Narkoza recenzja

Pod wpływem "Narkozy"

Autor: @landrynkowa ·5 minut
2022-04-20
Skomentuj
7 Polubień
Mówi się, że pierwsze wrażenie kształtuje się błyskawicznie i trwa nie więcej niż 30 sekund, stąd można je zrobić tylko raz. Ta książka zdecydowanie weryfikuje tę tezę, Moje pierwsze wrażenie czytelnicze z tej powieści do udanych nie należało i trwało do połowy książki, czyli długo. A potem był punkt zwrotny i nastało drugie pierwsze wrażenie.

Niemal do połowy w książce nie dzieje się nic znaczącego. Uczestniczymy tak naprawdę w codziennym życiu bohaterów, chodzimy z nimi na imprezy i odchorowujemy kaca. Jest też dużo bardzo szczegółowych opisów. Przez to początkowo jest trochę nudno.
Jednak nie polecam za szybko się zniechęcić. Będzie nagroda, tylko odroczona w czasie :)
Ja, ponieważ lubię książki w tematyce queerowej, właśnie z powodu tego wątku wytrwale przewracałam elektroniczne strony powieści licząc, że wreszcie coś się zadzieje. Warto było. I to jak warto było.

Mniej więcej w okolicach połowy wszystko się zmienia. Akcja zyskuje niesamowitą dynamikę, okazuje się, że rozwlekłe opisy różnych rzeczy nie są już potrzebne, główny bohater wcale nie musi iść na kolejną popijawę do Różowej Pantery, a w zamian za to otrzymujemy zwroty akcji i trzymającą w napięciu fabułę. Krótko mówiąc: dzieje się to, co ma się dziać i na co czekałam.

Początkowo książka jest obyczajówką, po niej zaś nastąpiły kryminał, sensacja i thriller, a wszystko zakończył melodramat. Zdecydowanie jest to powieść wielogatunkowa, z głównym wątkiem osadzonym w środowisku medycznym oraz lgbt.

Artur Korczyński – młody, zdolny, przebojowy lekarz anestezjolog, otwarcie deklarujący swoją homoseksualną orientację jest antypatycznym, aroganckim i pewnym siebie dupkiem, który za sprawą nieprzeciętnej urody okropnie gwiazdorzy. Jest złośliwy i nieuprzejmy dla każdego, kto nie pasuje do jego schematu. Artur wydaje się być skonfliktowany z każdym, jak ryba w wodzie czuje się w wojenkach kadrowych i chamstwem usiłuje zaznaczyć swoją wyższość nad innymi. Takiego Artura poznajemy na początku. I to są momenty, kiedy mamy ochotę przywalić mu za każdym razem, gdy otwiera usta i tym samym powstrzymać go przed wygłaszaniem kolejnych bufoniastych złośliwości. W pewnym jednak momencie poznajemy inną twarz Korczyńskiego. Okazuje się być człowiekiem niesamowicie lojalnym, dobrodusznym i bezinteresownym, walczącym o prawdę, miłość i przyjaźń, nawet kosztem samego siebie. To bodaj najlepiej wykreowana postać w tej powieści. Pozostałym bohaterom także nic nie brakuje jeśli chodzi o ich rysy osobowościowe, autor jest bardzo konsekwentny w pomyśle na postaci, ich kreacje są spójne i trzyma w ryzach ich charaktery. Dzięki temu każdy z bohaterów jest sobą od początku do końca.

Artur, razem z dwójką przyjaciół lekarzy, Moniką Kubacką i Krzysztofem Tomakowskim, na zlecenie służb zewnętrznych tropią odbywający się w szpitalu proceder nielegalnych transplantacji i handlu organami. I tutaj wchodzi do gry bardzo rozbudowany wątek medyczny. W ogóle większość akcji dzieje się właśnie w szpitalu i tegoż dotyczy. Autor jest lekarzem i rozumiem, że medycyna to jego żywioł, co dobrze widać w tych mocno zaakcentowanych medycznych kwestiach, dlatego doceniam ogrom jego pracy i czas poświęcony na napisanie powieści (podobno trwało to 7 lat), ale też uważam, że ten poziom szczegółowości tematyki nie jest potrzebny. Dla czytelnika niewtajemniczonego, laika, tak drobiazgowe opisy zabiegów, operacji, dokumentacji, przebiegu leczenia czy zarządzania oddziałem są niepotrzebne i niezrozumiałe. Nadają się one bardziej do naukowej dysertacji niż powieści obyczajowej. Tekst jest naszpikowany żargonem i fachową terminologią medyczną, do tego relacje z sali operacyjnej, niemal kolejność wykonywania czynności, czynią tę książkę momentami niezjadliwą, a już na pewno ciężkostrawną.

Obok tematu transplantologii rozgrywa się wątek obyczajowy. Artur od wielu lat jest zakochany w swoim koledze chirurgu. To miłość pełna napięć, kłótni, rozstań, powrotów, łez, a jednocześnie bardzo szczera, czuła i troskliwa. To, co robi Artur by ratować i chronić swojego byłego już partnera chwytało za serce. Wtedy Artur odsłania się całkowicie, zdejmuje maskę zimnego drania, któremu na niczym nie zależy i pokazuje cechy charakteru, których początkowo myślałam, że nie posiada. Okazuje się być wrażliwym i empatycznym facetem. Te wątki były bardzo emocjonalne i przyznaję, nie spodziewałam się, że faceci potrafią w ten sposób mówić o emocjach, deklarować swoje uczucia i myśli. Raczej to kobietom przypisuje się nadwrażliwość emocjonalną i potrzebę dyskutowania o uczuciach, w „Narkozie” autor zdecydowanie przełamał ten stereotyp i to było świetne.

