"Wyjął coś z torby. Cisnął w moją stronę koszulką w czarnej folii. (...)
Zaśmiałem się. Tylko on mógł coś takiego wymyślić. Na t-shircie widniał tekst "(Nie) żenię się".
Twórczość Nathalie K. Flower miałam okazję poznać już jakiś czas temu podczas lektury jej debiutanckiej powieści "Jeszcze raz". Już wtedy autorka urzekła mnie czarującym sposobem opisywania relacji między dwójką osób. Tym razem było podobnie. Od samego początku czuć było chemię między głównymi bohaterami, których rozwijające się uczucie ukazane zostało w bardzo realistyczny sposób.
Jednak tym razem było też trochę inaczej.
W najnowszej książce pisarki, oprócz emocji, mamy też dużą dawkę humoru, który czyni z tej powieści lżejszą propozycję książkową, niepozbawioną jednak emocjonalnych przeżyć. Komedia romantyczna? Tak, tak możnaby sklasyfikować ten tytuł, ale przecież nie ma potrzeby od razu wszystkiego szufladkować.
Róża Dzika pracuje w kwiaciarni i jest dekoratorką ślubną. W momencie gdy ją poznajemy kobieta śpieszy się na spotkanie z potencjalnymi klientami. Niestety pośpiech ten okazuje się nad wyraz kosztowny - przeprowdzona znienacka kontrola skutkuje 20 punktami karnymi i mandatem w wysokości 1600 zł. Ale to nie wszystko. Właśnie w trakcie niej Róża poznaje całkiem interesującego policjanta, który z miejsca zdobywa jej serce. Jednak żeby nie bylo tak łatwo, okazuję się, że Amadeusz jest zaręczony, a spotkanie na które z takim pośpiechem zmierzała bohaterka, miało być właśnie z nim oraz jego narzeczoną.
Zabawne? Dla Róży niekoniecznie.
Jak skończy się ta historia?
Tak, przyznam że było wesoło. Obserwowanie tego, jak rozwija się relacja Róży i Amadeusza pociągnęło za sobą niebywałe emocje oraz niekontrolowane wybuchy śmiechu. Poprzez kreację głównej bohaterki, krnąbrnej kobiety z dużymi pokładami poczucia humoru, autorka zyskała duże pole manewru. Zestawienie jej ze sztywnym, niemal nudnym mężczyzną, umożliwiło wprowadzenie szeregu utarczek słownych i przytyków, będących powodem nieustającego śmiechu. Nie można się było nudzić w trakcie lektury tej powieści.
Nathalie K. Flower nie byłaby jednak sobą, gdyby nie wzbogaciła tej książki o ogromny ładunek emocjonalny. Postaci przez nią wykreowane są naturalne i tak prawdziwe, jakbyśmy czytali o losach rzeczywistych osób. Pod maską żartobliwych komentarzy kryją się serca cierpiące z powodu niefortunnego splotu wydarzeń. Odnalezienie miłości, w tym wypadku, nie przynosi radości i szczęścia, lecz ból i trudne do powstrzymania łzy.
"(Nie)żenię sie" to historia, jakich wiele w życiu. Przedstawia zwykłe spotkanie, które pociąga za sobą nieoczekiwane wydarzenia, z jednej strony niosące radość, z drugiej zadające ból. Okraszenie ich poczuciem humoru sprawia, że powieść nabiera lekkości i jej wydźwięk nie wydaje się taki smutny, jak gdyby został potraktowany na poważnie. Jeśli mieliście już okazję poznać pióro autorki wiecie, że ten humor towarzyszył jej od zawsze, z tym że w najnowszej książce pisarka poświęciła mu zdecydowanie więcej miejsca.
Moja ocena 9/10.