Dzięki wydawnictwu „Czarna owca” możemy poznać historię i teraźniejszość opery, o której w naszym kraju mało jest publikacji. Autorka przedstawia nam, jak wiele czynników musi się zgrać w przedstawieniu operowym, abyśmy byli zachwyceni danym widowiskiem. Wszystko zaczyna się od kompozytora i on jest najważniejszy, gdyż wymyśla temat, w jaki sposób będzie rozwijać się akcja i czy wychodząc z opery, będziemy nucić usłyszaną muzykę. Następnym krokiem jest libretto, czyli teksty śpiewane przez artystów i tworzące akcje opery. Kompozytorzy sięgali po gotowe libretta, pisane na ich zamówienie lub pisane samodzielne, jak Wagner. Najważniejszymi składnikami opery są arie, duety i chóry, często też słuchane w oderwaniu od konkretnych oper i śpiewanych przez wspaniałych wykonawców. Nie byłoby opery bez wspaniałych wykonawców, którzy często przeszli do historii. Oczywiście ważna jest scenografia i reżyser, gdyż umieszcza akcję opery w określonym kontekście historycznym i społecznym. Oglądałam „Halkę” Moniuszki, gdzie zamiast dworu Stolnika był motel, a Hanka była tam kelnerką.
Autorka opisując operę, przedstawia jej historię, jak przez wieki zmieniały się jej składniki, a także jej odbiór przez publiczność. Uznaje się, że pierwszą wystawioną operą była opera Monteverdiego „Orfeusz”. Libretta pierwszych oper były oparte głównie na mitologii. Dopiero z latami libretta stawały się bliższe życiu. Zresztą na początku była to rozrywka dla arystokracji. Spotykali się w operze, aby nie tylko posłuchać i obejrzeć widowisko, ale też zjeść czy pograć w karty. Wchodzili na salę posłuchać śpiewu swoich ulubionych śpiewaków, głównie kastratów, gdyż nie wolno było śpiewać kobietom. Często też samo widowisko nie przebiegało zgodnie z librettem, a na bis śpiewacy wykonywali arie z innych oper. Powoli jednak opera zmieniała się, zaczęły występować kobiety i stała się widowiskiem, jakie dzisiaj znamy. Od XIX wieku opera rozwijała się dynamicznie i stała się gatunkiem popularnym. Wtedy też powstały największe opery, które dzisiaj zaliczamy do klasyków. Z czasem rozwijały się inne gatunki muzyki i one stawały się bardziej popularne. Także rozwój sztuki filmowej odsunął w cień operę. Chociaż właśnie dzięki sztuce filmowej możemy uczestniczyć w największych wydarzeniach operowych i oglądać opery w ciekawych scenografiach. Opera nie odeszła do lamusa, cały czas powstają nowe opery, które opowiadają o współczesnym nam świecie i w zupełnie nowych odsłonach oglądać klasyczne opery. Możemy się przekonać o tym, czytając tę książkę.
Fantastyczne jest, że do książki dołączona jest play lista z omawianymi fragmentami oper. Książka nie jest wyłącznie suchym przekazem, ale możemy też posłuchać omawiane przez autorkę utwory. Ważne jest, że autorka każdy wprowadzany termin muzyczny dokładnie wyjaśnia. Przedstawia też w ciekawy sposób tło społeczne i obyczajowe wokół przedstawień operowych. Natomiast dla mnie było nużące tak dokładne przedstawianie librett poszczególnych oper. Także to, że autorka jest krytykiem muzycznym i to wyczuwa się przez całą książkę. Najciekawsze dla mnie były końcowe rozdziały, czyli omówienie współczesnych oper i współczesne sposoby przedstawiania starych oper. Także interesująca jest obecność opery we współczesnej kulturze, jak często fragmenty oper są obecne we współczesnej popkulturze. Książka interesująca dla każdego, który jest zainteresowany operą. Natomiast dla kogoś, kto nie miał do tej pory kontaktu z operą, poleciłabym dowcipne i niedługie wprowadzenie w świat opery Davida W. Barbera „Kiedy gruba dama śpiewa, czyli historia opery wyłożona wreszcie jak należy”. Jednak żeby poczuć magię opery nie wystarczy jej słuchać, czy oglądać na różnego rodzaju ekranach, ale wybrać się do opery, zasiąść na widowni i wtedy skupiamy się na scenie, a muzyka nas otuli..