m. in. za przestępstwa na tle s3ksualnym. Są to najgroźniejsi polscy przestępcy, którym skończył się wyrok więzienia, ale, ze względu na bezpieczeństwo innych, nadal muszą być odizolowani od społeczeństwa.
Natomiast jeśli chodzi o samą fabułę książki to niestety czegoś mi tu zabrakło. Mam za sobą dużą liczbę kryminałów i trochę od tego gatunku oczekuję. "Deprawacja" została właśnie zakwalifikowana jako kryminał ale moim zdaniem bliżej jej do obyczaju z wątkiem kryminalnym. Oprócz zaginięć nastolatek dostajemy tu pracę policji i kuratora sądowego. I właśnie więcej tu niepotrzebnych opisów pracy kuratora niż samej akcji czy śledztwa. Niby prowadzone jest śledztwo w sprawie zamordowanej nastolatki ale tak jakby gdzieś z boku. Co chwilę policja czy kurator jeździ na zgłoszenia i interwencje, które nic nie wnoszą do sprawy a tylko zapychają książkę. Powtarzanie ciągle wkoło tych samych faktów staje się też z czasem irytujące. No i brak emocji. Po prostu nie czułam nic czytając tę książkę. Opisane zdarzenia, incydenty są przedstawione bardzo płytko bez sfery emocjonalnej. Wszystko jest takie dość surowe a dialogi sztywne. Nie czułam naturalności w relacjach bohaterów. Całościowo prowadziło to do tego, że dość ciężko czytało mi się tę książkę. Po prostu wydarzenia rozgrywające się w niej były mi obojętne. Znalezienie sprawcy nastąpiło zbyt szybko i łatwo po ponad połowie opisu niepotrzebnych interwencji. Wiem, że miały pokazać patologię społeczeństwa ale bez przekazania przez autora emocji ciężko jest się wczuć w sytuację. Natomiast zakończenie podejrzewam, że miało zaszokować jednak na mnie nie zrobiło wrażenia. Scena końcowa moim zdaniem była zbędna. Autorka zwraca w książce uwagę na niebezpieczeństwa czyhające w internecie na młodzież i to jest ważny przekaz. Nigdy nie możemy być pewni kto siedzi po drugiej stronie ekranu.