Amundsen. Ostatni Wiking recenzja

Piekło cudzysłowiów czyli licencjat z Amundsena

Autor: @Mackowy ·2 minuty
2019-11-21
Skomentuj
4 Polubienia
Nazwisko Roalda Amundsena jest ogólnie znane. Na przykład w Gdańsku jego imię nosi jedna z ulic na Morenie (taka dzielnica daleko od morza), jednak gdyby zapytać Gdańszczan, czym ów Norweg zasłużył sobie na takie wyróżnienie, wiele osób miałoby problem z odpowiedziłą. Sam bym się zakłopotał. Dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy przeczytałem, że na polskim rynku pojawia się biografia tego wielkiego podróżnika i ostatniego odkrywcy, od razu widziałem, że książkę kupię i przeczytam, i tak też zrobiłem. Ze smutkiem przyznaję, że się zawiodłem, może nie bardzo, ale zawsze...

Przede wszytskim nie wiem dlaczego lektura szła mi jak po grudzie – zacząłem w czytać w maju, skończyłem pod koniec lipca i cały czas zastanwiałem się dlaczego ta książka tak strasznie mi nie wchodzi, co jest z nią (albo ze mną) nie tak i nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, bo bądź co bądź jest to całkiem solidna biografia, do tego biografia ciekawego człowieka i wreszcie biografia pisana pod współczesnego odbiorcę. Zacznę więc po kolei.

Sephen Bown musiał podczas pisania tej książki strasznie Amundsena polubić i niestety ciężko mi było przejść nad tym do porządku dziennego – każdy czyn podróżnika, każdy jego błąd czy złe zachowanie względem innego człowieka jest przez autora tłumaczone i usprwiedliowne (Amundsen zrobił tak i tak, to nie było dobre, ale z drugiej strony to nie miał wyboru/sytuacja go zmusiła/inni byli gorsi).
Po drugie strasznie irytowała mnie struktura książki – akapit zaczyna autor, w zdanie płynnie wplata cudzysłów, czasami wielozdaniowy, by zakończyć już swoim zdaniem i chwilami naprawdę trudno było mi się połapać gdzie mówi do mnie Bowen, a gdzie przepisuje cudze dzieła. To może są chociaż przypisy? A gdzie tam! Jedynymi przypisami w całej książce są te od tłumacza (i chwała mu za to!), zresztą, ze źródłami mam kolejny problem i tu przechodzimy do punktu trzeciego:
Bo po trzecie jak autor przynaje w posłowiu, w dużej mierze podczas pisania powieści bazował na archiwach cyfrowych New York Timesa, która to gazeta miała relacje z wypraw Amundsena na wyłączność, co według mnie trochę źle świadczy jej obiektywiźmie (gazeta płaciła Amundsenowi sama na nim zarabiając, podejżewam więc, że starała się aby jego medialny wizerunek był jak najbardziej pozytywny). Poza tym Bown korzytsał podczas pisania ze świerzo przetłumaczonych pozycji norweskich, gdzie odkrywca jest bohaterem narodowym (czy Norwegowie pisaliby niepochlebnie o swoim ulubieńcu, mającym wielki wkład w odzyskanie przez ich kraj niepodległości? Nie sądzę.)
Ciekawe jest za to spojżenie na Amundsena od strony biznesowej – Bown bardzo skupia się na tym jak podróżnik finansował swoje wyprawy (sam zbieral fundusze), czy jak dbał o swój piar w mediach i to jest najbardziej interesująca część książki.

Słowem podsumowania Ostatni wiking to solidna pozycja, jednak nie wiem czy warta uwagi jeśli ktoś wcześniej tak jak ja niewiele widział o Amundsenie czy szerzej o czasie ostatnich odkryć geograficznych – z braku laku można poczytać, jednak chyba bardziej jako uzupełnienie wiedzy. 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2018-07-31
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Amundsen. Ostatni Wiking
Amundsen. Ostatni Wiking
Stephen Bown
7.8/10

Amundsen. Ostatni wiking ukazuje życie człowieka, który bił na głowę tych, którzy ścigali się, by nanieść na mapę świata ostatnie nieznane zakątki: Przejście Południowo-Zachodnie, Przejście Południowo...

Komentarze
Amundsen. Ostatni Wiking
Amundsen. Ostatni Wiking
Stephen Bown
7.8/10
Amundsen. Ostatni wiking ukazuje życie człowieka, który bił na głowę tych, którzy ścigali się, by nanieść na mapę świata ostatnie nieznane zakątki: Przejście Południowo-Zachodnie, Przejście Południowo...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Mackowy

Miasto w gruzach
Ballada o dobrym gangsterze.

W podziękowaniach autor wyraża wdzięczność jednemu ze swoich dawnych nauczycieli za to, że nauczył go posługiwać się prostymi zdaniami oznajmującymi i ja się do tych wyr...

Recenzja książki Miasto w gruzach
Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Zagubione i odnalezione opowieści

Z podejrzliwością podchodzę do tekstów magicznie odnalezionych i wydanych po śmierci autorów, bo zazwyczaj to nie przypadek sprawił, że owe rękopisy leżały zapomniane w ...

Recenzja książki Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści

Nowe recenzje

Wahadełko w magii
Wahadełko prawdę ci powie...
@Mirka:

@Obrazek „Wahadełko jest narzędziem, które wymaga szacunku, pielęgnacji i połączenia.” Dziś, widząc kogoś posługując...

Recenzja książki Wahadełko w magii
Obywatel Stuhr
Książka promocją filmu?
@almos:

Niedawno zmarły Jerzy Stuhr pisał i wydawał sporo książek, ale są one różnej jakości. Ta pozycja, napisana razem z syne...

Recenzja książki Obywatel Stuhr
Miłość pod choinką
Cudowna powieść, idealnie nastraja świątecznie.
@zksiazkaprz...:

Zbliżają się Mikołajki i Boże Narodzenie, a co jest najlepszym prezentem w te wyjątkowe dni ? Oczywiście, że książka. B...

Recenzja książki Miłość pod choinką