𝑲𝒐𝒍𝒆𝒋𝒏𝒂 𝒘𝒂𝒛𝒏𝒂 𝒍𝒆𝒌𝒄𝒋𝒂: 𝒏𝒊𝒆 𝒎𝒂 𝒛𝒏𝒂𝒄𝒛𝒆𝒏𝒊𝒂 𝒌𝒐𝒈𝒐 𝒌𝒐𝒄𝒉𝒂𝒎𝒚, 𝒅𝒐𝒑𝒐𝒌𝒊 𝒏𝒂𝒔𝒛𝒆 𝒖𝒄𝒛𝒖𝒄𝒊𝒂 𝒏𝒊𝒌𝒐𝒈𝒐 𝒏𝒊𝒆 𝒌𝒓𝒛𝒚𝒘𝒅𝒛𝒂.
Marcel Moss, to autor który niejednokrotnie zaskakuje, nie boi się wychodzić poza schematy, a jego najnowsza książka choć tak inna od tych, które do tej pory czytałam to prawdziwa perełka. Mówiąc szczerze, po jej przeczytaniu mam ogromny dylemat, bo nie wiem która odsłona autora jest lepsza - czy ta mroczna, czy właśnie ta delikatniejsza? Powiem Wam jedno: nie ograniczajcie się i po prostu przeczytajcie "Mój ostatni miesiąc" - historię niezwykle autentyczną i poruszającą.
Ale po kolei.. , w najnowszej książce poznacie wspaniałego młodego mężczyznę, który pogubił się w życiu. Po śmierci matki, obwinianiu się za to, co się wydarzyło wpadł w złe towarzystwo, a pomocna ręka którą wyciąga do niego ojciec sprawia, że Sebastian trafia do wyjątkowego, ale przesiąkniętego cierpieniem, nadzieją i strachem miejsca. Wolontariat w hospicjum, którego się podejmuje sprawia, że młody mężczyzna widzi więcej, nawiązuje przyjaźnie, odkrywa siebie, ale przede wszystkim zaczyna patrzeć inaczej na życie. Na jego drodze staje Mateusz, który za wszelką cenę pragnie oszukać śmierć, a Sebastian ma mu w tym pomóc. Stawka jest wysoka, a gra wyjątkowo niesprawiedliwa.
Nie przypuszczałam, że ta historia mnie tak wciągnie, że dosłownie przeczytam ją w ciągu kilka godzin, ale to, że będę przy niej wylewać łzy - to dopiero mnie wbiło w fotel. Musiałam robić małe przerwy, w których chodziłam po pokoju, odkazywałam na autora, na to że tak mnie zaskoczył i wywołał tyle emocji, a za chwilę znowu siadałam i zanurzałam się w tej niezwykłej opowieści. Nie spodziewałam się tak lekkiej, delikatnej, prowadzonej ze smakiem fabuły, a jednocześnie dotykającej tak wielu trudnych tematów. Marcel Moss czego nie dotknie to zamienia w przysłowiowe "złoto". Ta książka zagwarantuje Wam taki wachlarz emocji, że będziecie zbierać szczenkę z podłogi i zastanawiać, się: " ale, że jak? " i właśnie to pokazuje, jak wielki talent ma autor i jak jest wszechstronny, bo odbił w kompletnie innym kierunku, który do tego okazał się w jego wykonaniu ogromnym sztosem. Nie tylko pióro i stworzona fabuła są doskonałe, ale tutaj ogromnym atutem są bohaterowie, którym daleko to ideału, zmagają się z wieloma trudnoścaimi, a przy tym są tak ogromnie autentyczni. Każda z postaci jaką tutaj spotkacie, ma swoje znaczące miejsce i wnosi swój kawałek do historii. Każda z nich pokochałam, a przez to niejednokrotnie miałam oczy pełne łez. Cenne życiowe lekcje, humor, poczucie straty, strach, niesprawiedliwość, śmierć, przyjaźń, miłość, odnajdywanie siebie, przemoc, alkoholizm, narkotyki, depresja - to tylko niektóre tematy które na Was czekają. Nie będzie łatwo, ale myślę, że po przeczytaniu będziecie mieć taki rollercoaster w głowie jak ja, bo to moim zdaniem jedną z lepszych książek, która znajdzie się na mojej wyjątkowej liście pozycji, które po prostu trzeba przeczytać i myślę, że nie raz jeszcze do niej wrócę.
"Mój ostatni miesiąc" to historia niezwykła, przepełniona emocjami, w której znajdziecie prawdziwą paletę tak wielu uczuć, które będą przez Was przepływać w trakcie czytania. Będziecie się śmiać, ale i płakać, będziecie mieć nadzieję, ale i pokiereszowane serce. Autentyczna, pełna refleksji, życiowa i napisana z wielkim wyczuciem. Życie to droga pełna wielu zakrętów, w której nie brakuje wzlotów i upadków i w której nie zawsze mamy szczęśliwe zakończenie... , a jak będzie tutaj? Przekonajcie się sami i nie zapomnijcie o chusteczkach, bo myślę że mogą się Wam przydać.
Ps. Jeśli ktoś lubi klimaty "Gwiazd naszych wina", " Nasz ostatni dzień" to koniecznie musi przeczytać i tę ksiazkę.