Martwa cisza recenzja

O złych oczach.

Autor: @Pani_Ka ·3 minuty
2019-03-27
Skomentuj
3 Polubienia
Powroty do wydarzeń, które zamykane były z nadzieją, że robi się to na zawsze, często są tematem thrillerów. Bo trudno o inny powód powrotu do niekochanego miejsca, do drastycznych wspomnień, do nierozwiązanych morderstw niż kolejna śmierć, czy też inne warte zbadania dramatyczne wydarzenie. Czasem jest ono mniej dramatyczne ale równie smutne - jak śmiertelna choroba matki. Kiedy zaś autor połączy powrót do krainy chłodnych uczuć i umierania z niespodziewanym morderstwem, makabrycznym i odbijającym się echem od przeszłości, dostaniemy temat dla thrillera doskonałego. 
 
 W "Martwej ciszy" obiecująca spokój, przerywana wizytami w szpitalu, próbami zagojenia ran i zażegnania dawnego konfliktu egzystencja w szwedzkim, zagubionym w lasach miasteczku, nagle zostaje złamana zbrodnią. W głębi lasu, w pobliżu odludnej, maleńkiej miejscowości, znalezione zostają dwa ciała pozbawione oczu. Przypomina to nierozwiązaną sprawę morderstw sprzed dwudziestu lat. Wtedy też mordowano mężczyzn, wtedy też wyłupywano im oczy. 
 
 Głucha reporterka małej lokalnej gazety, stacjonującej w pobliskim miasteczku Gavrik, natychmiast wyrusza na poszukiwanie winnych, a przede wszystkim tematu, który uczyni ją sławną, pozwoli odnaleźć miejsce wśród twórców wielkich tytułów medialnego świata. Sprawa ta jednak okazuje się być dla Tuvy powodem walki z zupełnie inną ciszą niż ta, znana jej z codzienności.
 "To cisza ostateczna, tak jak ostateczna jest śmierć. Jest gęsta i głęboka. Jeśli chce, mogę się nią otulić. I mogę ja włączać i wyłączać, a wy nie." (str.83)
 
 Gdzieś na skraju tego budzącego niepokoju, starego, rozległego lasu, na wydartym mu poletku, w kilku domach, dzieje się przedziwne życie. Każdy z mieszkańców to odmieniec, osoba wypełniona zagadkami. Jeśli nie produkuje ohydnych trolli to skrywa się tutaj przed przeszłymi oskarżeniami. Maleńka kraina ciemności, niepewności, gdzie każdy spoza niej jest intruzem.
 Podczas śledztwa okazuje się, że miasteczko skrywa niejedną tajemnicę. Że nie jest tak, jak sądzi większość obserwatorów. To nie jest maleńka społeczność pozbawiona wad, żyjąca w zgodzie z naturą i polująca tylko, gdy tego potrzebuje. 
 "Jeśli dobrze się rozejrzeć, prawie każdy w tym miasteczku ma motyw, żeby zabić prawie każdego z pozostałych mieszkańców." (str.244)
 
 Właśnie tutaj swoje śledztwo prowadzi dziennikarka, która wróciła w te strony opiekować się chorą matką. Czy fakt, że jest głucha, przyda jeszcze większej niepewności i lęku czy zostawi zewnętrzny świat poza bohaterką? Czy będzie na tyle dociekliwa by znaleźć tego, kto zabija i wyłupuje oczy? Czy zostanie ocalona?
 
