„ Każdy miał swoją drogę do przebycia i musiał podejmować decyzje, które nie zawsze były zgodne z jego sumieniem.” (str.328)
Nasi starzy bohaterowie „ Sagi wołyńskiej” wracają na kartach nowej sagi „ Na obcej ziemi.” Część pierwsza obejmuje lata 1947-1948. Zmuszeni do opuszczenia rodzinnych stron, rozpoczynają nowe życie we Wrocławiu. Zamieszkują w jednym mieszkaniu przez co dochodzi do wielu nieporozumień i kłótni, gdyż nie wszyscy tolerują się wzajemnie. Atmosfera z dnia na dzień gęstnieje, gdyż nikt nie zamierza odpuścić.
Życie bohaterów jest pełne rozczarowań w zderzeniu z komunistyczną rzeczywistością i mija się z prawdą przekazywaną im przez propagandę sowiecką. Trudno im się w tym wszystkim odnaleźć. Wrocław odbudowywał się ze zniszczeń wojennych. Trudno było o kwaterunek. Do jednego mieszkania przydzielano kilka zupełnie obcych rodzin. A do tego przesiedleńcy ze wsi zabierali ze sobą swój żywy inwentarz.
Czasy były też niebezpieczne. Trzeba było mieć oczy dookoła głowy. Uważać z kim i o czym się rozmawia. Ukraińcy nie byli w Polsce dobrze traktowani. Pamiętano ich zbrodnie wołyńskie i współpracę z Niemcami. Dlatego zmuszeni byli do zmiany nazwiska.
Część bohaterów nie potrafiła przystosować się do nowej rzeczywistości, przez co stawali się problemem dla samych siebie i bliskich. Próbowali walczyć o swoje ideały, lecz byli na straconej pozycji. Nie wszystkie wybory jakich dokonywali były właściwe. Niektórzy porzucali swoje ideały i marzenia i wtapiali się w rzeczywistość zdobywając lepszą pracę i pozycje.
Nadia żona pułkownika NKWD wiodła pańskie życie. Zakochany w niej mąż zarzucał ją prezentami i uwielbiał z wzajemnością przybraną córeczkę. Mimo że miała wszystko nie była szczęśliwa. Jej dawni znajomi ze wschodu nienawidzili jej i wieszali na niej psy.
W małżeństwie Andrzeja i Emilii nie dzieje się dobrze. Emilia była zazdrosna, zaborcza i wiecznie kontrolowała męża. Kiedyś mieli wspólne cele i marzenia, teraz nie potrafili ze sobą rozmawiać, co ich łączy, a co dzieli. Andrzej był wypalony i przestał żywić się ideałami. Ze względu na swoją przeszłość mimo wykształcenia otrzymał pracę przy odgruzowywaniu miasta. W gruzach odnajduje pudełko ze zdjęciami kobiety i listy adresowane do niej. Była Niemką, która zakochała się w polskim oficerze i odrzuciła awanse Niemca. Postanowił ją odnaleźć. Po kilku spotkaniach kobieta intrygowała go coraz bardziej.
Na planie pojawia się też Wissarion uznawany za zmarłego. Dociera do Wrocławia pod przybranym nazwiskiem. Jest rozdarty. Miłość jego życia jest żoną człowieka, który chciał go zniszczyć a do tego wychowują jego córeczkę. Przygotowuje plan, który jest bardzo ryzykowny i może kosztować życie wielu osób.
Marta i Marcel mając dosyć napiętej i ponurej atmosfery w domu i ciągłych ataków rodziców i teściowej wyprowadzają się. Marcel mimo niechlubnej przeszłości potrafił ustawić się w życiu. Jest sympatyczną postacią, która zawsze spada na cztery łapy.
Przy książkach Autorki nie sposób się nudzić. Ciągle coś się dzieje. Raz jest lepiej, raz gorzej. Bohaterowie są często w opałach. Powieść trzyma w ciągłym napięciu. Porusza bardzo ważne problemy i przybliża historyczną prawdę. Zakończenie tego tomu powala na kolana.