"Raz już zabiłem i pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy zrobię to ponownie."
"Pan Potwór" to druga część trylogii Dana Wellsa o socjopatycznym szesnastolatku, który fantazuje o zabijaniu ludzi. Dan Wells urodził się 4 marca 1977 r. i jest amerykańskim autorem science-fiction i horrorów. Obecnie mieszska razem z rodziną w Utah.
John ma antyspołeczne zaburzenia osobowości, przez co jest obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami. Cały czas próbował trzymać swoją mroczną stronę pod kluczem, tak żeby nikogo nie skrzywdzić. Jednak pojawił się pewien demon i aby go powstrzymać, musiał ją uwolnić. Tę mroczną stronę nazwał Panem Potworem. To właśnie on śni o zakrwawionych nożach i balsamowaniu ludzkich zwłok. John czuje się bardziej swobodnie w otoczeniu zwłok niż w otoczeniu ludzi. Zabił demona, a jego mroczna strona wymknęła się spod kontroli.. Jednak w mieście zaczyna szaleć kolejny morderca i tylko John może go zabić.
"Od lat dziecinnych zawsze byłem inny niż wszyscy - i patrzyłem nie tam, gdzie wszyscy"
Po wyeliminowaniu seryjnego mordercy, który terroryzował Clayton przez całą zimę, całe miasto oddycha z ulgą. John zostaje uznany za bohatera. Lecz tylko on i jego matka znają prawdziwą tożsamość mordercy - był on demonem, który przybrał ciało ich sąsiada, pana Crowleya. Tylko oni wiedzą do czego naprawdę potrzebne były mu fragmenty ciał ofiar. Jednak czyn Johna nie obył się bez konsekwencji. Przez to, iż zabił jedną osobą jego mroczna strona, zwana Panem Potworem, mogła wreszcie ujrzeć światło dzienne. Nakarmił go, a teraz on prosi go o więcej i więcej.. John nie może go utrzymać w ryzach. Jedyne ukojenie od snów przepełnionych zwłokami dają mu opodpalenia oraz kodeks. Gdy tylko czuje, że chce kogoś zabić, idzie wywołać mały pożar i cały czas powtarza sobie swoje zasady.
Gdy wszyscy stwierdzili, że są bezpieczni, niespodziewanie pojawia się kolejny morderca. Tym razem morduje on młode kobiety, wyjątkowo okaleczając i przypalając ich ciała. Dodatkowo eksponuje swoje ofiary w miejscach, w których przebywa John. Główny bohater stwierdza, że morderca ma mu coś do przekazania. Ingerencja John'a w tych morderstwach zwraca uwagę agenta FBI, Formana. Przesiaduje on w Clayton od pojawienia się Mordercy z Clayton. Podejrzewa, że John nie powiedział mu wszystkiego i wyczuwa, że chłopak coś ukrywa. John jest zafascynowany pojawieniem się nowego zabójcy, a jego chwilowa euforia, zamydliła mu oczy na pułapkę agenta.
"Na szesnaste urodziny dostałem w prezencie martwe ciało..."
John jest przede wszystkim nieprzeciętnie mądry. Wie o seryjnych mordercach więcej niż jakikolwiek inny człowiek, co sprawia, że może wedrzeć się w ich umysł i w motywy ich działania. Dokładnie wie po ranach czym ją zadali i dlaczego zabójca zrobił to tak, a nie inaczej. Przyznam szczerze, że ta postać szalenie mi zaimponowała. Nie jest jedną z tych sztamponowych bohaterów, którzy mają niezliczoną ilość dobrych cech. John, a raczej jego mroczna strona, jest ucieleśnieniem naszych największych obaw. Nigdy przedtem nie spotkałam się w książce z bohaterem, który fantazjowałby o zabijaniu ludzi. Dla większości postaci fikcyjnych najważniejszym problemem jest to, że wymarzona/y dziewczyna/chłopak nie zwraca na nich uwagi. John musi się borykać ze znacznie większym utrapieniem i z własnymi słabościami. Osoba wykreowana przez pana Wells'a niezmiernie przypadła mi do gustu i wprost zakochałam się w tej postaci - ze względu na jej oryginalność i wyrazistość. Dla mnie jak najbardziej trafiony wybór.
