Piękno oddania recenzja

"It's you, Jack Henry. It will always be you in every song I sing”
🎸🎸🎸🎸
„Piękno oddania” to druga część z serii #beauty od Georgia Cates. Po pierwszej części sięgnęłam od razu po drugą, nie mogąc doczekać się kolejnej historii Jack Henry McLachlan oraz Laurelyn Prescott. Dobrze, że miałam od razu pod nosem drugą część bo bym nie usiedziała na tyłku 🤦‍♀️
________
„Piękno oddania” rozpoczyna się od razu po zakończeniu „Piękna bólu” przez co od razu czujemy naprawdę mocne uczucia. Rozstanie bez żadnego pożegnania nie jest przyjemne. A tutaj tak było.
Laurelyn po rozstaniu robiła wszystko by spełnić swoje marzenia. Udało się. Została piosenkarką. Nasz Jack przez cały czas nie mógł uwierzyć, że naprawdę się w niej zakochał. Gdy ją odnajduje, wie, że ma mało czasu by przekonać ją do powrotu i do miłości do niego. Czy uda mu się? Czy w końcu znajdziemy tutaj „happy end”?
_______
„Piękno oddania” może nie jest aż tak efektywne jak pierwsza część(oj tak..), jednak to też mi się bardzo podobało 😎. Jest tutaj dużo TYCH scen😈, jednak każda scena jest różnorodna, dzięki czemu czyta się spokojnie a nie monotonnie. Podoba mi się to, że autorka pokazała jak bardzo nasi bohaterowie się zmienili przez ten czas. A zmienili się naprawdę bardzo. I teraz, czy w końcu będzie słodko i kolorowo? Czy w końcu oboje otworzą szerzej oczy i to zauważą?Trzeba poczekać na 3 część która ma premierę już 20 grudnia <3