Obława recenzja

"Bo istnieją tajemnice, które nigdy nie powinny wyjść na jaw...[nieświadomość bywa błogosławieństwem]".

Kiedy tracisz wszystko, to z reguły jesteś też gotowa zaryzykować wszystko.
Laura przyjechała w Tatry, żeby rozliczyć się z przeszłością i wziąć udział w triathlonie, nie sądziła jednak, że przyjdzie jej się ścigać ze śmiercią. Kiedyś miała grupę przyjaciół i należała do Watahy, pewien splot nieszczęśliwych zdarzeń sprawił jednak, że została przez nich wykluczona i odrzucona.
Czy słusznie?
Podczas zagłębiania się w tę historię, będziemy świadkami rywalizacji, która potrafi zamienić ludzi w bestie. Ból, otarcia, szok, krew, pot i łzy, a o efekcie tej gry, nie będziesz decydować ty. To, co z pewnością będzie ci towarzyszyć to poczucie zagrożenia i wewnętrznego niepokoju, napięcie, poczucie zawodu wściekłość, żal i wyrzuty sumienia.
I ten oddech mordercy na karku będziesz czuć też.
Akcja likwidacja-czas start!
Prywatna wendeta? Pech? Przypadek?
Nie sądzę.

Sara Antczak ze swoją najnowszą historią zabiera nas w Tatry, w góry, które widziały już wiele śmierci. Oddaje w ręce czytelnika niezwykle autentyczną opowieść, której świetnie nakreśleni bohaterowie często wzbudzali we mnie wiele sprzecznych emocji, a klimat przez cały czas umiejętnie owiany tajemnicą, sprawił, że dreszcz niepokoju był moim stałym towarzyszem, a głowa stała się kłębowiskiem przeróżnych myśli, hipotez, nawet pewniaka miałam, ale spudłowałam.
Niesamowicie wciąga i intryguje i do stawiania pytań prowokuje. Ponad wszelką wątpliwość udową, że świat sportu, to trudny świat. Przestrzeń, w której na pomyłkę miejsca brak.
Realizm opisów sprawia, że nie czułam się tylko jak czytelniczka, ale jak tej historii uczestniczka, a swoboda i naturalność w operowaniu słowem powoduje, że czyta się tę opowieść z naprawdę dużą radością, ciekawością, zaangażowaniem i świadomością, że temat poruszany jest Autorce bliski i znany, co bezpośrednio przekłada się na autentyczność w odbiorze.
To historia, która z pewnością jest warta uwagi, a jeśli jeszcze nie oglądaliście serialu "Wataha", to naprawdę warto nadrobić zaległości 🙂
___