Fabuła jest bezbłędna. Mistrzowsko wykreowane miasteczko z tą swoją mroczną stroną. Pierwsze kilka rozdziałów się wlecze, ale zaraz potem akcja niemiłosiernie przyspiesza i nie ma możliwości oderwania się od książki. Urzekło mnie również to, iż autor napisał książkę w narracji pierwszoosobowej, co znacznie podniosło na jej wartości. Dzięki tejże narracji możemy wkraść się w umysł John'a i śledzić jego myśli i poczynania. W tym wypadku był to jak najbardziej strzał w dziesiątkę - to chyba najlepiej zaplanowana narracja, z jaką do tej pory się spotkałam.
Wreszcie zaspokoiłam swój głód tą powieścią. Cały czas narzekałam, że w książkach jest za mało walk i właśnie tutaj dostałam ich wielką, parującą miskę. Pan Wells nie cackał się z subtelnym opisywaniem rzeczy tylko walił prosto z mostu o rzeczach, które normalnie nas odstraszają. Przychodzi mu to z niespodziewaną łatwością, jakby sam kiedyś tego próbował. Z jednej strony bywa to odpychające, ale z drugiej.. To właśnie to nadaje książce 'smaczku'. Gdyby nie przekrwawione opisy zmasakrowanych ciał wydaje mi się, iż książka nie byłaby nader atrakcyjna dla czytelnika. Nie wiemy skąd biorą się w naszej podświadomości takie obrazy, może to wynik tłumionych w sobie strachów? Dan Wells nie boi się tego wszystkiego opisywać, nie zastanawia się nad tym czy spodoba nam się balsamowanie zwłok czy nie, on jest pisarzem i będzie nam serwował to, co mu się spodoba. Przyznam, że raz zamknęłam tę książkę i stwierdziłam, że nigdy więcej do niej nie wrócę - po tym, gdy główny bohater zabił kota. Po prostu nie znoszę, gdy w książkach znajduje się taki motyw, więc musiałam sobie zrobić chwilę odpoczynku, a już za chwilę ponownie zagłębiłam się w historii naszego małego socjopaty.
Mimo, iż jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem - przyznaję się, nie czytałam poprzedniej części! - przyznam, że jestem rozczarowana.. Oczywiście pozytywnie! Dan Wells ma w sobie wszystko, co czego szukam w autorach. Zyskał moją sympatię przede wszystkim tym, że nie bał się pokazywać okaleczonych ciał, na co wielu autorów pewnie by się nie zdobyło. Bezbłędnie skonstruowane zdania, kreatywne odpowiedzi bohaterów i idealny kunszt pisarski - to wszystko sprawiło, że Dan Wells stał się dla mnie mistrzem słowa pisanego. On nie pisze, on po prostu nas wszystkich czaruje.
Moje odczucia względem tej książki? Są jak najbardziej pozytywne. Przyznam, że nie czytałam pierwszej części, ale to nie dlatego, że mi się nie chciało, tylko dlatego, że po prostu nie wiedziałam.. Myślałam, że to jest pierwsza część i dopiero w połowie książki dowiedziałam się, że to druga część. Głupio tak zaczynać od następnego tomu, no ale muszę to jakoś przeboleć. Postaram się zrehabilitować i przeczytać pierwszą część, czyli "Nie jestem seryjnym mordercą". Dla mnie jest to książka wręcz idealna, ponieważ od dawna interesowali mnie seryjni mordercy - nie pomyślcie, że jestem drugim Johnem Cleaverem, mnie po prostu zawsze zaciekawiały przemiany zachodzące w ludzkim mózgu. Takie przemiany, które popychają ludzi do morderstw. Według mnie jest to książka rewelacyjna, więc wystawiam ocenę 8/10. Przysięgam, że nie pożałujecie, gdy sięgniecię po tę serię. Niech nie odpycha Was rozlew krwi, bo naprawdę warto się poświęcić, żeby przebyć tak cudowną przygodę z tym autorem. Dziękuję panu za stworzenie tak cudownej książki!
"Jeśli nie znasz powodów czyjegoś zachowania, to zawsze chodzi o miłość."