Po raz kolejny w moje łapki wpadła ostatnio powieść pióra Tess Gerritsen. Niezwykle podekscytowana przeczytałam więc opis na okładce i zaczęłam sobie wyobrażać, co mnie czeka tym razem. Agenci, tajne misje, niewyjaśnione morderstwo i dwójka rodzeństwa, która szuka odpowiedzi na niezwykle ważne dla nich pytania. Jak to wszystko będzie wyglądało? W jaką aferę wplączą się główni bohaterowie? Otworzyłam książkę i powoli zagłębiłam się w ich życie...
Fabuła
20 lat temu w Paryżu miała miejsce tragedia. Mąż zamordował swoją niewierną żonę, po czym sam również popełnił samobójstwo. A przynajmniej taka jest wersja oficjalna całego zdarzenia, którą przypadkowo w trakcie przyjęcia poznają Beryl i Jordan Tavistock, dzieci ofiar. Jakby tego było mało, na ich rodziców padło również podejrzenie, że byli zdrajcami. Wychowani w duchu otaczających ich agentów i szpiegów, brat i siostra nie są w stanie dać wiary w taki przebieg wydarzeń i decydują się przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Z pomocą przychodzi im były agent Richard Wolf, który znał małżeństwo Tavistock i w momencie ich śmierci również przebywał w Paryżu. Co tak naprawdę kryje się za tą sprawą? Kto kogo zamordował i dlaczego? I czy Beryl i Jordanowi przez to, że zadają pytania również grozi niebezpieczeństwo?
Wrażenia i rekomendacje
Tak jak pierwsze spotkanie z p. Gerritsen przebiegło pod hasłem: "Ale super połączenie gatunków", tak drugie odbyło się raczej pod: "Co będzie dalej?!". Nie spodziewałam się, że aż tak bardzo wciągnę się w tę historię, bo ogólnie raczej nie bardzo przepadam za tematem szpiegostwa, a dodatkowo nie wyobrażałam sobie jak połączy się on z wątkiem romantycznym. A tu zaskoczenie, bowiem splotły się one ze sobą całkiem dobrze.
Bohaterami jak już wspomniałam jest rodzeństwo: Beryl i Jordan. Ona jest młodą, piękną, żywiołową i upartą kobietą, która wszystkim niezwykle mocno przypomina swą zmarłą matkę. On eleganckim, zabawnym, odważnym i otwartym na kontakty mężczyzną. Między tą dwójką istnieje silna więź, gdyż praktycznie od zawsze mieli tylko siebie. Oboje pragną poznać prawdę na temat swoich rodziców i nie cofną się przed niczym aby do niej dotrzeć. Ich postacie są ciekawe i nieźle zarysowane, na tyle ile można oczekiwać tego od takiej historii. Ich zachowania są konsekwentne i adekwatne do charakterów, jakimi obdarzeni zostali przez pisarkę. Tak samo całkiem porządnie przedstawioną postacią jest Richard, który z zaangażowaniem pomaga w dochodzeniu. Jak się można domyślić, to między byłym agentem a Beryl rodzą się uczucia. Scen namiętności jest malutko, jednak w codziennych relacjach i rozmowach wyczuwa się, że tych dwoje ma się ku sobie.
Wątek kryminalny i ogólnie cała fabularna strona są według mnie przemyślane. To, co początkowo wydawało się być już od dawna wyjaśnione, okazuje się bowiem bardziej zawikłane, niż wszyscy sądzili. Z jednej sprawy robi się kilka, a liczba podejrzanych wzrasta wraz z ujawnianiem kolejnych faktów. Autorka dawkuje nam informacje i powoli przeprowadza nas przez zawiłości wydarzeń sprzed 20 lat. Ja w trakcie czytania wielokrotnie czułam się rozemocjonowana, lekko zaskoczona i autentycznie zainteresowana. Jedynie zakończenie odcina się od reszty, ponieważ wygląda na niedopracowane i takie trochę na siłę napisane, w porównaniu do reszty książki. Może po prostu autorka nie miała na nie konkretnego pomysłu?
"Śladem zbrodni" ukazuje nam, że dociekliwość może czasem spowodować sporo kłopotów, a nawet zagrozić życiu. Historia ta posiada wartką akcję i ciekawych bohaterów, a dodatkowo napisana jest lekkim stylem i językiem. Nie doszukałam się w niej literówek ani innych błędów, dlatego z podsumowując stwierdzam, że mogę ją wam polecić, jako coś przyjemnego na jesienną wolną chwilę.