 Bardzo obiecujący początek wskazywał na lekturę mroczną, pełną tych małomiasteczkowych tajemnic, które zwykle prowadzą do wielkich zbrodni. Wydawca dodatkowo obiecywał, że kryminał roztoczy "atmosferę rodem z Twin Peaks". I faktycznie, wrażenie pozbawionego barw, rozedrganego strachem i niepewnością niepokoju, wykreowana przez Willa Deana, nie zawodzi. To co otrzymujemy, to od pierwszego do ostatniego rozdziału mroczna opowieść ze szwedzkiego lasu. Lasu, który tutaj nie jest ostoją spokoju czy pełną półcieni świątynią odpoczynku. Tutaj las to siedlisko nieprzyjaznej zwierzyny, kąsających owadów, rozkładających się resztek zwierząt. I ludzi? Las jako gęstwina pełna pułapek, tajemnic. Odrębny świat.
 "Jestem głucha ale słyszę wszystko, każde trzaśnięcie gałązki, pohukiwanie sowy, skrzypienie gałęzi. Myślałam, że w takich miejscach panuje upiorna cisza. Myliłam się. Panuje w nich upiorny pieprzony hałas." (str. 146-147)
 
 Opowieść zbudowana jest wedle wszelakich praw rządzących dobrym kryminałem. Jest zawarte w każdym wydarzeniu drżenie niepewności, jest uparte kierowanie nas w niewłaściwą stronę, są zupełnie chybione podejrzenia. Bohaterka jest niezwykle ciekawa, nie pozbawiona mądrości ale i ludzkich odruchów. Samo jej kalectwo, odbierane często jako dar, a nie powód do dramatyzowania czyni ja osobą wyjątkową. Mrok, błoto, przenikliwe zimno podtrzymują ponura atmosferę. 
 Gdyby nie dłużyzny w środku opowieści, gdyby nie plątanina zbędnych powrotów w te same miejsca i emocje, byłoby strasznie i zapierająco dech. Teraz jest dobrze, w mrocznej, wilgotnej atmosferze, z nieprzychylnymi lokalsami i zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem książka broni się, czasem lepiej czasem gorzej przed nudą. Podobało się, warto przeczytać, bez przymusu, w wolnej chwili.
 
 Pani_Ka Czyta



Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-03-27
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Martwa cisza
Martwa cisza
Will Dean
7.5/10

„Martwa cisza” to klimatyczny, przerażający i pełen napięcia kryminał w skandynawskim stylu. Kilka domów na odludziu. Sześćset kilometrów kwadratowych szwedzkiego lasu. Jedna reporterka. Dwa ciała… ...

Komentarze
Martwa cisza
Martwa cisza
Will Dean
7.5/10
„Martwa cisza” to klimatyczny, przerażający i pełen napięcia kryminał w skandynawskim stylu. Kilka domów na odludziu. Sześćset kilometrów kwadratowych szwedzkiego lasu. Jedna reporterka. Dwa ciała… ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Pani_Ka

Nazwij to snem
Amerykańska jawa.

To nie był czas na wielkie dzieło imigranckie. Był 1934 rok, pełen rozgardiaszu, karier i upadków, kryzysu i tego co po nim, amerykańskich przeciwstawności. Aż przyszedł...

Recenzja książki Nazwij to snem
Powrotny z Wrocławia
Fragmenty

Nieszczęścia chodzą parami a jeśli ich powodem będą pokłady kłamstwa, starych grzechów i chciwości, przetną nam drogę całe ich stada. Śmierć zagląda Annie w oczy z każd...

Recenzja książki Powrotny z Wrocławia

Nowe recenzje

Cztery Królestwa. Początek
Początek
@Gosia:

„Cztery królestwa. Początek” Katarzyny Pająk – Zjawińska to pozycja, która zaintrygowała mnie swoim opisem. Sięgając p...

Recenzja książki Cztery Królestwa. Początek
Confessio
Wyznanie matki
@emol:

Po książkę Natalii Kuzer sięgnęłam zaintrygowana tytułem. „Confessio” to bowiem z łaciny „spowiedź” lub „wyznanie” . F...

Recenzja książki Confessio
Frekwencja 350. Tom 1. Natura kryształu
science fiction, gdzie główną rolę grają emocje
@vaneskania07:

Emocje mają wielką moc. Jak mogą pomóc przy nowoczesnej technologii? Gdzie nas to wszystko zaprowadzi? Główna bohaterk...

Recenzja książki Frekwencja 350. Tom 1. Natura kryształu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl