"Podróż zimowa" to 18 powieść Amélie Nothomb, a moje pierwsze spotkanie z twórczością belgijskiej pisarki. Książka opowiada o około czterdziestoletnim człowieku o przedziwnym imieniu Zoil, który czeka na lotnisku Charles de Gaulle na lot o 13:30. Miejsce, do którego się udaje nie ma znaczenia, liczy się jedynie sam lot, który ma się stać aktem ostatecznej zemsty za wzgardzoną miłość. Mężczyzna pisze swój pierwszy i ostatni dziennik, wyjaśniając dokładnie skąd wziął się u niego pomysł na popełnienia takiego czynu, objaśnia swoje pobudki i wcale nie oczekuje przebaczenia, czy nawet zrozumienia. Za cel obiera sobie Wieżę Eiffla, symbol Paryża i Francji, symbol Astrolab, kobiety, którą pokochał, a która nie potrafiła pokochać go tak, jak sobie tego życzył, symbol Aliénor, kobiety, która stanęła na drodze jego uczuciu. Proza Nothomb jest płynna, zabawna, łatwa do czytania, a do tego lekko filozoficzna. "Podróż zimowa" to nie jest prosta i zwyczajna opowieść o miłości. Autorka na mniej niż 100 stronach porusza aż kilka tematów. Mowa to o: terroryzmie i miałkości pobudek tych, którzy niczym kamikadze tracą życie w imię wymyślonych idei, geniuszu literackim, który bywa skryty za odpychającą powierzchownością i ociężałością umysłową, różnicach w rozumieniu i odczuwaniu przez ludzi miłości, narkotycznych odlotach otwierających umysł na inne stany świadomości, pięknie i brzydocie ludzką. Powieść Belgijki okazała się być z rodzaju tych, które zmuszają do myślenia, do zastanawiania się nad poruszanymi problemami, polemizowania z bohaterami, a to bardzo lubię. Do tego autorka potrafiła napisać o dziwnych, a wręcz dziwacznych, postaciach i historiach, w sposób przystępny, subtelnie nakierowując czytelnika na drugie dno swojej powieści, nakłaniając go by dostrzegł w "Podróży zimowej" coś więcej niż zwyczajną opowieść o nieszczęśliwej miłości. Tytuł powieści "Podróż zimowa" odsyła czytelnika do tytułowego cyklu Franza Schuberta o nieszczęśliwej miłości, osnutego wokół wierszy poety Wilhelma Müllera, która to kompozycja przeplata się w książce z muzyką brytyjskiego muzyka Aphex Twin. Muzyka jest bardzo istotnym elementem książki i wyraźnie ją słychać w kulminacyjnym momencie historii. Dla mnie tytuł powieści Nothomb to także nawiązanie do odlotu narkotycznego, tripu, którego doświadczają główni bohaterowie, a który staje się punktem zwrotnym "Podróży zimowej". Powieść Nothomb jest niepokojąca, trochę dziwna, mnie kojarzyła się momentami z ekstatycznymi transami wieszczek, pełnymi chaosu i wieloznacznych słów, czułam, że muszę ją przeczytać, dowiedzieć się, jak się kończy, poznać rozwiązanie przepowiedni. To była interesująca historia, która przekonała mnie, że warto poznać belgijską pisarkę bliżej. Jeśli więc lubisz absurd i chcesz dowiedzieć się do czego może prowadzić zażywanie grzybków psylocybinowych i odtrącona miłość, a także dlaczego wieża Eiffla ma kształt litery A, sięgnij po "Podróż zimową" Nothomb.