Pod skrzydłami żurawi recenzja

"Patrzenie na cierpienie bliskich zabija człowieka"

Autor: @Mirka ·4 minuty
2024-01-07
Skomentuj
5 Polubień


„Samotne ptaki mają najsilniejsze skrzydła”

W naszym życiu dzieją się często takie zdarzenia, których znaczenia w danym momencie nie rozumiemy. Nie raz postrzegamy to, jako zbieg niefortunnych sytuacji, mając pretensje do losu, że daje nam trudne doświadczenia. Wygląda to tak, jakby ktoś kierował naszymi wyborami i wyznaczał kierunek, w jakim podążamy. Dopiero po jakimś czasie dostrzegamy sens tego, co się w przeszłości zadziało. Dochodzimy wówczas do wniosku, że to wszystko miało swój sens, a my jesteśmy w zupełnie innym, lepszym świecie. I o tym opowiada książka pt.: „Pod skrzydłami żurawi”.

Olive Loughty to młoda lekarz weterynarii, która od kilkunastu lat mieszka ze swoim narzeczonym Martinem w Bristolu. Jej dzieciństwo związane jest z małą wioską Horwell, w której bywa tylko raz w roku z okazji świąt Bożego Narodzenia, by odwiedzić swoją ukochaną ciocię Rachel. Rachel okazała jej wiele wsparcia i opiekę po śmierci rodziców, ale Olive brakuje czasu, by być u niej częściej.

Nadchodzi dzień, w którym ciocia umiera, więc Olive przyjeżdża do Horwell, by towarzyszyć ukochanej krewnej w ostatniej drodze oraz uporządkować jej sprawy. Na łożu śmierci Rachel wyznaje, że tylko Olive może go uratować, ale nie wyjawia, o kogo chodzi. Wkrótce los stawia na jej drodze Flynna Sallowa, który uważany jest przez miejscowych za dziwaka, gdyż jest zamknięty w sobie, mało się odzywa, stroni od ludzi i nie lubi, gdy ktoś go dotyka. Olive ma zamiar uprzątnąć dom ciotki i wyjechać do Bristolu, ale gdy tam wraca nakrywa swego narzeczonego z ponętną blondynką. Podejmuje decyzję wyjazdu do Horwell na dłużej. Przy odczytywaniu testamentu niespodziewanie jest też Flynn, który otrzymuje niewielką paczkę, natomiast Olive dziedziczy dom. Jednak stanie się jego pełnoprawną właścicielką, gdy zamieszka w nim na co najmniej trzy lata.

Nie ukrywam, że najpierw moją uwagę przykuła okładka, a potem krótki opis fabuły. Jednak to wszystko nie oddaje tego, co zawiera tak urokliwa oprawa tej powieści. Począwszy od pierwszych stron, od razu wniknęłam w fabułę, jej emocjonalną ścieżkę i charakter. Ogromnie byłam przejęta losem Flynna, który w dzieciństwie doświadczył ciężkich wydarzeń, które spadły na niego w dzieciństwie.

To opowieść o przeznaczeniu, które wyznacza niektóre ścieżki naszego życia. Często dzieje się coś, co trudno zaakceptować, ale mimo wszystko mamy wrażenie, że jesteśmy jakby kierowani w określone miejsca czy sytuacje. Spotykamy na przykład osoby, wydarzenia, rzeczy, które nabierają znaczenie w poszukiwaniu naszego miejsca na ziemi i szczęścia. To też opowieść o tym, że istnieją w świecie takie rzeczy, w które trudno uwierzyć wielu osobom, ale nie oznacza to, że nie mają one miejsca. Ten wątek bardzo mi się podobał, gdyż nadawał całości odrobinę mistycyzmu, tajemniczości i magicznej atmosfery.

