Anioły. Kolejna powieść i kolejne rozczarowanie. Denerwuje mnie ten schemat. Denerwuje mnie ten schemat, którego prawie wszyscy przestrzegają. W mieście do szkoły chodzi pewna dziewczyna. Pewnego dnia do miasta przeprowadza się nowy chłopak. Zakochują się w sobie. Chłopak ma tajemnicę, która wychodzi na jaw. Dziewczyna przerażona ucieka, lecz potem przez długie wyjaśnienia chłopaka, wraca do niego i wszystko kończy się szczęśliwe. Denerwujące prawa? Niektóre powieści też zachowują taki schemat, lecz są bardziej kolorowe, akcja jest bardziej ciekawa, bohaterowie się lepiej dostrzegalni, aż się nie chce rozstać z nimi. A tutaj? Klapa. Dorotea De Spirito napisała swoją pierwszą książkę w wieku szesnaście lat o grupie muzycznej - Tokio Hotel. Książka odniosła sukces we Włoszech i została przetłumaczona na język niemiecki. W roku 2009 wydaje drugą książkę pt. "Anioł". Potem cisza.
"Jesteśmy bielą i czernią, światłem i ciemnością, koszmarem, przed którym należy uciekać, i pięknym snem, w którym można się schronić, wszystko jest przeciwieństwem wszystkiego, jest dobrem i złem". *
Vittoria nie jest zwykłą dziewczyną. Jest aniołem. Lecz nie jest zwykłym aniołem. Jest aniołem bez skrzydeł. Mieszka w malutkim mieście, w którym każdy zna każdego. Jeśli ktoś zgubi skarpetki, już połowa miasta automatycznie o tym wie. Wiedzą oni jednak również to, że między nimi mieszkają anioły. Nie mają nic przeciwko, gdyż są świadomi tego, że oni widzieli kiedyś powstanie ich miasteczka. Nie przejmują się tym, nie starają się ich wyganiać... Jak wspomniałam wcześniej Vittoria jest aniołem bez skrzydeł. Urodziła się bez nich i urodziła się z brązowymi włosami. Inaczej niż jej rodzice czy siostra. Wszyscy mają skrzydła. Wszyscy są złotowłosi. Nawet jej najlepszy przyjaciel Lorenzo, który chodzi z jej najlepszą przyjaciółką. Wszystko pięknie i w ogóle. Aż pewnego dnia, prawie nie rozjeżdża chłopaka, który również skrywa sekret... Następnie ciągle spotyka go na swojej drodze. On ratuje nawet jej życie, przed wrednym aniołem - Parysem, który był kiedyś zakochany w naszej głównej bohaterce, a ona złamała mu serce. Wszystko zaczyna się pięknie, a kończy się tak samo.
"Uśmiecham się i całe szczęście, że uśmiechy nie robią hałasu." **
Książka zaczyna się nawet ciekawie, bardzo zaciekawił mnie wątek "anioła bez skrzydeł". Na dodatek rodzice nie chcieli dziecku nic mówić, skrywali przed nim sekrety. Wszystko jest dobrze, dopóki ona nie poznaje tego chłopaka. Zaczyna się schemat. Żeby on chociaż był zwykłym chłopakiem! Ponieważ miłość między aniołem, a człowiekiem jest zakazana. Ale nie... On musi być demonem. Zakochują się w sobie nawzajem i ich miłość kwitnie. Dopóki przyjaciółka Vittorii nie zostaje zamordowana, prawdopodobnie przez demona. Dziewczyna dowiaduje się prawy i unika chłopaka. Godzą się. Znowu go unika. Godzą się. Walczą z innym demonem, który chce czegoś od Guglielmo. Wygrywają i koniec. Co mi tu się jeszcze nie podoba? Zacznę od tego, że wątek dlaczego dziewczyna nie ma skrzydeł nie został w ogóle wyjaśniony. Każdy zapewne chciałby się tego dowiedzieć i zasmakować szczypty tajemnicy. Kolejny minus... Nie wiemy czego w ogóle chciała demonica od Gulielmo. Chciała go zabrać na miejsce, które mu się należy. Nic więcej. Nic nie wiemy - żadnych wyjaśnień, a ja na przykład jestem tego niezmiernie ciekawa. Czy on skrywa jeszcze jakiś sekret? A bohaterowie... Wszyscy wydają mi się tacy sami. Czują to samo, zachowują się to samo. Czasami widzimy różnicę, ale nie jest wielka. Plus należy się za Parysa. Szalony anioł. Anioła żądny zemsty. Wyróżnia się, podoba mi się. Plus jeszcze za rozdziały. Są krótkie, ciągną się przez 7 czy 8 stron. Takie rozdziały czyta się szybciej i przyjemniej niż takie długie po dwadzieścia ileś stron.
"Nigdy, nigdy nie żałuj, że zrobiłaś cokolwiek, jeśli robiąc to, byłaś szczęśliwa." ***
Na okładce książki widzimy dziewczynę, ze skrzydłami jak u anioła, która siedzi skulona. Można stwierdzić, że jest smutna... Okłada ciemna, mało kolorów. Nie zachwyca, ale i nie jest szczególnie jakaś brzydka. Po prostu w sam raz. Podsumuję to krótko... Książka nie jest idealna i nie jest, aż tak okropna. Jednak należą się brawa dla dziewczyny, w wieku 16-18 lat, wydać dwie książki - to już coś. Nie wszyscy byśmy się odważali coś opublikować, nawet jeśli byśmy to napisali. Prawda?
*, cytat ze strony 300.
**, cytat ze strony 102.
***, cytat ze strony 241.