„Otwarta lista adoratorów” Małgorzaty Tarczyńskiej to książka, która przedstawia życie uczuciowe Ewy Maj. Autorka w przedstawionych historiach skupia się wyłącznie na sercowych rozterkach głównej bohaterki, które spotkały ją w życiu.
Każdy z nas w życiu potrzebuje miłości, każdy w pewnym stopniu do niej dąży i właśnie za miłością goni. Kiedy nasze serce zaczyna szybciej bić na widok drugiej osoby, od razu nasze życie nabiera więcej radości i sensu. Miłość nadaje naszemu życiu sens i otacza nas ona w każdym momencie naszego życia. Tak naprawdę miłość zaczyna się od poczęcia, a później jedynie zmienia formę. Najpierw kochają nas rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, a my kochamy ich. Później znajdujemy swoje drugie połówki, które kochamy z wzajemnością. Tylko, czy aby na pewno zawsze i każdemu udaje się znaleźć swoje dopełnienie.
W książce „Otwarta lista adoratorów” Ewa Maj zabiera nas w podróż po swoim życiu, a dokładniej mówiąc po mężczyznach, którzy pojawili się w jej życiu. Każdy z nich miał dla niej jakieś znaczenie, skoro pokusiła się o to, aby o nim wspomnieć. Autorka książkę podzieliła na rozdziały, gdzie każdy z nich oddzielnie przedstawiał mężczyznę, który pojawił się w życiu główniej bohaterki. Jedne rozdziały zajmowały zaledwie stronę, inne zajęły ich kilkanaście. Wszystko uzależnione było od tego, jakie znaczenie w życiu kobiety miał dany mężczyzna.
W życiu Ewy mężczyzn nie było mało. Niemniej jednak autorka pokusiła się o opisanie wszystkich, którzy w mniejszym czy większym stopniu pojawili się w jej życiu. Począwszy od czasów przedszkolnych, gdzie jeszcze w piaskownicy poznała, czym jest zauroczenie. Nie pomijała również takich przypadków, jak chociażby mężczyzna spotykany w drodze do pracy, którego imienia nawet nie znała, a raz zamieniła z nim słowo, gdy obdarował ją kwiatami. Inni spotkani mężczyźni mieli także i większe znaczenie w życiu kobiety. Przedstawiła mężczyznę, z którym spędziła swój pierwszy raz. Niestety mimo wielu spotkanych w życiu mężczyzn Ewie nie udało się poczuć przysłowiowych motyli w brzuchu! Wytrwale szukała przez lata jednak, zamiast brnąć w związek na siłę, w którym nie czułaby się szczęśliwa, tylko po to, aby kogoś mieć, aby się związać, ona za każdym razem dochodziła do wniosku, że lepiej będzie szukać dalej.
Kobieta w życiu usilnie poszukuje miłości, to jest często jej spełnieniem i dopiero mając obok drugą połówkę, potrafi cieszyć się życiem. Niemniej jednak w tym przypadku Ewa nie chciała „byle czego”, byle tylko było. Chciała poczuć się kochana i przede wszystkim, że sama również kocha! Osobiście w pełni rozumiem autorkę, gdyż sama jestem duszą romantyczki i wiem, że nie potrafiłabym być z kimś na siłę, tylko po to, aby być! Prawdziwe uczucie jest niepodważalne i tylko doświadczając takiego, czujemy się naprawdę szczęśliwi.
Książka nie należy do długich. Dodatkowo podzielona została na krótkie rozdziały, co daje możliwość szybkiego jej przeczytania. Autorka historię przedstawiła w dość chłodny sposób. W całości brakuje nieco emocji, uczuć, które w takiej historii powinny przepełniać strony powieści. Mimo to książka przypadła mi do gustu, choć przyznam, że jest dość specyficzna i zdecydowanie nie nadaje się dla każdego. Nie odnajdą się w niej miłośnicy tkliwych romansów, gdzie okazywanie uczuć wyniesione zostało na piedestał. Mimo wszystko polecam samemu się przekonać i sięgnąć po ten tytuł.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje portalowi sztukater.