Numery. Przyszłość recenzja

Początek nowej przyszłości

Autor: ·3 minuty
2013-02-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Przecież nie da się zatrzymać przy sobie kogoś, kto już odszedł. Nauczyłem się tego w najbardziej bolesny sposób.” [s.179]
Nic nie jest pewne. No, może oprócz tego, że umrzemy. Ale jak? Kiedy? Spokojnie, czy ze strachem? Nikt nie powinien tego wiedzieć, prawda? I na szczęście, ludzie żyją z dnia na dzień, nie wiedzą nic o swojej śmierci. Wszyscy… Wszyscy, oprócz bohaterów ostatniej już części „Numerów” Rachel Ward. Oni wiedzą. Adam, Sara i mała Mia. Na pozór normalne osoby. Można by powiedzieć nawet, że rodzina. Ale czy aby na pewno?
„Pokazali mnie w telewizji tylko jednego dnia, ale to był ostatni dzień, kiedy większość ludzi oglądała telewizję. (…) Dlatego tkwię we wspomnieniach wszystkich jako ten chłopak z szaleństwem w oczach i bliznami na twarzy, który gapi się w kamerę i wrzeszczy o końcu świata. I pamiętają mnie, bo miałem rację. Świat się skończył – w każdym razie świat, jaki wszyscy znali.” [s.12]
Jest rok 2029, minęły już dwa lata od dni Chaosu. Adamowi udało się uratować wtedy wiele istnień, ale ludzie wciąż żyją w prowizorycznych osadach, z nadzieją na poprawę losu. Wielu straciło bliskich. Wielu groziło ogromne niebezpieczeństwo, a mimo to wyszli cało z opresji. Adam, Sara i mała Mia są wreszcie razem, ale ciągle uciekają. Wyczuwają wokół siebie rosnące zagrożenie. Adam widzi w oczach ludzi numery – daty śmierci. Mia ma także dar. Podczas pożaru zmieniła swój numer. Czy to znaczy, że może każdemu ukraść jego numer i życie? Co będzie, gdy znajdzie się ktoś, kto chciałby żyć wiecznie?
„Jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam.” [s.99]
„Przyszłość” to już ostatnia część trylogii „Numery”. Pamiętam, że do poprzedniej części miałam kilka zastrzeżeń, jednak z radością mogę stwierdzić, że w trzecim tomie to, do czego doczepiłam się ostatnim razem, zupełnie zanikło. Mam tu na myśli przede wszystkim przerywniki w postaci mniej lub bardziej wulgarnych słów. Dzięki temu może wydawać się, że język pani Ward jest jeszcze bardziej przystępny niż w poprzedniej części, co oczywiście musiało mieć swój wkład w tym, że „Przyszłość” przeczytałam tak szybko. Jeśli dołożyć do tego jeszcze wartką akcję, to czemu się tu dziwić?
„– Wiem, jak to jest – zaczyna Siwy – jak to jest być innym. Dochowywać tajemnic. Ale niektóre tajemnice są jak rak, zżerają człowieka od środka. Nie ma nic złego w zdradzeniu takiego sekretu.” [s.85]
Pod koniec poprzedniej części autorka zostawiła sobie otwartą furtkę na kilka ciekawych wątków i, osobiście, zastanawiałam się, który z nich będzie tym razem dla autorki najważniejszy. Może i podświadomie, ale najbardziej zainteresowana byłam darem Mii, więc poczułam się usatysfakcjonowana, gdyż ten, jak i wiele innych części tej historii zostało doprowadzonych do końca. Cieszę się z tego, bo nie za bardzo lubię otwarte zakończenia. Pomimo tego, że na końcu „Przyszłości” jest mały znak zapytania, nie przeszkadza mi to i czuję się w pełni usatysfakcjonowana zwieńczeniem trylogii „Numery”.
„– Każdy dźwiga jakiś ciężar – tłumaczy. – Ja mam teorię, że dostajemy tyle, ile możemy udźwignąć. Niektórzy z nas mogą znieść więcej niż inni.” [s. 109]
Tak, jak i w poprzedniej części, narracja prowadzona jest z dwóch punktów widzenia – Sary i Adama. Każde z nich miało swój własny pogląd na sytuację, każde z nich miało inne uczucia. Z początku myślałam, że prościej byłoby zmienić wszystko w trzecioosobowy reportaż, ale zważając właśnie na różnice między bohaterami, cieszę się, że autorka nie zmieniła formy narracji i zarówno Sara, jak i Adam, mają równe pole do wypowiedzenia swoich myśli, a co za tym idzie, jesteśmy ze wszystkim „na bieżąco”.
„Zawsze, kiedy tylko na kogoś spojrzę, widzę jego numer – datę śmierci tej osoby. Nienawidzę tego. Nienawidzę uczuć, które przychodzą z numerami.” [s.13]
Trzeci tom to niestety już koniec świata „Numerów”, więc wypadałoby zrobić jakieś posumowanie całej serii. Może i pierwszy tom cyklu był najgorszy, to cieszę się, widząc, że z każdą kolejną częścią autorka podnosi poziom. Książki może i nie zaliczają się do wybitnych, ale według mnie warto znaleźć dla nich czas, chociażby z uwagi na ciekawą historie, czy wartką akcję. Myślę, że wszyscy Ci, którzy poznali historię Jem i Adama, będą chcieli zobaczyć jakie zakończenie autorka przewidziała dla bohaterów. Czytając pierwszy tom, nigdy bym nawet nie przypuszczała, gdzie będzie mogła nas zaprowadzić ta właśnie historia.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Numery. Przyszłość
3 wydania
Numery. Przyszłość
Rachel Ward
8.2/10

Jest rok 2029. Adam, Sara i mała Mia są wreszcie razem, ale ciągle uciekają. Wyczuwają wokół siebie rosnące zagrożenie. Adam widzi w oczach ludzi numery – daty śmierci. Mia ma także dar. Podczas pożar...

Komentarze
Numery. Przyszłość
3 wydania
Numery. Przyszłość
Rachel Ward
8.2/10
Jest rok 2029. Adam, Sara i mała Mia są wreszcie razem, ale ciągle uciekają. Wyczuwają wokół siebie rosnące zagrożenie. Adam widzi w oczach ludzi numery – daty śmierci. Mia ma także dar. Podczas pożar...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Numery 3. Przyszłość" ~ Rachel Ward Gatunek: @Link @Link Narracja: pierwszoosobowa Wydawnictwo: Wilga 🌿🌈👶🏻 . Gotowi na survival? 🌈 Rok 2029. Po strasznym Chaosie ludzie żyją jak w dżungli. Rozprosze...

@_thrillove @_thrillove

Ludzie na ogół nie wierzą w możliwość posiadania niezwykłych zdolności. Wcale nie chodzi tutaj o talent do śpiewania, malowania czy tańczenia, lecz o moce, które dla jednych są darem, a dla innych pr...

@Deline @Deline

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka