Kolejny wywiad rzeka, w którym znany aktor i reżyser opowiada o swoim życiu i twórczości. Mówi trochę Lubaszenko o swojej chorobie, która na pewien czas wyłączyła go z życia zawodowego, ale nie jest do końca jasne, co mu dolegało, alkohol, depresja, hormony? Mówi też, że kompletnie olewa tabloidy po różnych wpadkach medialnych, także zaliczonych przez jego ojca, Edwarda Lindę-Lubaszenkę. Z drugiej strony książka pełna jest najróżniejszych anegdotek, które mają dość tabloidowy charakter: to takie w gruncie rzeczy błahe ploteczki na temat znanych i sławnych.
Ciekawe i chyba prawdziwe są poglądy Lubaszenki na temat naszego, pożal się boże, show-biznesu: „Nie mam złudzeń – światowym show-biznesem nie będziemy nigdy, bo nie mamy takiego rynku. Jesteśmy rynkiem dla trzydziestu ośmiu milionów ludzi, z czego dwa mieszkają w Wielkiej Brytanii. Dla Stanów czy Anglii mamy w tym kontekście znaczenie peryferyjne.”
Fajna i jakoś mi bliska jest jego nostalgia za starymi dobrymi czasami komuny: „Piliśmy wódkę, ale toczyliśmy przy niej poważne rozmowy, śpiewaliśmy i recytowaliśmy. A dziś?
Dziwne i zarazem piękne to były czasy. Istniała jakaś zbiorowość, wytworzyły się relacje międzyludzkie, które nigdy się nie powtórzyły.”
Z drugiej strony w książce jest sporo mało interesujących fragmentów. Na przykład Lubaszenko przez cały rozdział wspomina o swoich przygodach szkolnych, opowiadając jak to było w klasie, o psikusach urządzanych nauczycielom, ale właściwie po co o tym mówi? Inny rozdział jest poświęcony jego życiu miłosnemu, dowiadujemy się wiele o pierwszych szkolnych miłościach, i znowu pojawia się pytanie: po co?
W ogóle mam wrażenie, że cała książka ma charakter nieco tabloidowy, co znamienne w obliczu deklaracji Lubaszenki o nielubieniu tabloidów. Obserwuję tę pozorną sprzeczność już nie pierwszy raz: celebryta deklaruje wrogość do prasy brukowej, ale nie może się oprzeć przed przytoczeniem wielu ploteczek i anegdotek rodem z tabloidu. Ot, taka relacja nienawiści – miłości...
Jest to zatem lektura niezbyt głęboka, ot kolejna typowa pozycja na długiej liście wywiadów-rzek z celebrytami. Za dużo w tej rozmowie słów za mało treści.
To dobra lektura pociągowa czy samolotowa, zresztą przeczytałem tę książkę w czasie długiej podróży.