Być może zarzucicie mi, że psuję zabawę na samym początku, ale ja po prostu od razu muszę stwierdzić, że to co napisał w swojej debiutanckiej powieści John Leake rzuciło mnie na kolana i trafiło prosto do czołówki książek mojego życia. Amerykański autor postawił przed sobą ambitne zadanie odtworzenia podwójnego życia austrackiego pisarza-mordercy i muszę przyznać, że zrobił to perfekcyjnie.
Jack Unterweger urodził się w 1950 roku w Austrii. Od dziecka cierpiał na brak matki i niechęć w stosunku do dziadka - alkoholika, który go wychowywał. Po wydostaniu się z ponurej chaty dziadka, Jack stał się alfonsem i dj'em. Przy okazji zamordował również młodszą od siebie o kilka lat Niemkę. Wyrok? Dożywocie. W więzieniu Jack odkrył w sobie talent. Zaczął pisać bajki, sztuki, a przede wszystkim autobiografię zatytułowaną "Czyściec". Po przeczytaniu jego książek, oraz po kilku wieczorach autorskich urządzonych w więzieniu, inteligencja i kręgi lewicowe Austrii postanowiły wszcząć walkę na rzecz uwolnienia Jacka. Po kilku latach starań i wstawiennictwa, Jack na nowo stał się wolny. Wolny i do tego rozpoznawalny, a nawet uwielbiany. Kochały go tłumy. Unterweger był przystojny, bogaty, utalentowany i przede wszystkim intrygujący. Krótko po wypuszczeniu na wolność, Jack zaczął grać na nosach wszystkim swoim zwolennikom, w dzień prezentując swoje dobroczynne działania na rzecz godnego życia prostytutek, w nocy mordując jedną po drugiej.
Książka prezetnuje autentyczną historię niesamowitego człowieka. Jack był uosobieniem zwycięstwa jednostki nad systemem, był również chodzącym przykładem udanego procesu resocjalizacji i triumfu słowa pisanego nad ciemną stroną człowieczeństwa. Niesamowicie przystojny, czarujący i wyluzowany, omamił dziesiątki europejskich, a także kilka amerykańskich kobiet. Wpływał na kobiety do takiego stopnia, że bez wahania były one gotowe na konflikt z prawem, aby udowadniać jego niewinność, zarazem zdając sobie sprawę z morderstwa popełnionego na Niemce. Proces Jacka to niekończąca się walka na argumenty, te podstawne składane przez austiacką, czeską i amerykańską policję (Jack mordował również w Czechosłowacji i U.S.A.) oraz te niezwykle przebiegłe, przemyślane i intrygujące składane przez Jacka.
Tak jak wspomniałam wcześniej, książka jest arcydziełem. John Leake niezwykle sumiennie podszedł do wyznaczonego celu przekazania szczegółowego opisu zachowań, motywów i psychiki Unterwegera. Stworzył książkę, która jest pełna okrucieństwa, a zarazem ludzkich odczuć i odruchów. Stworzył obraz człowieka, który mimo, że zamordował ponad 11 osób, chwyta za serce i wywołuje współczucie. Może to co napiszę wyda się okrutne, ale naprawdę do samego końca coś we mnie chciało, żeby Unterweger okazał się niewinny, żeby urok, który wokół siebie roztaczał okazał się prawdą. Szczególnie za serce chwycił mnie wpis skierowany do swojej ukochanej, który Jack pozostawił w swoim dzienniku na dzień przed wyrokiem. Niesamowite jak taki kruchy, niski mężczyzna mógł wyrządzać tyle zła, tak dobrze się maskować i panować nad sobą w każdej sytuacji.
Książka jest absolutnie nie wskazana dla młodocianego odbiorcy. Pełno w niej przerażających scen opisujących martwe ciała rozrzucone w ciemnych lasach. Leake nie ucieka także od opisu półświatka alfonsów i prostytutek, a także od dość szczegółowych wywodów na temat preferencji seksualnych Jacka. Niemniej, całość doskonale się spaja tworząc lekturę nie do odrzucenia. Chwytając ją, jedyny ogranicznik stanowiła ciemność za oknem, która wywoływała we mnie nieopisany wręcz strach. Polecam "Pisarza, który nienawidził kobiet" wszystkim tym, którzy lubią poznawać nietuzinkowych ludzi, oraz wszystkim, którzy są chętni, by na Unterwegera spojrzeć na tyle obiektywnie, by znaleźć w nim coś więcej, niż tylko bezwględnego dusiciela.