Kobieta z okna recenzja

Opinia przesłana mi przez koleżankę która lepiej niż ja serwuje po necie

Autor: @kamila.biedrzycka ·5 minut
2011-11-07
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Marta Grzebuła (Kobieta Z Okna)

Zazwyczaj, gdy trwa nieprzychylna dla człowieka chwila, po krótkim czasie pojawia się możliwość zaznania szczęścia. Niektórzy pozwalają, aby ich życie całkowicie odmieniło się pod wpływem radości, jaką niesie najczęściej kontakt z drugą osobą bądź też niezapomniana wyprawa, dzięki czemu ponownie odzyskują równowagę i harmonię. Jednak czasami, po wielu niepowodzeniach, trudno ponownie otworzyć się na świat i znów funkcjonować, tak jakby wszystko było w porządku, szczerze wykrzywiając usta w uśmiechu. Anna, bohaterka książki „Kobieta z okna” Marty Grzebuły, nie potrafiła poradzić sobie z przykrościami, jakie ją spotkały. Jednak na jej drodze stanęły osoby, które śmiało można byłoby nazwać szczęściem w ludzkiej postaci, które były gotowe zrobić wszystko, by pomóc pokonać jej wszystkie przeszkody, tkwiące na ścieżce do błogiego spokoju.

Anna, pielęgniarka w szpitalu, od kilku lat tworzy związek z mężczyzną, nie darzącym jej żadnym szacunkiem ani też namiastką uznania. Adam, bowiem tak brzmi jego imię, nie stroni od alkoholu oraz przemocy domowej. do końca nie potrafi zrozumieć, jak mogła być aż tak ślepa, że postanowiła ułożyć sobie życie u jego boku. Kiedy ich przywiązanie staje się coraz bardziej uciążliwe, postanawia zakończyć tą znajomość, co oczywiście nie podoba się jej małżonkowi. Dodatkowo niespodziewana śmierć rodziców powoduje, że całkowicie gubi się we własnej egzystencji, nie mając pojęcia, w którym kierunku powinna podążać. Wtedy właśnie poznaje Wiktorię – starszą, samotną panią, która chętnie wysłuchuje skrzywdzonej przez los dziewczyny, dając jej nadzieję na lepszą przyszłość. Ania otrzymuje również wsparcie od przyjaciela, Piotra, który darzy ją uczuciem, jakiego nigdy nie doznała od swojego męża. Razem z najbliższymi osobami postanawia zawalczyć o pogodniejsze życie, wierząc w to, że niebawem znów będzie beztrosko szczęśliwa. Jednak zanim to nastąpi, los ponownie rzuca kłody pod nogi w postaci demonów z przeszłości, jakie pojawiły się w życiu Piotra.

„Kobieta z okna” to powieść, która na pewno nie należy do tych najbardziej skomplikowanych ani też całkowicie zmieniających nasz dotychczasowy światopogląd. Nie jest również lekturą, którą czyta się z ogromnym zainteresowaniem czy też taką, której zakończenie trudno się domyśleć. Jednak pomimo tego, że książka do końca nie zdobyła mojego serca i posiada wiele niedociągnięć – ma w sobie pewnego rodzaju ludzkie wartości oraz nadzieję na to, że można osiągnąć wszystko, jeśli tylko obdarzy się ludzi zaufaniem i uwierzy się we własne szczęście. Marta Grzebuła na tle polskich realiów, w których również nie brakuje wiele sprzeczności, przedstawia nam historię o wielkich uczuciach, ludzkiej zawiści i wytrwałym poszukiwaniu szczęścia. Autorka, ukazując historię dziewczyny, która w jednej chwili traci wszystko, ale też i wiele zyskuje, stworzyła utwór, w którym przede wszystkim górują emocje. Pani Grzebuła w sposób godny uwagi przedstawiła uczucia, tkwiące w ludzkiej duszy, pokazując, że niekiedy trudno otworzyć się na pomoc innych. Na tle polskich realiów możemy dotknąć smutku, samotności, zazdrości, ale też i na szczęście radości, miłości i prawdziwej przyjaźni. W książce góruje również przypadek, ponieważ wiele rzeczy wydaje się być niemożliwych, i nie sądzę, aby w realnym życiu na drodze Anny stanęłoby aż tak wiele dobrych ludzi. I właśnie dlatego myślę, iż pisarka swoją lekturą pobudza w nas dobre odczucia, sprawiając, że zaczynamy wierzyć, że w tym świecie nie ma aż tak wiele zna. Minusem „Kobiety z okna” niewątpliwie jest zbyt szybka akcja. Bohaterowie nawiązują więź z piorunującą szybkości, a kłopoty wokół nich klonują się w zawrotnym tempie. Nie do końca podoba mi się ten zabieg i uważam, że autorka w tej kwestii przedobrzyła, sprawiając, że aż trudno uwierzyć, że postaci kiedykolwiek zaznają spokoju i równowagi.