Książka ma też kilka innych plusów:
Pierwszy, zasadniczy, to tematyka: handel narządami i nielegalne transplantacje – temat na pewno mało popularny w tego typu powieściach. Tutaj wydaje się on być dobrze i fachowo rozpracowany. Ponadto połączenie silnie zarysowanego wątku medycznego z obyczajówką i romansem gejowskim to z pewnością rzadko spotykany miks w literaturze rozrywkowej.

Drugi plus: watki kryminalne są spójne, trzymają się kupy i nawet jeśli niektóre są mało realne do zajścia to w powieści podane tak, że nie ma się wrażenie, iż teoretycznie mogło tak być.

Trzeci plus to uporządkowana fabuła. Przeskoki czasowe są wyraźnie zaznaczone więc wiadomo co, jak, gdzie i z kim.

Czwarty plus to świetny styl. Mówię o tym dlatego, że książka jest debiutem, a w takich przypadkach poprawny styl nie zawsze jest oczywisty. Tutaj jest ładnie, lekko, z polotem, zgrabnie budowane zdania, prosto i z sensem, przystępnie w odbiorze, bez dziwnych wygibasów stylistycznych.

Piąty plus: sceny intymne między panami są bardzo dobrze zbalansowane. Podano je w wersji light, są niedopowiedziane, więcej pozostaje w gestii wyobraźni czytelnika niż jest powiedziane wprost, a mimo to czuć, że jest gorąco, namiętnie i elektryzująco. To wszystko w połączeniu ze słowami i gestami jest naprawdę zmysłowe.

Szósty plus: piosenka „Pół prawdy” stanowiąca lejtmotyw powieści jest idealnie dobrana.

Osobisty plus dorzucam za postać Zygmunta Źdźbło :)

Podsumowując, znalazłam w tej powieści wszystko, na co skrycie liczyłam: akcję i niesamowite emocje. Miałam swoje big love, miałam wymarzony happy end i chyba, mimo początkowej niechęci, polubiłam Artura, bo koleżanka, której na bieżąco zdawałam relację z książki, zwróciła mi uwagę, że mówię o Arturze „mój gej” :)))

Zakończenie jest niejednoznaczne: niby wszystko się rozwiązało, ale jednak jakby nie całkiem skończyło. Możliwe, że będzie jakaś dalsza część.

Ach, nie wiem, czy to dobrze, że wszyscy kluczowi bohaterowie mają nazwiska na tę samą literę i w dodatku dość podobnie brzmiące. Jest to przytłaczające i trudno się czasem w tym połapać. Parę razy nawet w tekście złapałam niekonsekwencje w zestawieniu nazwiska z osobą.

Rozpisałam się, wiem, ale przecież nie mogę być gorsza od autora. 630 stron powieści do czegoś mnie zobowiązuje :)))

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-04-20
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Narkoza
Narkoza
Rafał Artymicz
7.4/10

Trudno kochać, gdy przeszłość robi ci operację na otwartym sercu… Artur Korczyński, anestezjolog, po kilku latach powraca do Wrocławia. Rozpoczyna pracę w szpitalu wojskowym – tym samym, w którym pr...

Komentarze
Narkoza
Narkoza
Rafał Artymicz
7.4/10
Trudno kochać, gdy przeszłość robi ci operację na otwartym sercu… Artur Korczyński, anestezjolog, po kilku latach powraca do Wrocławia. Rozpoczyna pracę w szpitalu wojskowym – tym samym, w którym pr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Lubicie medyczne obyczajówki? Ja ostatnio polubiłam za sprawą „Narkozy” Rafała Artymicza. Bohaterem książki jest anestezjolog Artur Korczyński, który po wielu latach nieobecności wraca do pięknego Wr...

@sylwiacegiela @sylwiacegiela

Artur Korczyński to anestezjolog, który po kilku latach wraca do Wrocławia. Oficjalnie ma przyjrzeć się procederowi handlu organami w szpitalu wojskowym. Nieoficjalnie ma wyjaśnić i domknąć rozgrzeba...

@gloria11 @gloria11

Pozostałe recenzje @landrynkowa

Wszystko, co widziałeś
Siła i honor Wolnego Miasta

Majstersztyk, proszę państwa. „Wszystko, co widział, czego szukał, czego pragnął, okazało się jedynie szczenięcym marzeniem”. Czy jest związek pomiędzy zbiorowym sa...

Recenzja książki Wszystko, co widziałeś
Debit
DeBit

„Zastanawiał się, kiedy następuje przemiana. Kiedy przestajemy być ludźmi i zmieniamy się w odrażające bestie. A może zawsze nimi byliśmy? Bryłami mięsa ożywionymi różdż...

Recenzja książki Debit

Nowe recenzje

Pozytywna dyscyplina dla nastolatków
Pozytywna dyscyplina dla nastolatków
@ladybird_czyta:

Czy Twoje dziecko wkracza właśnie w burzliwy okres nastoletniości? A może już masz na pokładzie nastolatka w pełnej kra...

Recenzja książki Pozytywna dyscyplina dla nastolatków
Śladami Tamary Łempickiej. Tamara oczami Tatiany
Mało o Łempickiej, dużo o autorkach.
@gosiaprive:

Bądźmy szczerzy - to nie za bardzo jest książka do czytania, raczej tylko do oglądania, chociaż typowym albumem o sztuc...

Recenzja książki Śladami Tamary Łempickiej. Tamara oczami Tatiany
Mistrz i Małgorzata
Książka ponadczasowa, uniwersalna i wciąż nieco...
@gosiaprive:

W następstwie odświeżonej niedawno lektury "Fausta" oczywiste wydało mi się przypomnienie sobie także"Mistrza i Małgorz...

Recenzja książki Mistrz i Małgorzata
© 2007 - 2024 nakanapie.pl