Podarunek śmierci recenzja

Podarunek śmierci

Autor: @Susie95 ·4 minuty
2012-10-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Po przeczytaniu „Łaski utraconej” z ogromną niecierpliwością czekałam na premierę kolejnej części Dziedzictwa Mroku, pod intrygującym tytułem „Podarunek śmierci”. Po wydarzeniach poprzedniego tomu nie mogłam doczekać się kiedy wreszcie poznam dalsze losy Grace i Daniela, dlatego gdy tylko dostałam w swoje ręce egzemplarz książki, czym prędzej zabrałam się za lekturę. Tradycją w przypadku czytania przeze mnie kolejnych części tej serii, stało się już, że czytałam je po nocach, a kończyłam o świcie. Z tym, że poprzednie dwie części czytałam w trakcie wakacji, no a teraz cóż… szkoła. Ubolewam nad tym, że tym razem również nie mogłam sobie na to pozwolić i musiałam często wręcz odrywać się od lektury. Ale wiedzcie, że i tak kilka razy lektura powstrzymała mnie od pójścia spać o normalnej godzinie (mimo, iż moja „normalna” godzina snu, wcale nie jest znowu aż taka normalna ;)). I muszę Wam przyznać, że jakość lektury skutecznie wynagradzała mi skutki uboczne odczuwalne następnego dnia. ;)

[ UWAGA: Jeśli dopiero macie w planach „Łaskę utraconą”, albo w ogóle całą serię, omińcie proszę podczas czytania mojej recenzji poniższy fragment. Nie chcę Wam popsuć przyjemności z czytania, zdradzając kilka istotnych szczegółów. ]

Od wydarzeń poprzedniego tomu minęło zaledwie kilka dni. Daniel nadal pozostaje białym wilkiem, a Grace rozpaczliwie szuka sposobu na przywrócenie mu ludzkiej postaci. Zwłaszcza, że z chwili na chwilę czuje jakby Daniel coraz bardziej oddalał się od niej i swojego człowieczeństwa… Jakby tego było mało Grace nie potrafi stanąć oko w oko z własnym bratem, musi dbać o bezpieczeństwo swojej rodziny a w perspektywie cały czas czai się widmo śmierci Sirhana…

Ledwie zaczęłam czytać i już ponownie dałam się ponieść historii. Uderzyło mnie to jak szybko zaczęłam odczuwać to samo co Grace. Autorka świetnie opisała jej uczucie i przywiązanie do Daniela, oraz to jak przeżywała jego swego rodzaju trwanie w zawieszeniu między życiem a śmiercią, pomiędzy dwoma swoimi wcieleniami. Razem z Grace smuciłam się niepowodzeniami, czułam niepewność i niecierpliwie czekałam na jakieś rozwiązanie, a nawet niemalże własną siłą woli starałam się popychać Grace do działania, jakby to mogło w czymś pomóc. Co tu dużo mówić… trochę mnie poniosło ;)

[ KONIEC SPOILERA ]

Muszę od razu przyznać, że ta część jest najbardziej dramatyczną ze wszystkich trzech. Właściwie jeśliby podsumować całą serię, można zauważyć, że dramaturgia wzmagała się z każdą kolejną. Życie bohaterów w międzyczasie bardzo się skomplikowało, niektóre dotychczasowe problemy okazały się błahymi, pojawiły się nowe o wiele poważniejsze i dużo bardziej niebezpieczne. A jak w takim razie prezentuje się całość? Jak dla mnie świetnie. Czyta się przyjemnie. Jest niebezpieczeństwo i niepewność ale pojawiają się też nowe postaci, które wnoszą sporo świeżości i humoru. Napięcie i ciekawość podczas lektury towarzyszyły mi do samego końca, który… nastąpił zdecydowanie za szybko, a czy był radosny czy też raczej smutny, musicie dowiedzieć się sami. ;) Z tego co mi wiadomo, jest to ostatnia część Dziedzictwa Mroku i żałuję, że nie będę mogła po raz kolejny spotkać się z postaciami, do których zdążyłam się już przywiązać. Aczkolwiek bardzo szanuję decyzję autorki o poprzestaniu na trylogii. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że nie spodobają nam się dalsze losy ulubionych bohaterów, a w ten sposób któregoś dnia, będziemy mogli po prostu wrócić do tych dobrze nam już znanych, co też ja na pewno prędzej czy później uczynię. No ale… ja chyba jednak, mimo wszystko nie miałabym nic przeciwko zmianie tej decyzji.

