Kiedy zaczynałam czytać powieść Jakuba Małeckiego, spodziewałam się jednego wielkiego wow! Nie sięgałam wcześniej po jego książki, jakoś tak było nam nie po drodze do siebie, ale tu przyciągnęła mój wzrok okładka (tak, tak, jestem sroczką okładkową) i opis. Nieczęsto sięgam po taką literaturę, ale nie żałuję, że tym razem padło właśnie na tę konkretną.
Opis. Pozwólcie, że Wam go przytoczę, ponieważ jest niezwykle trafny:
"Czasami prawda rozciąga się daleko za horyzont.
Jałowe lata bez wschodów i zachodów słońca. Wspomnienia jak burza piaskowa, jak skrzypienie desek w starym domu. Smugi przeszłości płytko pod skórą. Gry komputerowe i bułgarski rap.
Maniek i Zuza mieszkają po sąsiedzku na warszawskim Mokotowie. On, były saper, próbuje spisać wspomnienia z misji w Afganistanie, mając nadzieję wreszcie stamtąd wrócić. Ona, dziecko pokolenia Y, uczy się żyć na własny rachunek i mimowolnie zatraca się w rodzinnej tajemnicy. Choć z pozoru nic ich nie łączy, ciążą ku sobie, niezdolni i niechętni do pielęgnowania więzi z otoczeniem.
Nowa książka Jakuba Małeckiego to zaskakująca opowieść o tęsknocie, przyjaźni i odwadze. O konfrontacji z zadrą – własną i cudzą. O próbach znalezienia właściwej wersji siebie."
Bardzo ciężko jest cokolwiek powiedzieć o tej książce, nie zdradzając całej fabuły. Akcja toczy się w okół Mańka. Maniek cierpi na stres pourazowy po powrocie z Afganistanu. Jakże częsta przypadłość, zwłaszcza pokazywana w amerykańskiej filmach, serialach i książkach. Tu mamy bliżej do bohatera, ta historia może nam się wydawać bardziej realna przez to, że toczy się tak naprawdę tuż obok. Łatwiej uwierzyć, że mogło się coś takiego przytrafić naszym rodakom po tej lekturze. A na pewno jest takich wielu, tylko zapominanych, nikt o nich nie mówi. Strasznie smutne, patrząc na to, jak się szanuje żołnierzy na przykład w Stanach Zjednoczonych.
Drugą bohaterką, nie mnie ważną, jest Zuza, która ma równie potężny problem ze światem. Przygniatają ją tajemnice rodzinne, próbuje się czegoś dowiedzieć, ale sama nie wie czy chciałaby poznać tę prawdę. Znajduje oparcie w Mańku, choć czy są lub byli lub będą parą?
Ta dwójka jest dla siebie wsparciem, pomocą i przyjacielską radą. Czy odnajdą siebie dzięki tej relacji? Czy pomogą sobie poradzić sobie z rzeczywistością?
Mimo, że to nie do końca książka dla mnie i to nie ze względu na temat, bo ten przypadł mi do gustu, ale na styl Autora. Z jednej strony czytało mi się bardzo dobrze, a z drugiej momentami się strasznie irytowałam, odkładałam ją, czytałam coś innego, żeby później do niej wrócić. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam i zapewne inne powieści Jakuba Małeckiego również prędzej czy później pojawią się w mojej biblioteczce.
Tak czy inaczej, dla mnie to książka poruszająca bardzo ciężkie tematy. Zmusza do przemyśleń nad tym byśmy się zachowali my w takiej sytuacji lub wobec takiego człowieka. Zwłaszcza, że ta historia opowiedziana została na podstawie prawdziwych opowiadań, których wysłuchał Jakub Małecki. Cudownie jest spotkać osobę, która chce się otworzyć przed kimś innym i pokazać, że świat nie zamyka się w naszym wolnym od wojen kraju. Czasami wystarczy jeden uśmiech, jeden gest czy słowo życzliwej osoby i życie może być odrobinkę łatwiejsza. Zwłaszcza dla tak naznaczonych traumą osób.
Ode mnie 9/10. Byłoby 10/10, ale nieco mnie gryzie styl, a jakim jest napisana ta książka. To moja subiektywna ocena. Ale polecam każdemu czytelnikowi. Jest to wspaniała historia i aż chcę przekonać się, czy inne powieści Autora są równie ciekawe.