Rozwód po polsku. Strach i nadzieje recenzja

Od miłości do nienawiści czasami jest zaledwie jeden krok… I doskonale pokazuje to książka „Rozwód po polsku”. Po świetnych „Ginekologach” nie mogłam nie sięgnąć po kolejną książkę pani Izy. Tym bardziej, że bardzo interesuje mnie jak żyją inni ludzie w związkach. Tutaj skupimy się na tym jak to wspólne życie doprowadziło do rozwodu. Przeczytamy rozmowy z mężami, żonami, adwokatami, detektywami, sędziami. Rozwodzić się można z powodów poważnych jak zdrada, przemoc czy alkoholizm, ale także dlatego, że żona lubi porządek, a mąż notorycznie nie używa podkładek pod kubek. To, co zwraca uwagę w tych historiach (czasami zbyt krótkich, ale to już kwestia przyjętej formy) to fakt, że często rozwodu dałoby się uniknąć, gdyby para ze sobą po prostu porozmawiała. Tylko tyle i aż tyle. Z tego co obserwuję to problem zarówno związków z długim stażem jak i nowożeńców. To problem w nas, bo z jakiegoś powodu nie potrafimy mówić o swoich potrzebach i liczymy na to, że druga strona magicznie i bajkowo będzie czytać nam w myślach. Opisane w książce rozwody mają różny przebieg, niestety często dramatyczny. A na wojnach toczonych między rodzicami najbardziej krzywdzone są dzieci… Miejscami jest to bardzo przykra lektura. Chociaż książkę czytało się bardzo dobrze to wcale by jej nie zaszkodziło, gdyby była trochę krótsza. W drugiej połowie miałam wrażenie, że autorka krąży wokół tych samych wątków, które były już poruszane wcześniej. Dobrze też byłoby zrezygnować z doniesień na temat spraw rozwodowych znanych osób, jakoś nie pasowały mi takie plotkarskie wstawki. Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego ludzie rozwodzą się przez 500 plus i z kim statystycznie najczęściej zdradzają mężowie to polecam Wam tę lekturę. Ja zamierzam sięgać po każdą kolejną książkę pani Izy.