Naftowa Wenus recenzja

Pełnosprawna miłość do niepełnosprawnego dziecka

Autor: @asiaczytasia ·3 minuty
2022-08-06
Skomentuj
6 Polubień
W październiku 2020 roku wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego nastąpiło zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce. Rozpoczęła się rozgrzewająca do czerwoności dyskusja. Wielu z nas zadawało sobie pytanie, jakbyśmy my się zachowali, gdybyśmy usłyszeli, że nasze dziecko jest poważnie chore. Ludzie pytali się siebie „(…) jak postąpiliby, gdyby w ich życiu pojawił się down.”1

Nie przez przypadek wywołałam tym dosadnym cytatem Zespół Downa. W dyskusji o obronie życia często powoływano się na osoby, które zostały nim dotknięte. Rodzice takich dzieci fotografowali się z nimi i opowiadali, jakie są cudowne. Traktując zwolenników aborcji trochę, jak morderców czyhających na życie ich pociech. Ja tutaj nie będę pisała, po której stronie barykady stoję, chociaż uważny odbiorca pewnie wyczyta to między wierszami. Wywołałam ten temat dlatego, że w moje łapki wpadła książka, która idealnie wpisuje się we wciąż żywą – pomimo upływu dwóch lat – dyskusję. Mam na myśli powieść Aleksandra Sniegiriowa pt.: „Naftowa Wenus”. Książkę o relacji między ojcem, a jego niepełnosprawnym synem.

Możemy ją podzielić na dwie części. Pierwsza, w której poznajemy Fiodora i Iwana. Autor skupia się w niej na historii tych postaci i emocji, jakie towarzyszą wychowaniu dziecka z Zespołem Downa – rozczarowaniu, wstydowi, poświęceniu, zazdrości, ale też miłości i wzajemnej trosce. Druga część to pasmo szalonych przypadków. Wręcz absurdalnego cyklu powiązanych ze sobą zdarzeń. Nie do końca wiem, jak je interpretować, więc nie podzielę się z wami moimi myślami. Wydarzenia są realne, a jednak ich koncentracja wokół Naftowej Wenus, czy też efekt jej pojawienia się w życiu bohaterów kojarzy mi się z groteską w stylu Vonneguta czy Bułyczowa – których ubóstwiam.

Wracając do okołoaborcyjnej dyskusji. Myślę, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy powinni tę powieść przeczytać. Jej wielkim atutem jest dosadny język. Aleksandr Sniegiriow nie sili się na „polityczną poprawność”. Jest bezpośredni i bezczelny. I to rewelacyjnie obrazuje, jaką skomplikowaną sprawą jest wychowywać niepełnosprawne dziecko, ile złych i dobrych emocji siedzi w jego opiekunie. (Tak, wiem, że nie ma dobrych i złych emocji, są po prostu emocje. Biorę na siebie cała krytykę związaną z tym zwrotem, jednak on idealnie przekazuje to co chcę powiedzieć.)

Wania nie był chciany. Jego ojciec nie miał wyboru. Musiał się nim zająć. Musiał wybrać pomiędzy intratną pracą, poziomem życia, a synem. „I wtedy zrozumiałem: inwalida to nie jest zwykłe więzienie. To więzienie, które budują sobie ci, którzy inwalidą się opiekują.”2 mówi rozgoryczony, zmęczony Fiodor. Z drugiej strony dokłada wszelkich starań, żeby chronić Wanię przed światem, przed wścibskimi spojrzeniami przechodniów, przed nieodpowiedzialną opiekunką itd., itp. Kontrast między słowami i czynami, aż bije po oczach.

