Przeklęty kontrakt recenzja

O bohaterze, który był makaronem…

Autor: @w_swiecie_ksiazek ·2 minuty
2021-04-08
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

„Kiedy się starzejesz, Richard, uświadamiasz
sobie, że życie składa się z chwil. Wszystkich ich rodzajów. Smutnych, dobrych
i wielkich. Tworzą gobelin, który jest twoim życiem. Chwytajcie się ich
wszystkich — zwłaszcza tych wspaniałych. One czynią inne łatwiejszymi do
przejścia”.

Cała historia jest jak z bajki. Richarda i Katie śmiało mogę porównać do postaci z Kopciuszka, z tym że główny bohater z początku jest draniem, a nie księciem. I jak nie spodziewałam się czegoś wyżej niż przeciętne, tak zostałam naprawdę miło zaskoczona. Może i jest nierealnie (chociaż w dzisiejszych czasach to już mnie nic nie zdziwi), bo nie ukrywajmy, nikt chyba ślubu specjalnie nie weźmie, aby zdobyć posadę w firmie, to nie jest jednak głupio i nudno. Nie mam pojęcia, co takiego znajduje się w „Przeklętym kontrakcie”, ale totalnie mnie on pochłonął i nie mogłam odłożyć go nawet chwilę. Jak do tego doszło, że z pierwszej strony przeszłam na ostatnią- nie wiem. Ale zaangażowałam się w całą historię. I już miałam gdzieś, że znowu bogaty i przystojny drań i szara myszka, która jest jak Ula z Brzyduli i za sprawą sprawnej ręki kosmetyczki staje się ósmym cudem świata.

Należy przyznać, że bohaterowie zostali naprawdę dobrze wykreowani. Tak jak już wcześniej pisałam mamy zderzenie się dwóch osób z dwóch różnych światów. Wraz z nimi przeżywamy niepewności, smutki, rozterki, radość i szczęście. I to, co zasługuje na uwagę to to, że wraz z upływem stron i zmieniającą się interakcją pomiędzy nimi wzbudzają różnorodną gamę emocji. Czasami nienawidzimy bohaterów bardziej, innym razem mniej, a i są momenty, kiedy ich kochamy. Sama relacja jest…ach… rozpływałam się jak kostka czekolady. Lubię typ relacji love-hate i tutaj został on świetnie przedstawiony. Katie i Richard stopniowo odkrywają w sobie uczucia. Nie czytają z siebie jak z otwartej książki czy czego tam. Wraz z rozwojem „związku” poznajemy ich motywacje i no nie są one głupie i wytrzaśnięte z księżyca jak np. treść zadań z matematyki.

Jednak no muszę to napisać, no muszę- Richard była makaronem.
Dlaczego? Bo patrzcie. Jak gotujemy makaron, to jest on z początku twardy, surowy, zimny, niesmaczny i tak sam był główny bohater. Kiedy już tak chwilę go pogotujemy, to mięknie i staje się przyjemniejszy w odbiorze. I dochodzimy do tego wyczekiwanego momentu al dente. I ważne jest, aby makaronu nie rozgotować, ale tutaj niestety nikt nie przypilnował Richarda i na końcu stał się… takim miękkim cukierkiem.

Ale jego przemiana jak najbardziej na plus, bo nie była ona taka szybka i bez sensu. Tylko na tych ostatnich 60 stronach… Cukier, cukier, cukier…

„Przeklęty kontrakt” jest świetny! Może i przez całą lekturę towarzyszyła mi myśl, że już to znam. Bo tak naprawdę to czytałam i podobną książkę i oglądałam podobny film. To nie odebrało mi to żadnej przyjemności z czytania. Co więcej, po skończeniu poczułam pustkę, bo Katie i Richard zdobyli moje serce.
Polecam!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-03-30
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przeklęty kontrakt
Przeklęty kontrakt
Melanie Moreland
8.1/10
Cykl: The Contract, tom 1

Richard VanRyan był cholernie dobry w swoim biznesie. Parł do celu jak taran, z całą bezwzględnością. Jeśli po drodze kogoś zniszczył - przyjmował to z obojętnością. Nie miał skrupułów i nie liczył s...

Komentarze
Przeklęty kontrakt
Przeklęty kontrakt
Melanie Moreland
8.1/10
Cykl: The Contract, tom 1
Richard VanRyan był cholernie dobry w swoim biznesie. Parł do celu jak taran, z całą bezwzględnością. Jeśli po drodze kogoś zniszczył - przyjmował to z obojętnością. Nie miał skrupułów i nie liczył s...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Melanie Moreland to autorka, która ma na swoim koncie wiele książek. I co ciekawsze, jako zwolenniczka szczęśliwych zakończeń, wszystkie właśnie tak się kończą. Czy to źle? Absolutnie nie, chociaż ...

@Kantorek90 @Kantorek90

„Tych, którzy umieją czekać, nie ominie nic dobrego”. ** ** Myślę, iż każdy z nas chociaż raz miał w pracy szefa, którego szczerze nie lubił i to z wzajemnością. 🤭 Lecz jestem ciekawa, co byście zrob...

@caly_swiat_patrzy @caly_swiat_patrzy

Pozostałe recenzje @w_swiecie_ksiazek

Którędy do raju
Po prostu przeczytaj i poczuj...

Zwyczajny dom, zwyczajni ludzie na emigracji w Niemczech. Wakacje, które miały być chwilą wytchnienia, były czymś zupełnie odwrotnym. Książka o tym, jak nic nie jest pew...

Recenzja książki Którędy do raju
O włos
Początek czegoś nowego....

„O włos” to pierwszy tom nowej serii Katarzyny Bondy z detektywem Jakubem Sobieskim w roli głównej. Jest to dość dobry kryminał i obiecujący początek serii, którą z przy...

Recenzja książki O włos

Nowe recenzje

Kelner w Paryżu
demaskacja stolicy smaku
@w_ksiazkowy...:

Edward Chisholm "KELNER W PARYŻU. CO SKRYWA STOLICA SMAKU?" Edward Chisholm stworzył niezwykle ciekawy i szokujący rep...

Recenzja książki Kelner w Paryżu
Szklarz
Zaskakujący debiut kryminalny!
@czytanie.na...:

Daniel Komorowski to nazwisko znanego mi od lat autora fascynującej serii „Furia wikingów”, której osiem tomów pochłonę...

Recenzja książki Szklarz
Burza kolorów
Giorgione w poszukiwaniu idealnego pigmentu.
@gosiaprive:

Damian Dibben - autor, o którym wcześniej nie słyszałam, ale tematyka pasująca doskonale do moich zainteresowań, bowiem...

Recenzja książki Burza kolorów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl