Znacie książki Anety Jadowskiej?
Zawsze kiedy wspominam wam o polskiej fantastyce, pada nazwisko Jadowska, czyli tak naprawdę jedna z pierwszych kobiet w Polsce, która zaczęła pisać Urban fantasy.
Już około 2015 r. jej seria o Dorze Wilk stała się popularna. Swoją pierwszą książkę od tej autorki przeczytałam w 2018 i przepadłam. O do tego czasu przeczytałam wszystko, co zostało wydane!
Więc też nic dziwnego, że nadrabiam każdą nową książkę od razu kiedy ona wychodzi.
Reklama- wydawnictwo sqn
Drugi tom serii "kronik sąsiedzkich" przeczytałam w ten sam dzień, kiedy ona do mnie dotarła. Oczywiście jak każda książka Anety przeczytałam nią na jednym posiedzeniu od deski do deski bez chwili wytchnienia. Przyznam też, że Nikita jest jedną z moich ulubionych bohaterek i w momencie kiedy ja znów wracam do świata Rysiów to jestem wniebowzięta.
Dla niektórych te książki nie są ambitną literaturą jednak mi pomogły kiedy bardzo tego potrzebowałam, niejednokrotnie wyciągnęły mnie z zastoju czytelniczego czy poprawiły mi humor.
Aneta piszę w bardzo lekki sposób, dzięki temu my jesteśmy cały czas zaangażowanie w historię, bo cały czas się coś dzieje. O ile te książki po jakimś czasie zaczynają być schematyczne, tak dalej wydarzy się coś, czego ja nie jestem w stanie przewidzieć. Ciągle pojawiają się nowi bohaterowie, którzy dostają dużo tego czasu antenowego i możemy ich lepiej poznać, a w przyszłości może o nich pojawi się następna seria.
Jest to taka przytulna fantastyka ze świetnym humorem, która zdecydowanie jest dla mnie bardzo ważny.
Pomimo tego, że książki są lekkie, często pod tym płaszczykiem czegoś nieważnego przemycane są bardzo ważne wartości, chociażby w książce "tajemnica domu Uklejów" jest nawiązanie bardzo ważne do Testamentu i tego, żeby jak najszybciej załatwić wszystkie sprawy spadkowe nawet jeżeli jesteśmy młodzi. Ja za to doceniam Anetę, że dba o swoich czytelników i dostarcza im wrażeń i pomimo tego, że książki są lekkie, pisane bardzo humorystycznie to nadal są dla dorosłego czytelnika.
Dziewczyna przeklętej wyspy to kolejna odsłona serii, w której występuje Nikita i Robin. Tym razem mamy historię totalnie już po opuszczeniu zakonu, mamy wspominaną matkę, ale jednocześnie widzimy, że Nikita masz inne podejście. Jak już wiemy z poprzednich tomów, mieszka na przedmieściach miasta, obok rodziny Rysi.
Ta rodzina mocno ją uwrażliwia, i tak o to bohaterka bez serca zmienia się na lepsze!
W tej cześci dostajemy zlecenie odnalezienia córki wpływowego magnata. Fajnie było poczytać o tym jak Irenie podwija się noga a jej odział cieni został wybity (strasznie nie lubię Matki Nikity). Nikita pomimo tego, że z cieniami ma już mało wspólnego, musi uratować Madelę. Ciekawym zabiegiem było dodanie wyroczni i ojca, który wręcz wymaga Nikity, bo tak orzekła owa wyrocznia.
Nie zdziwię was, mówiąc, że to wszystko łączy się z pewna klątwa, podejrzanymi zgonami i tajemniczą wyspą. Tutaj ważne są emocje i uczucia, na szczęście nie mamy ich skąpionych! A sama zagadka kryminalna jest fajnie poprowadzona i o dziwo nie przewidziałam zakończenia. Jak zawsze dostajemy masę magii, wierzeń i mitologi, fajnie się to ze sobą łączy! Ja książki i styl pisania Anety uwielbiam więc dla mnie bezapelacyjne 5/5 ⭐️! I czekam na więcej!