Podróże Guliwera recenzja

Podróże Guliwera

Autor: @MartaAnia ·3 minuty
2013-06-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Podróże Guliwera są już znane od setek lat. Opowieść ta bowiem została napisana już w 1726 roku i już krótko po wydaniu zdobyła ogromną popularność. Przez te wszystkie lata dorobiła się ona wielu wydań książek oraz ekranizacji. Powiem Wam, że ja dotychczas nie czytałam tej opowieści, oczywiście wiedziałam mniej więcej o czym to jest jednak dopiero teraz przeczytałam o wszystkich przygodach, które spotkały Guliwera w jego podróży. To wydanie jest najnowsze, ale mimo, że nie miałam okazji czytać żadnych starszych to jestem pewna, że nie różnią się one za bardzo. Tekst jest z pewnością ten sam, jedyne co może je odróżniać to ilustrator oraz tłumacz.

Podróże Guliwera wydawnictwa Skrzat są jedną z kilku książek należące do serii "Klasyka z feniksem". Jest to zbiór książek, które mimo tego, że ich pierwsze wydania ukazały się już bardzo dawno temu i tak nadal są wspaniałą, mądrą i uwielbianą lekturą zarówno dla dzieci jak i dorosłych :) Sądzę, że opowiadania takie jak to "przeżyją" jeszcze wiele, wiele lat...

Przygody Guliwera opowiadają nam o młodym lekarzu, który postanowił zostać żeglarzem. W 1699 roku zaciągnął się na statek "Antylopa" i tam został lekarzem pokładowym. Przez kilka miesięcy podróż przebiegała spokojnie, wręcz nudno. Załoga nie napotkała na żadne trudności, ani przeszkody, aż w końcu pewnego dnia zerwał się huragan. Statek zatonął, szalupy się porozbijały. Guliwer walczył z falami, jednak poddał się im nie mając już siły. Szczęśliwym trafem fale wyrzuciły go na brzeg. Chłopak szukał oznak jakiegoś życia, jednak nie napotkał żywej duszy, w końcu zasnął wymęczony. Jednak rano obudził się i ze zdziwieniem stwierdził, że nie może się ruszyć. Cały był przytwierdzony do ziemi na pomocą cieniutkich niteczek, a dookoła niego zebrało się mnóstwo maleńkich lidzików. Nakarmili i napoili Guliwera winem wymieszanym ze środkiem nasennym. Kiedy był nieprzytomny wsadzili go na specjalnie skonstruowany wóz i zawieźli do stolicy ich kraju. I tak właśnie zaczęła się wielka przygoda młodego lekarza. Zaskarbił sobie zaufanie Liliputów (których wielkość osiągała zaledwie 15 cm). Niejednokrotnie pomógł swoim nowym przyjaciołom, ale w końcu musiał przed nimi uciekać. Jakimś dziwnym cudem udało mu się trafić do domu, ale znów nie usiedział długo na miejscu. Postanowił wyruszyć w dalszą wyprawę...

Nie będę opisywała Wam wszystkiego co spotkało naszego bohatera, zapewne wielu z Was zna doskonale jego przygody, a ten kto nie zna, a ma ochotę to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, z pewnością nie będzie zawiedziony :) Opowieść jest bardzo ciekawa, zabawna, a wszystkie opisy są bardzo szczegółowe dzięki czemu wprost idealnie możemy wyobrazić sobie wszystko o czym opowiada nam narrator. A własnie jeżeli o narratora chodzi to jest nim sam Guliwer. To on opowiada o wszystkim co przeżył, co go spotkało. To również jest tutaj plusem ponieważ moim zdaniem dzięki temu czytelnik może poczuć się tak jakby sam był tam na miejscu akcji. Język jakim posługuje się autor nie jest jakiś skomplikowany, ani trudny. Niektóre słowa mogą być dla młodego czytelnika nieco mniej znane, ale ogólny sens i tak na pewno pozostanie zrozumiany. Domyślam się, że to może dzięki tłumaczeniu, pewnie w oryginale treść tej książki brzmiałaby bardziej starodawnie, ale nie czytałam więc nie mogę mieć pewności ;)

Oprócz ciekawej, wciągającej i miejscami zabawnej treści znajdziemy tutaj również ilustracje. Nie ma ich jakoś specjalnie dużo, ale nie jest ich też zbyt mało. Co kilka stron trafimy na jakiś ładny obrazek, czasami jest on czarno-biały, czasami kolorowy. Zarówno jedne jak i drugie są urokliwe i bardzo fajnie obrazują nam to o czym czytamy.

Nikodem jest na tą opowieść jeszcze za mały. Jestem pewna, że z ogromnym zainteresowaniem wysłuchałby o przygodach i podróżach Guliwera, ale książka ta jest dosyć gruba, tekstu też jest sporo więc pewnie szybko straciłby zainteresowanie słuchaniem. Kiedyś na pewno po nią sięgnie i z ochotą ją przeczyta, ale pewnie minie jeszcze trochę czasu. To nic, książka na niego poczeka, w końcu to ponadczasowa historia :)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-06-27
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Podróże Guliwera
54 wydania
Podróże Guliwera
Jonathan Swift
7.3/10

Przeżyj niezapomnianą przygodę razem z bohaterami naszych książek. Wprowadzą Cię oni w świat dziecięcych fascynacji, gdzie marzenia się spełniają, a wszystko wokół zachwyca swoją niezwykłością. Dzięki...

Komentarze
Podróże Guliwera
54 wydania
Podróże Guliwera
Jonathan Swift
7.3/10
Przeżyj niezapomnianą przygodę razem z bohaterami naszych książek. Wprowadzą Cię oni w świat dziecięcych fascynacji, gdzie marzenia się spełniają, a wszystko wokół zachwyca swoją niezwykłością. Dzięki...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Guliwer już jako dziecko marzył, aby żeglować po morzu. Chciał przeżyć prawdziwą przygodę. Jednak wpierw postanowił nauczyć się czegoś przydatnego, co w razie niespełnienia się jego pragnień pozwoliło...

@Amarisa @Amarisa

Pozostałe recenzje @MartaAnia

Krokodyl
Krokodyl

Książeczki wydawnictwa Ezop są nam już znane od bardzo dawna. Lubimy je i jest nam niezmiernie miło, że chociaż część z nich możemy Wam polecić jako te, nad którymi nasz ...

Recenzja książki Krokodyl
Zawsze stanę przy tobie
Zawsze stanę przy tobie

Kiedy zobaczyłam na stronie wydawnictwa Nasza Księgarnia kolejną książkę Gayle Forman od razu wiedziałam, że będzie to dla mnie obowiązkowa pozycja do przeczytania :) Cz...

Recenzja książki Zawsze stanę przy tobie

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl