Zdarza się wam czasami przeczytać książkę, która pod wieloma względami jest dla was idealna, ale jednocześnie was nudzi?
Reklama - wydawnictwo rebis
„Pieśń srebrzysta, płomień nocy” Amélie Wen Zhao
To jedna z takich książek, które fabularnie wciągnęła mnie do swojego świata bez ostrzeżenia. Jak nie do końca przepadam za klimatami azjatyckimi, tak tu w ogóle nie odczuwam, że coś jest nie tak.
Poznajemy historię Lan, młoda kobieta, która nadal szuka, kim jest, ponieważ jej imię i jej życie zostało mocno przekształcone. Mamy też Zena. Jest praktykiem, jednego z legendarnych czarodziejów Ostatniego Królestwa, którzy według ludowych opowieści zawierali pakty z demonami, by czerpać od nich moc. Magię, która już dawno przepadła.
Są to bohaterowie złożeni i przede wszystkim cholernie tajemniczy. Nie sposób na pierwszy rzut oka, odgadnąć kto jest kim i co skrywa. Bardzo mi się to podobało, że do samego końca mieliśmy niektóre wątki otwarte i że na siłę nie są zamykane, tylko fajnie pomyślane i widać, że więcej rozwiąże się w następnym tomie. Mamy też dużo wątków poruszanych już samym końcu, który na pewno rozwiążą się w następnych częściach i na już swoje jakieś przypuszczenia mam, więc nie mogę się doczekać.
Fajnie też był pokazany motyw losu i tego, że to, co zapisane lub powiedziane musi się wydarzyć, możemy próbować się przeciwstawić, ale jest to bardzo trudne. Mamy też dużo magii takiej, która jest nam naprawdę dobrze tłumaczona i nieoczywista. Sam świat, który jest w klimacie chińskim, kulturowo przedstawiony jest poprawnie,
Więc co mi zgrzytało? Styl Pisania autorki. I nie zrozumcie mnie źle, fabuła jest bardzo angażujące, ale jednocześnie autorka ma skłonności do pisania według mnie wiele niepotrzebnych opisów. Dodawania takich tropów, żeby nas trochę pobudzić, trochę dodać pikanterii, tylko że mnie to męczyło. Barwnie jest to wszystko przedstawione, tylko w pewnym momencie robi się to nudne i zdecydowanie za długo skupiamy się na czymś, co mnie nie interesowało, np. rozważaniach głównej bohaterki.
Jednak pomimo tego, że dalej bawiłam się dobrze, chciałam odkryć, o co chodzi, chociażby z matką Len. Na pewno przeczytam drugi tom, bo ta seria bardzo mnie do siebie przeciąga. Nie skreślam jej tylko dlatego, że ze styl pisania mi się nie podobał, równie dobrze może być to wina tłumaczenia i tego ze w polskim języku jest więcej określeń na jedną rzecz niż oryginalnie. Dla mnie takie solidne 4⭐️.
Zwróćmy też uwagę na to piękne wydanie, uwielbiam je! 😍