Przypatrzmy się przez moment Iwanowi. Pomimo używania zwrotów, które można by uznać za obraźliwe, autor rysuje Wanię, jako cudownego, rezolutnego chłopca. To jest taki bohater, którego pokochamy, chcemy przytulić i również otoczyć opieką. Aleksandr Sniegiriow w „Naftowej Wenus” porusza również kwestię, o której mało się mówi. Mianowicie, jak niepełnosprawny postrzega sam siebie. W pewnym miejscu Wania krzyczy: „Nie chcę być głupkiem! Nie chcę być pokraką! Chcę być mądry, piękny, uczciwy, odważny, szczery... Codziennie się modlę...”3 Jeżeli chronimy życie, to chronimy je do śmierci. Nie kończymy na narodzinach. Każda osoba, która przychodzi na świat – nieważne czy pełno czy niepełnosprawna – powinna mieć prawo do godności. A godność to m.in. szacunek do samego siebie.

Zwrócę jeszcze uwagę na to, że Aleksandr Sniegiriow zamyka tę historię. Trochę mnie to zaskoczyło. Myślałam, że będzie paplał o życiu Fiodora i Wani, aż wyczerpią mu się pomysły. Okazało się, że powieść została napisana z planem, z pomysłem na finał i morał. Powinnam dodać dobry, mocny finał i morał.

Nie chciałabym, żeby „Naftowa Wenus” przepadła w fali krytyki rosyjskiej inwazji na Ukrainę. To nie jest książka polityczna, to książka proludzka. Niepełnosprawność dotyka wszystkich nacji, dlatego nieważne, w jakim języku się o niej opowiada. Aleksandr Sniegiriow ofiarował czytelnikom bezpardonową, ale też przesyconą wrażliwością powieść. Mocna, dosadna, piękna i fantastycznie napisana. Rewelacyjne ujęcie tematu i przepyszna literacka uczta.

1Aleksandr Sniegiriow, „Naftowa Wenus”, tłum. Borys Hass, wyd. Glowbook, Sieradz 2022, s. 34.
2 Tamże, s. 38.
3Tamże, s. 43.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Naftowa Wenus
Naftowa Wenus
Aleksandr Sniegiriow
8.4/10

Głośna książka autorstwa zdobywcy Rosyjskiego Bookera (2015) – najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Rosji. „Naftowa Wenus” to książka, która z pewnością poruszy najmocniej tych, którzy bliże...

Komentarze
Naftowa Wenus
Naftowa Wenus
Aleksandr Sniegiriow
8.4/10
Głośna książka autorstwa zdobywcy Rosyjskiego Bookera (2015) – najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Rosji. „Naftowa Wenus” to książka, która z pewnością poruszy najmocniej tych, którzy bliże...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od dłuższego czasu zbieram się w sobie, aby napisać o tej książce coś więcej niż tylko tyle, że złamała mi serce. Niezmiernie trudno jest opisać wrażenia po przeczytaniu czegoś, co nieustannie krąży ...

@alinajeschke @alinajeschke

Wania ma piętnaście lat i zespół downa, ale jest upośledzony w stopniu lekkim. Potrafi pisać, czytać i liczyć. Zapamiętuje ważne kwestie, jest gotowy na uczenie się czegoś nowego. Przekonujemy się o ...

@Remma @Remma

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej czytam, tym trudniej znaleźć mi rzeczy, które mni...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje wezwany komendant Martin Servaz z przykazem, aby wy...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci

Nowe recenzje

Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Historia zamknięta w czterech ścianach.
@Anna_Szymczak:

„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące gr...

Recenzja książki Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Zadzwoń, jak dojedziesz
O tym, jak silna bywa tęsknota
@z_kultury_:

Przychodzi do Nas niezapowiedziana. Często pojawia się po stracie bliskiej Nam osoby. Sprawia, że Nasze życie powoli tr...

Recenzja książki Zadzwoń, jak dojedziesz
Wszyscy zakochani nocą
Wszyscy zakochani nocą
@Gosia:

„Wszyscy zakochani nocą” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mieko Kawakami, ale od razu na wstępie powiem, że jes...

Recenzja książki Wszyscy zakochani nocą