Marta Grzebuła posiada przyjemny i lekki styl oraz bardzo dobrze potrafi ukazać ludzką naturę i przedstawić wszelkie zawirowania, tkwiące w umyśle człowieka. Ulokowała akcję w naszym rodzimym kraju, a za bohaterów uznała zwykłych obywateli, pracujących co dnia i walczących o lepszy byt, co niewątpliwie również powoduje, że łatwiej wyobrazić sobie ich losy i utożsamić się z nimi. Nie lubiłam postaci głównej bohaterki, która praktycznie co chwilę uciekała przed problemami, nie dowierzając w dobre intencje otaczających ją osób. Nieustannie pokazywała swój zły stan, wymagając opieki, jaką co chwilę otrzymywała od tych, którzy ją kochali. Nie przepadam za takimi ludźmi, którzy zbyt długo leczą się z bólu, nie potrafiąc chociażby spróbować żyć inaczej. Znacznie lepiej odebrałam postać Piotra, którego w pewnym momencie zaczęłam doskonale rozumieć. Toksyczna miłość, jaką przeżył, oraz uczucia, jakimi obdarzył niepozorną Anię, miały wpływ na ukształtowanie jego osobowości. O ile Ania dosyć otwarcie mówiła o emocjach, on dusił wszystko w sobie, słowem nie mówiąc o tym, co czuje. Również pani Wiktoria, starsza kobieta, należała do postaci intrygujących, dobrych duchów powieści, który nadawały „Kobiecie w oknie” niezapomnianego klimatu. Myślę, że gdyby autorka zdecydowała się na rozpisanie tego utworu na znacznie więcej stron oraz stopniowo ukazywałaby kolejne wydarzenia z egzystencji Ani, książka wiele by na tym zyskała. Na 150 kartach dzieje się naprawdę wiele, wręcz zbyt wiele, co sprawia, że czytelnik na tle tego, co dostrzega co dnia, widzi zbyt wiele fikcji literackiej. Rozumiem fantazję pisarki, lecz… spodziewałam się przede wszystkim prawdy. Nie do końca przypadło mi do gustu zakończenie, będące bardzo sielankowe i łaskawe praktycznie dla wszystkich.

„Kobieta z okna” to powieść, która niewątpliwie ma w sobie elementy, które stawiają ten utwór w bardzo dobrym świetle. Jednak szybka akcja i górujące przypadki sprawiają, że książkę czyta się ze zdziwieniem, ale tez i niekiedy z dezaprobatą. Marta Grzebuła posiada interesujące pióro i mam cichą nadzieję, że kiedyś będę miała okazję przeczytać kolejne dzieło, które będzie posiadało albo mniej wydarzeń albo znacznie więcej stron. Cóż, „Kobietę z okna” polecam przede wszystkim tym, którzy cenią sobie polską prozę.

by LadyBoleyn.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-10-05
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kobieta z okna
Kobieta z okna
Marta Grzebuła
9.8/10

Gdy nieprzyjazne życie do dramatu codzienności dopisuje kolejne mocne sceny, gdy smutek, ból i samotność zdają się nie mieć końca, nieoczekiwanym ratunkiem staje się przyjaźń tajemniczej kobiety z okn...

Komentarze
Kobieta z okna
Kobieta z okna
Marta Grzebuła
9.8/10
Gdy nieprzyjazne życie do dramatu codzienności dopisuje kolejne mocne sceny, gdy smutek, ból i samotność zdają się nie mieć końca, nieoczekiwanym ratunkiem staje się przyjaźń tajemniczej kobiety z okn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Witam zapoznałam się chyba ze wszystkimi powieściami i trafiłam na blog P. Marta dzięki informacji z NK wysłałam Jej też zaproszenie. Jej styl i forma przekazu emocji jaka jest w powieściach zostawia ...

MA
@MariakK

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka