Cass nie zatrzymała się, by sprawdzić, czy właścicielka zaparkowanego na leśnej ścieżce auta nie potrzebuje pomocy. Przeraziły ją późna pora i gwałtowna ulewa. A dziś kobieta nie żyje. Oprócz wyrzutów sumienia Cass dręczą głuche telefony. Kto do niej dzwoni? Świadek wypadku czy morderca?
Dobrze pamiętam zamieszanie, jakie w zeszłym roku wzbudziła powieść „Za zamkniętymi drzwiami”. Przez długi czas nie przestawało być o niej głośno. Jeszcze lepiej pamiętam ciepłe uczucia jakie we mnie wywołała, niecierpliwość podczas czytania i gorączkowe pochłanianie kolejnych stron. Tym bardziej nie mogłam doczekać się lektury najnowszej książki B.A.Paris.
„Na skraju załamania” zaczyna się mocnym akcentem, który uruchamia serię niefortunnych zdarzeń. Jedna noc, błędna decyzja, zaledwie kilka minut zawahania. Tyle wystarczyło, by życie Cass zmieniło się na zawsze. Tylko tyle zaważyło na jej przyszłości i pociągnęło kobietę na samo dno. Upiorne wspomnienie szybko staje się jej codziennością, a najgorsze koszmary opanowują umysł. Autorka w sposób niezwykle realistyczny oddaje emocje towarzyszące bohaterce. Przejmująco i dramatycznie przedstawia kolejne stadia załamania. Zabiera nas w podróż skomplikowanymi ścieżkami ludzkiej psychiki. A tym psychologicznym podejściem do tematu całkowicie mnie kupiła.
Kolejne rozdziały to fascynująca mieszanka pytań bez odpowiedzi, tego co pewne z tym, co nieokreślone, słów wypowiedzianych i przemilczanych. To niezwykła gra, jaką człowiekowi może zapewnić tylko jego umysł. Cass szybko traci pewność, co rzeczywiście miało miejsce, coraz więcej sobie dopowiada, coraz częściej zagłębia się w ukryty w kątach mrok. Jej umysł staje się dla niej więzieniem. Jestem pod wrażeniem, w jaki sposób autorka wykreowała tę postać i pokazała zachodzące w niej zmiany. Metamorfoza, jaką przeszła na kartach powieści, naprawdę mnie zachwyciła. Niezwykle trudno jest w sposób tak rzeczywisty oddać charakter postaci, tchnąć w nią tyle realizmu i prawdziwości. Tak bardzo wczuć się w jej sytuacje, towarzyszące jej emocje, opanowujące ją strachy. I za to Paris należą się wielkie brawa i wiele szacunku.
Opowiadana przez nią historia zbudowana została na wspomnieniach, wyobrażeniach i niedopowiedzeniach. Cały nastrój budują skrawki wydarzeń, a to, czego nie widać mocniej działa na wyobraźnię czytelnika, niż przemoc czy brutalność. Autorka stworzyła przejmującą atmosferę, w której nic nie jest takie jakie się wydaje, a dążenie do rozwiązania zagadki i dopasowania wszystkich elementów sprawia, że czytanie powieści przynosi wiele przyjemności i sprawia wielką frajdę. Klimat niepewności stale udzielał mi się podczas czytania, zachęcając mnie do pędzenia poprzez tę historię niemalże bez tchu.
Czytałam prędko i niecierpliwie. Z wielką ciekawością zagłębiałam się w tę opowieść, zastanawiając się, czym jeszcze autorka może mnie zaskoczyć. I oczywiście zaskoczyła, co najważniejsze, więcej niż raz. Zmiany akcji, kolejne szczegóły, nowe fakty, zaskakujące zachowanie bohaterki- to bez wątpienia elementy składające się na kolejny sukces Paris. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, teraz już na pewno go opuszczą. Ta powieść pochłania bowiem maksimum uwagi, angażuje wszystkie zmysły, wymaga skupienia, nie pozwala się oderwać do samego końca.
Pierwszoosobowa narracja to coś, czego zwyczajnie w takim przypadku nie mogło zabraknąć. Dzięki niej akcja powieści staje się jeszcze bardziej przekonująca i wiarygodna. Jeszcze mocniej angażuje, przyciąga, magnetyzuje. To niczym mroczny i klimatyczny pamiętnik z kilku miesięcy przepełnionego strachem życia, opowieść o największych koszmarach i najokropniejszych tajemnicach.
„Na skraju załamania” to thriller w najlepszym wydaniu. Z psychologicznym rysem, zastanawiającą akcją, garścią tajemnic i masą niespodzianek. Autorka z wielką gracją buduje napięcie, na każdym kroku udowadnia, że kierują nią pasja i talent.