„Służąca” to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Pierwszą książką, którą przeczytałam była „Obserwatorka”. Podobała mi się, jednak „Służąca” zrobiła na mnie dużo większe wrażenie.
Julia ma 21 lat. Nie poszła na studia, wybrała inną drogę. W przyszłości chciałaby otworzyć własną firmę sprzątającą, jednak musi najpierw trochę zarobić. Dlatego oddaje się swojej pasji, którą jest porządkowanie, sprzątając w domach bogatych osób. Pewnego dnia dziewczyna zaczyna pracę w domu państwa Borewskich. Zostaje poproszona o to, aby przeprowadziła się do nich na stałe. Stanowczo odmawia. Kolejnego dnia w pracy traci przytomność. Kiedy się budzi, okazuje się, że ktoś jej w tej utracie przytomności pomógł, podając pigułkę gwałtu. Zrobił to, aby później móc ją szantażować zaaranżowanymi perwersyjnymi scenami z jej udziałem. Jej pracodawca to pan w średnim wieku, znany, majętny adwokat, którego pasją jest średniowiecze. Szantażowana dziewczyna zgadza się zamieszkać w jego domu i odgrywać rolę służącej. Nie przeczuwa nawet, w jakie bagno wdepnęła. Nie wie, komu może zaufać i jak wyjść cało z sytuacji, w jakiej się znalazła. Czy może liczyć na pomoc Kacpra, syna Borewskiego? Czy o sprawiedliwość i życie będzie musiała walczyć sama?
Spuszczam wzrok. Nie mam już sił niczego nikomu tłumaczyć. Pojmuję, że nie mogę stąd uciec. Choćbym chciała, jest na to za późno. Nieświadomie trafiłam do bram piekła, otworzył mi sam diabeł, z uśmiechem na twarzy wpuścił do środka i teraz nie chce wypuścić.
Ależ to była dobra lektura! Czyta się tę książkę błyskawicznie, bo niesamowicie wciąga. Rozdziały są krótkie, przetykane gdzieniegdzie czyimiś (nie wiemy czyimi) komentarzami odnośnie sytuacji Julii. Od początku do końca książka trzyma w napięciu. Zastanawiamy się, który z bohaterów jest tym dobrym i nie potrafimy tego jednoznacznie stwierdzić. Nie wiadomo też, kogo obstawić, jeśli chodzi o zbrodnię dokonaną w domu Borewskich. Miałam jedną hipotezę, jednak okazała się chybiona. I w tym miejscu brawa dla autorki, bo efekt zaskoczenia był piorunujący. Takie właśnie plot twisty w książkach lubię. Nieoczywiste ale prawdopodobne, dosłownie ścinające z nóg. I tu właśnie coś takiego dostałam. Końcówka to mistrzostwo. co nie oznacza, że wcześniej jest źle. Jest bardzo dobrze. Sprawnie poprowadzona akcja, ciekawa intryga, barwne postaci i mroczny klimat sprawiają, że tę książkę czyta się jednym tchem.
„Służąca” raczy czytelnika od początku mroczną, nieco przerażającą atmosferą. Od razu wiemy i nawet czujemy na własnej skórze, że coś z tym domem i z tą rodziną jest nie tak. Mikołaj Borewski to człowiek wykształcony, elegancki, ułożony. Ale też szalony. Nikt tego głośno nie mówi, ale ludzie widzą i szepczą po kątach, że ten człowiek ma obsesję na punkcie średniowiecza i klas społecznych. Kiedy jest w domu, nie hamuje się, oddaje się swojej „pasji”. I chociaż na zewnątrz pragnie uchodzić za kogoś innego, jest człowiekiem niebezpiecznym, przeświadczonym o swojej wielkości i uwielbiającym władzę. Jego żona jest dość tajemnicza i nie daje się dobrze poznać. Dopiero później okazuje się, jaką jest kobietą. Kacper pisze kryminały. Czerpie do nich inspirację z własnego domu i życia. Świetnie została zbudowana ta postać. Do końca nie wiadomo, czego można się po nim spodziewać. Wydaje się osobą, która coś ukrywa, która może mieć coś za uszami. Ciężko rozgryźć, czy jest sprzymierzeńcem Julii czy wręcz przeciwnie. Ona sama też ma problem, aby mu zaufać. W końcu to syn potwora, od którego stara się uwolnić. Sama Julia jest postacią, która dobrze obrazuje, co dzieje się z ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej. Na początku przebojowa, radosna, pewna siebie, ale trochę naiwna, przeobraża się w wycofaną, bojącą się wszystkiego i wszystkich dziewczynę. Kobietę, która nie potrafi nikomu zaufać i boi się własnego cienia. Na szczęście gdzieś w środku Julia zachowała resztki siebie i stara się walczyć, aby nie dopuścić do najgorszego. Jej strach czułam na własnej skórze. Bohaterowie książki są wyraziści i barwni, a ich portrety psychologiczne satysfakcjonujące. Rewelacyjnie została przedstawiona relacja między oprawcą i ofiarą. Jak, słusznie zresztą, stwierdza autorka, ofiary boją się uciec od swoich oprawców, bo są z nimi związane łańcuchem strachu. Nawet jeśli uciekną, nawet, jeśli powiedzą komuś prawdę, boją się, że oprawca ich dopadnie, że nikt nie zdąży im pomóc i poniosą jeszcze bardziej dotkliwą karę.
Jeszcze nigdy nie byłam tak rozchwiana emocjonalnie jak w ostatnich dniach. Nie jestem typem osoby, która rozmyśla na tematy oderwane od tu i teraz. Moje teraz jednak zaczyna trząść się w posadach i muszę coś z tym zrobić.
Największą zaletą powieści są dla mnie, oprócz finałowego zaskoczenia, jej dynamika i nastrój, który od początku budzi niepokój i wywołuje ciarki na całym ciele. Ta historia jest tak bardzo nietypowa, że w życiu nie przyszłoby mi na myśl, że można stworzyć coś takiego. Wyobraźnię autorka ma, trzeba przyznać.
„Służąca” to thriller pełną gębą. Wyróżnia go intrygująca fabuła, mroczna, duszna atmosfera, charakterystyczni bohaterowie i pędząca w niewiarygodnym tempie akcja. Książka angażuje bez reszty, zaskakuje nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, sprawia, że po ciele przechodzą ciarki. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko bardzo Wam tę świetną książkę polecić. Czytajcie, nie pożałujecie!
Recenzja pochodzi z bloga:
https://maitiribooks.wordpress.com/2020/11/04/sluzaca-alicja-sinicka/