Pamiętam, że gdy ujrzałam tytuł Odnajdę cię w zapowiedziach, już od pierwszej chwili poczułam się zaciekawiona. Co prawda jeszcze nie miałam do czynienia z piórem autorki, jednak nie przeszkadzało mi to w tym, bym zapamiętała ten tytuł i nie mogła wyrzucić tej okładki z głowy. Nareszcie więc zdecydowałam się na lekturę tej powieści. Jak myślicie, było to coś, co mnie zachwyciło?
Anna żyje w nieszczęśliwym małżeństwie. Codzienna rutyna i zbyt szybka decyzja o zaślubinach prawdopodobnie przyczyniły się do oziębienia wzajemnych stosunków między Anią a Pawłem. Kobieta jest też niezdecydowana – nie wie, w którą stronę ostatecznie ma podążać. Z jednej strony ma właśnie swojego męża, który traktuje ją jak służącą, a z drugiej mężczyznę, który miał być jej przyjacielem, ale chyba chce czegoś więcej. Chyba że żadna z tych dróg nie jest dobra? Grzegorz też stoi przed takim wyborem. By rozpalić na nowo swój związek, decyduje się na wyjazd do Anglii. Jednak tam wystarczy jedno zdjęcie, aby jego myśli zostały szybko pochłonięte... Czy to możliwe, że ta dwójka ma ze sobą wspólnego o wiele więcej?
Pozwólcie, że zacznę od głównych bohaterów tej powieści. Anna wzbudziła we mnie dość sprzeczne emocje. Z jednej strony ją polubiłam, bo nie bała się powiedzieć co myśli, była stanowcza i dość odważna, choć z drugiej strony jej niezdecydowanie mnie irytowało. Jednak, gdybym miała tak jednoznacznie się określić, to zdecydowanie jest to postać, którą darzę sympatią. W pewnym sensie byłam też w stanie zrozumieć jej postępowanie, no bo ileż można znosić coś takiego? Z drugiej jednak... Ja zrobiłam inaczej, co zdecydowanie miałoby “lżejsze” skutki.
Grzegorz z kolei zdobył moją sympatię od razu. Nie wiem, dlaczego, ale ten bohater jakoś mnie po prostu przyciągał w swoją stronę. Współczułam mu też sytuacji, w jakiej się znalazł i problemów w związku, które no umówmy się, mogłyby zostać rozwiązane w pięć minut, a ciągnęły się niczym guma do żucia. Wbrew moim zachwytom, ten bohater nie jest ideałem - również miał wady i też nie był w stanie podjąć jednej racjonalnej decyzji. No ale to też czyni go bardziej ludzkim i prawdziwym.
Skoro bohaterów mamy już omówionych, to teraz kilka słów o samej historii. Muszę przyznać, że autorka ma naprawdę dobre pióro, dzięki któremu wciągnęłam się w tę książkę już od samego początku. Historia Anny mocno mnie pochłonęła i byłam ciekawa, co jeszcze autorka wymyśli, by zamieszać w życiu swojej postaci. No i mogę powiedzieć, że Camilla En potrafi namieszać i to dość mocno.
Pierwsza połowa tej powieści to była dla mnie rewelacja. Czułam rosnące napięcie i miałam w głowie świadomość tego, że coś się wydarzy, coś bardzo dużego. W tej drugiej części jednak coś zaczęło się psuć i podejrzewam, że to efekt tego, iż ta książka jest po prostu za krótka. Autorka chcąc zakończyć tę historię, przyspieszyła całą akcję, przez co mój wcześniejszy zachwyt zaczął trochę podupadać. Samo zakończenie jest bardzo dobre i gdyby poprzedzone zostało bardziej rozbudowaną akcją i punktem kulminacyjnym, Odnajdę cię miałoby zadatki na rewelacyjny romans, który poleciłabym każdemu. Tak jednak poczułam niedosyt, nawet wręcz złość na to, że to wszystko skończyło się tak szybko i jeszcze w taki sposób. Pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś doczekam się kontynuacji...
Jeżeli lubicie romanse, w których nie brak dramatów, zwrotów akcji i wielu emocji, to tę powieść Wam polecam. Ostrzegam jednak przez tym szybkim zakończeniem, które może nie wszystkim przypaść do gustu.