'Na świecie są gorsze grzechy, niż bycie ponownie szczęśliwym.'
Książkę przeczytałam już dość dawno, bo dobry miesiąc temu, ale jakoś tak się złożyło, że dopiero dzisiaj mogłam umieścić moje zdanie na jej temat na blogu. Obejrzałam również ekranizację w reżyserii Richarda LaGravenese, która niestety bardziej mnie wynudziła, niż zachwyciła.
"P.S. Kocham Cię" jest hisotrię młodej kobiety - Holly - która jest szczęśliwa, ma wspaniałego męża, paczkę przyjaciół, idealne stosunki z rodzinką oraz ogólnie prowadzi bardzo radosne i satysfakcjonujące życie. Jednak niemal wszystko zmienia się, gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej ukochany (Garry) jest chory. Porzuca wtedy wszystko, aby być przy w nim w tych turnych momentach. Niedługi czas później on umiera i pozostawia po sobie jedynie plik listów na poszczególny miesiąc, plik który zmieni jej spojrzenie na świat po stracie ukochanej osoby oraz pozowli nadal cieszyć się pełnią życia, przygotuje na to, co nieuniknione.
Można by powiedzieć, że to historia rodem z jakiegoś romansidła, albo strasznie naiwna i idealna dla przeciętnego czytelnika. Muszę się z tym odrobinę, ale tylko odrobinę, zgodzić, ale to w zupełności nie przeszkodziło mi w jej pozytywnym odbiorze. Momentami naprawdę niemal tarzałam się po podłodze ze śmiechu; w niektórzych momentach miałam wypieki na twarzy oraz odczuwałam zdenerwowanie. Cecelia Ahern idealnie zagrała skrajnymi emocjami, które towrzyszą odbiorcy podczas czytania. Dla mnie to była fantastyczna "podróż" po ludzkiej wrażliwości, ludzkich przeszkodach oraz początkach; o momentach, w których zdajemy sobie sprawę, że trzeba wrócić do normalnego, codziennego życia.
Oczywiśćie z drugiej strony jest to w jakimś stopniu opowieść szczęśliwa - Holly poznaje faceta, który jest dla niej miły, wyrozumiały, potrafi ją rozśmieszyć, a ona odnajduje w jego towrzystwie spokój i wewnętrzną harmonię. Zakończenie odrobinę mnie zaskoczyło, ale sama nie wiem czy w sposób pozytywny, czy odwrotnie - spodziewałam się czegoś innego.
Trzeba również wspomnieć o tych słynnych listach, które są kluczowym elementem całej książki. Tak więc... mąż dziewczyny zostawia jej parę listów, w których umieszcza przeróżne niespodzianki dla naszej głównej bohaterki. Ona z przyjaciółkami wyjeżdża na wakacje, przezwycięża swój strach i występuje na scenie, gdzie śpiewa, czyli karaoke itp. Ogólnie mnóstwo się dzieje. Plus dodatkowym "atrybutem" całej historii są charyzmatyczni i nietuzinkowi bohaterowie, którzy tylko dopełniają całość. Najbardziej zapadł mi w pamięć brat Holly oraz jego dokumet o tym "co dziewczyny robią na nocnych wypadach". W "P.S. Kocham Cię" jest taki fragment, kiedy jego film zostaje wyemitowany w telewizji - niezapomniane:)
Mogłabym polecić tę książkę wszystkim, ale nie radzę oglądać ekranizacji przed zabarniem się za tę książkę. Jest ona okrojona, niezbyt dobrze dobrana obsada - nie wliczając Hilary Swank, która moim zdaniem zagrała przyzwoicie, ale jakoś nie lubię Butlera:) Naprawdę warto przeczytać.