„Nadzieja umiera ostatnia”
L. J. Smith zasłynęła bestsellerowymi „Pamiętnikami wampirów” na długo przed tym, zanim pomysł o miłości dziewczyny i wampira pojawił się w „Zmierzchu”. „Pamiętniki wampirów” sprzedano w USA w ponad dwóch milionach egzemplarzy. „Mrok”, „Powrót o zmierzchu” i „Uwięzieni” składają się na drugą księgę tej serii.
Wszyscy tęsknią za Eleną. Zło znów zagnieżdża się w Fell’s Church, a Bonnie dostaje widomości od zmarłej, by wezwać pomoc. W ten oto sposób do małego miasteczka znów przyjeżdżają dwaj nienawidzący się bracia. Czy zdołają oni uratować tę miejscowość, nawet z wielką pomocą Eleny?
Druga księga różni się diametralnie od pierwszej. Tutaj już nie skupiamy się na życiu miłosnym nastolatki, a większą wagę przywiązujemy do nadnaturalnych zdarzeń i czyhającego niebezpieczeństwa oraz na reakcji ludzi, którzy są świadkami takich wydarzeń.
Akcja w książce nie płynie w zniewalającym tempie, jednak, jest ona ciekawsza niż w poprzednich częściach. Tam nie działo się prawie nic, zaś tu widzimy wiele zdarzeń następujących po sobie. Dzięki temu książka nie jest nudna, a myśli czytelnika nie błądzą swobodnie przy innych tematach.
„Pamiętniki wampirów. Księga 2„ jest pozycją zaskakującą i przewidywalną jednocześnie. Niektóre zdarzenia są tak oczywiste, że każdy by się ich domyślił, zaś innym razem autorka potrafi prawdziwie zaskoczyć. Zaskakuje nas rzeczami, które są nieprawdopodobne, niesamowite, jednak balansują na granicy absurdu.
Humor to coś czego tutaj nie zabraknie. Spotykamy się z wieloma zabawnymi sytuacjami, jednak najzabawniejsze są myśli Damona. Np. gdy nie umiał zapamiętać imienia Matt, wymyślił: „Mały Umie Tylko Trajkotać” i niezbyt się przejął, gdy okazało się, że wychodzi Mutt.
Autorka często używa frazy: „pamiętała jak przez mgłę”. Było to bardzo denerwujące, a wyglądało tak, jakby pani Smith chciała uciec od opisu danej sytuacji. Gdyby zdarzyło się to raz czy dwa nie zwróciłabym na to uwagi, lecz było to zdanie, według mnie, nadużywane.
Opisy są niekiedy niejasne, jakby niepełne. L. J. Smith wspomina na przykład o serafinach, lecz ich nie opisuje, jakby było to w ogóle niepotrzebne. Rozpoczyna jakąś myśl i ją po prostu porzuca. To także niekiedy przeszkadzało mi na skupieniu się na bieżących wydarzeniach.
Przy opisie, zbijało także z tropu, gdy autorka przechodziła z narracji 3-osobowej nagle do myśli, któregoś z bohaterów. Nie było by w tym nic niezwykłego, tyle że ona nie zaznacza tego, żadnym cudzysłowem, ani niczym innym, co mogłoby wskazywać na takową zmianę.
Styl pisania autorki jest bardzo prosty, jednak widzę różnicę, pomiędzy tą księgą, a poprzednią. Tym razem autorka dobrała poprawnie język, którego używała do wieku większości odbiorców jej twórczości.
Uważam, że druga księga jest zdecydowanie lepsza od poprzedniej. Stykamy się w niej z prawdziwym oddaniem, przyjaźnią i miłością oraz dociera do nas jak ważna jest nadzieja i wiara w innych. Nie jest to książka tylko o wampirach, czy zjawiskach nadprzyrodzonych albo nawet perypetiach zakochanej nastolatki, tutaj możemy, wśród niesamowitych zdarzeń, zauważyć problemy z którymi zmierzają się wszyscy. Lektura ta wciągnęła mnie i czytałam ją c chęcią. Polecam ja osobom, które gustują w tematyce wampirów, lecz nie tylko.
Moja ocena 6.5/10