Bree Despain napisała jeszcze jedną książkę, która niezupełnie należy do serii, ale bezpośrednio się do niej odnosi. Jest to zbiór listów Gabriela, o których sporo można było przeczytać szczególnie w pierwszym tomie. Ciekawe, czy ta książka również trafi na polski rynek, jeśli tak myślę, że prawdopodobnie sięgnę po nią, mimo iż wiem, że nie natknę się w niej na żadnego ze znanych mi bohaterów, oczywiście poza samym Gabriele.

Po raz pierwszy w swojej recenzji muszę wspomnieć o podziękowaniach od autorki zamieszczonych na końcu książki. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakieś słowa od autora tak mi się spodobały i rozbawiły. A swoimi podziękowaniami Bree Despain zaskarbiła sobie moją autentyczną sympatię. Z całą pewnością będę wypatrywać kolejnych książek jej autorstwa.

Nie chcę dużo mówić o "Podarunku śmierci", bo nie chcę też zbyt wiele zdradzać i psuć Wam przyjemności z czytania. A tego bym chyba nie przeżyła! „Podarunek śmierci” utwierdził mnie w przekonaniu, że trylogię „Dziedzictwo mroku” bez wątpienia mogę umieścić na mojej niepisanej liście ulubionych, a o Grace i co ważniejsze - Danielu będę długo pamiętać :)

Na koniec chyba już tego jednego słowa nie muszę dodawać, ale niech formalności stanie się zadość, tak więc: polecam! :)
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Podarunek śmierci
Podarunek śmierci
Bree Despain
6.5/10
Cykl: Dziedzictwo mroku, tom 3

Życie Grace jest w rozsypce. Daniel nadal jest wilkiem, Talbotowi nie można ufać, a Caleb wciąż zagraża bezpieczeństwu ich wszystkich. Śmierć Sirhana zbliża się wielkimi krokami i wszystko wskazuje na...

Komentarze
Podarunek śmierci
Podarunek śmierci
Bree Despain
6.5/10
Cykl: Dziedzictwo mroku, tom 3
Życie Grace jest w rozsypce. Daniel nadal jest wilkiem, Talbotowi nie można ufać, a Caleb wciąż zagraża bezpieczeństwu ich wszystkich. Śmierć Sirhana zbliża się wielkimi krokami i wszystko wskazuje na...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bree Despain na nowo odkryła dziecięcą pasję tworzenia opowieści, kiedy na studiach wzięła półroczny urlop, żeby pisać i reżyserować sztuki dla nastolatków z zaniedbanych dzielnic Filadelfii i Nowego ...

@Aly102 @Aly102

„- Dla mnie? Ktoś, kogo znałam, nie żyje, a raczej znowu żyje, ale już jako martwiak, a ty mi tu mówisz, że zrobiłeś to dla mnie?! I jak to ma mnie niby pocieszyć?”* Czasem trudno pogodzić ...

@Bujaczek @Bujaczek

Pozostałe recenzje @Susie95

Studnia wieczności
Studnia wieczności

Tak jak wspominałam już w recenzji „Zbuntowanych aniołów”, wobec finalnego, kończącego gotycką trylogię, tomu miałam spore oczekiwania. Czy Libbie Bray udało się je speł...

Recenzja książki Studnia wieczności
Spójrz mi w oczy
Spójrz mi w oczy

„Spójrz mi w oczy” autorstwa Lisy Scottoline porównywane jest z twórczością Jodie Picoult. Ja sama z twórczością tej drugiej pani nie miałam jeszcze do czynienia (co już ...

Recenzja książki Spójrz mi w oczy

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka