Wywiad rzeka, a raczej rzeczka, bo krótki, z niedawno zmarłym wybitnym prozaikiem jest w zasadzie jego autobiografią rozpisaną na dwa głosy. Poziom rozmowy jest dosyć zróżnicowany. Ma się wrażenie, że Pilch mówi to co chce, czasami ślizga się po tematach, czasami przynudza, a wywiadowczyni, pani Pietrowiak, specjalnie go nie dociska.
Może najciekawszy jest Pilch gdy prawi o literaturze. Mówi sporo i ciekawie o swoich fascynacjach pisarskich, przede wszystkim uważa 'Lalkę' Prusa za polską powieść wszechczasów, bo „ jest najlepsza: w sensie konstrukcji, objętości, pomysłów oraz postaci pierwszo- i drugoplanowych to jest po prostu świetne. Wchodzisz w ten świat i jesteś elementarnie ciekaw, co będzie dalej. Niesłychana kopalnia cytatów.” (podzielam tę opinię!). Pięknie też mówi o Andrieju Płatonowie, o Tadeuszu Konwickim, o Tołstoju, o Nabokovie, same znakomite rekomendacje! Ale największy jest dla niego Andriej Płatonow: „Cały szereg wielkich pisarzy jest dla mnie ważnych – Kundera, Miłosz, Iwaszkiewicz, Gombrowicz, Schulz, Mrożek, Flaubert, Hesse, Mann – ale portret na ścianie mam jeden.” Ciekawe, bo ja jakoś nie mogę się do Płatnowa przekonać... Sporo też znajdziemy smakowitych historyjek o literatach, jak to np. Wisława Szymborska urządzała w czasach komuny przyjęcia, których ozdobą były zupki w proszku. Albo o konflikcie Herberta z Miłoszem.
Fajnie też Pilch komentuje ostatnio obserwowany fenomen wysypu książek, które każdy pisze: „Z literaturą jest problem, bo pozornie tworzywo ma każdy. Żeby coś dobrze zaśpiewać, narysować, trzeba mieć talent. (…) A jeśli chodzi o literaturę, to ludziom się wydaje, że wystarczy zlikwidować własny analfabetyzm, czyli nauczyć się pisać i czytać – i można być pisarzem.” No właśnie, no właśnie...
Dokonuje też Pilch bilansu własnego życia, sporo mówi o wybranej przez siebie samotności: „Przede wszystkim wybór zawodu pisarskiego to jest wybór samotności. Jest się samemu od początku do końca książki.”, która kiedyś mu odpowiadała, a teraz zaczyna doskwierać. Szczerze opowiada o swojej chorobach, o alkoholizmie, wreszcie o skomplikowanych relacjach z rodzicami: „Twój ojciec cię kochał? Nawet jeśli kochał, to niech Pan Bóg broni przed taką miłością.” Także o odwiecznym kibicowaniu Cracovii, o relacjach z kobietami. Ale sporo i tam wodolejstwa jest, po co pani Pietrowiak pyta Pilcha o opinię na temat katastrofy smoleńskiej, czy na temat kary śmierci, dalibóg nie wiem.
Czyta się to lekko, ale ma się uczucie pewnego niedosytu, pewne rzeczy dosyć ważne, choroba, czy nałóg, są tylko zasygnalizowane. Niemniej dobre i to.