"Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem" to książka, o której słyszałam na długo przed jej polską premierą. To powieść, o której mówi się, iż jest angielską odpowiedzią na amerykańską sagę Zmierzch. I w tej chwili w umyśle czytelnika pojawia się bezbarwna, niezdarna Bella Swan oraz świecący się, będący wampirem Edward Cullen, czyli jedne z najgorszych kreacji literackich dziejów. Gwoździem do trumny jest dyskusyjność warsztatu pisarskiego Stephenie Meyer. Na szczęście dzieło Abigail Gibbs reprezentuje sobą coś innego, poniekąd świeżego, nawet jeśli bardzo wiele zostało już powiedziane o tych istotach.
Przenosimy się do Londynu, gdzie życie wiedzie zwyczajna siedemnastolatka imieniem Violet Lee. Pech chciał, że znalazła się ona w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, bowiem została ona świadkiem makabrycznych wydarzeń na Trafalgar Square. Dziewczyna wkracza w świat, który do tej pory był jej całkowicie obcy i którego nawet istnienia nie podejrzewała. Staje się pionkiem w wielkiej machinie wampirzego społeczeństwa. Zakładnikiem, przed którym nie stoi cały wachlarz wyborów.
Violet zamieszkuje w pełnym przepychu wampirzym dworku, otoczonym ciemnym lasem. Klimat iście tajemniczy i przerażający, czyli idealnie pasujący do wampirów. Poznaje zwyczaje krwiopijców, a nawet się z nimi zaprzyjaźnia. Szybko odkrywa też, iż świat ten jest dla niej pociągający i straszny równocześnie. W tym nowym miejscu odnajduje miłość, której się tam nie spodziewała, zaczyna bowiem żywić uczucia do nieobliczalnego, aroganckiego i irytującego Kaspara. Ich początkowa niechęć przeradza się we wzajemną fascynację. Jednak, gdy nadejdzie czas, Violet będzie musiała podjąć decyzję, która zaważy na jej dalszej przyszłości.
Abigail Gibbs swojej historii zapewniła mocne, zapadające w pamięć wprowadzenie, tym samym pokazując od razu, iż nie zamierza robić ze swoich wampirów słodkich maskotek ani wampirzych karykatur. Mój mózg chyba nie wytrzymałby kolejnej dawki świecących się krwiopijców. Samo sięgnięcie po ten wątek nie znaczy od razu, iż nie będzie on reprezentował sobą czegoś nowego, a sposób w jaki autorka je ukazała jest nad wyraz dobry, inny. U Gibbs są one niezwykle groźne, żądne krwi i co najważniejsze - posiadają swój własny polityczny światek. Mają swojego Króla, swoją radę i oczywiście wampirze społeczeństwo, wszystko to razem wzięte tworzy Zjednoczone Królestwo. Brzmi ciekawie, prawda? Czytanie o tym jest jeszcze lepsze.
Historia autorki tego dzieła może posłużyć za przykład aspirującym młodym pisarkom pragnącym wydać swoje dzieło, bowiem Abigail Gibbs zaczęła publikować swoją książkę w Internecie. Warto dodać, że miała wtedy zaledwie piętnaście lat. Pisarki z pogranicza young adult mogą pozazdrościć jej warsztatu pisarskiego, który może jeszcze nie jest "wyrobiony", ale wszystko przyjdzie z czasem. Przede wszystkim Gibbs pisze plastycznie, umie w ciekawy sposób poprowadzić fabułę i sprawić, iż czytelnik nie będzie mógł się od lektury oderwać. Dodatkowym plusem jest oczywiście kreacja bohaterów. Główna bohaterka to przebojowa, pyskata, chwilami straszliwie irytująca nastolatka. Jej częsty płacz okazał się dla mnie nie do zniesienia, można to jednak usprawiedliwić jej kiepską sytuacją. W ostatecznym rozrachunku zyskała moją sympatię. Z kolei męska postać, do której można wzdychać to Kaspar. Powinniście jednak uważać, bo on zdecydowanie równie niebezpieczny jak przystojny. Na początku całkowicie mnie od siebie odrzucił. To takie połączenie mojego aroganckiego ideału jakim jest Jace ("Dary Anioła") z kimś o nutkę ostrzejszym niż on. Bo Kaspar zdecydowanie jest bardziej nieobliczalny i pełen sprzeczności. Czuję pewien niedosyt odnośnie bohaterów drugoplanowych, którzy zostali potraktowani po macoszemu. Liczę na to, iż ulegnie to zmianie w kolejnej części, która jest już zapowiedziana na 2014 rok.
"Mroczna bohaterka" nie jest powieścią idealną. Miałam z nią małe upadki, po których następowały wzloty. Początkowo nie udzielił mi się mroczny klimat tego dzieła, jednak druga połowa książki była po prostu oszałamiająca. Dosłownie nie mogłam się od niej oderwać, głodna kolejnych wydarzeń. "Mroczna bohaterka" obfituje w nieprzewidywalność, krwawe sceny oraz nowe spojrzenie na wampirzą społeczność. Powiedziałabym raczej, że jest w prowokujący sposób dobra. Tutaj nie ma cukierkowej historii miłości. Gibbs sprawnie potrafi operować emocjami czytelnika, a zderzenie światów: wampirzego i ludzkiego ukazuje w interesujący sposób. Uważam, iż każdy fan paranormal romance powinien się z nią zapoznać, a także osoby głodne nowych wrażeń. Polecam!