Pokazuje też podejście osób, które nie wierzą w tego rodzaju zjawiska i postrzegają wszystko, jako coś w rodzaju dziwactwa czy choroby psychicznej. Wyrazicielem tego poglądu jest Olive, która sceptycznie podchodzi do tego, o czym się dowiaduje, gdyż wybiega to ponad jej pozom rozumowania. I tak jest u większej części społeczeństwa, którym trudno uwierzyć w sprawy trudne do wyjaśnienia i udowodnienia. Na szczęście Olive w porę dostrzega, że popełnia błąd w taki rozumowaniu.

Autorka pokazuje przy tym, że ludzie zbyt szybko osądzają innych, nie znając przyczyny, która wpłynęła na osobowość człowieka, na jego sposób bycia czy tego, kim jest. Przypinają łatkę „dziwaka” komuś, kto odstaje od społeczeństwa. W przypadku mieszkańców Horwell nie są to złośliwe uwagi, gdyż są tam ludzie życzliwi, ale nikt nie próbuje zrozumieć, dlaczego Flynn stał się tak zamkniętym w sobie facetem. Jako czytelnicy dowiadujemy się w pierwszym rozdziale o tym, co wpłynęło na taką jego postawę w dorosłym życiu. Miał wówczas 9 lat, gdy wydarzyły się sytuacje, które pozostawiły swoje piętno w umyśle chłopaka i potem znacząco wpłynęły na jego charakter i osobowość. Najłatwiej jest nadawać każdemu jakąś łatkę, przypisywać do jakiejś kategorii, gdy ktoś wydaje się inny i nie pasuje do utartych schematów. Dopiero Olive, a wcześniej Rachel, dostrzegły w nim ból i smutek, jaki skrywają się w sercu introwertycznego mężczyzny. Ogromnie było mi żal Flynna, gdy był małym chłopcem i który doświadczył tylu nieszczęść. Mimo wszystko wyrósł na wrażliwego mężczyznę, ale samotnego, potrzebującego ciepła i troski, a przede wszystkim miłości, na którą trudno mu się otworzyć.

Książka była dla mnie sporym zaskoczeniem, gdyż znałam panią Monikę Cieluch z nieco innych klimatów. Miałam, bowiem przyjemność poznać jej debiutancką powieść „Niepokorna”, która była typowym romansem erotycznym. „Pod skrzydłami żurawi” ma zupełnie inny charakter, co świadczy o elastyczności pisarskiej autorki i nietuzinkowych pomysłach. Ta historia jest piękna, jak okładka tej książki i z pewnością długo będę o niej pamiętać. Ma w sobie zarówno piękne opisy uczuć, dogłębnie oddaje to, jak czują się bohaterowie, a do tego pojawiają się zjawiska, które nie są namacalne, a jednak istnieją. Ogromnym plusem jest zwracanie uwagi na świat przyrody, cierpienie zwierząt, ale też zestawienie życia w mieście i na wsi. Nie sposób było czytać ją obojętnie, gdyż z każdą stroną ulatywały różnorodne emocje. Historia opowiada o sile miłości, która jest najpiękniejszą i najsilniejszą magią w naszym życiu, gdyż w jej blasku kruszą się najtwardsze mury, jeżeli tylko na to pozwolimy.

Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z wydawnictwem Amare


Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-01-06
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pod skrzydłami żurawi
Pod skrzydłami żurawi
Monika Joanna Cieluch
9.4/10

Czasami nie rozumiemy drogi, którą podążamy, dopóki jej nie przejdziemy. Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci...

Komentarze
Pod skrzydłami żurawi
Pod skrzydłami żurawi
Monika Joanna Cieluch
9.4/10
Czasami nie rozumiemy drogi, którą podążamy, dopóki jej nie przejdziemy. Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kochani tą historię chciałam przeczytać odkąd zobaczyłam ją pierwszy raz na IG. Jednak skusiłam się na audiobooka i nie żałuję. To była piękna i emocjonującą podróż przez życie młodej doktor weteryn...

KD
@kd.mybooknow

"Pod skrzydłami żurawi" - Monika Cieluch ★10/10 Na początek chciałabym pogratulować autorce. Moniko po wielomiesięcznej nieobecności na rynku wydawniczym wróciłaś z nową powieścią i to był powrót w ...

NA
@natalia_fabisiak

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka