Geekerella. Kopciuszek, który był geekiem recenzja

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być księżniczką, księciem? Jak byłam mała, uwielbiałam kraść mamie, cioci, kuzynce buty na wysokim obcasie, otaczałam się prześcieradłem i udawałam, że jestem właśnie księżniczką. Tylko brakowało mi diademu, bądź innej "korony".
Geekerella to pocieszna historia o nowoczesnym kopciuszku, dla starszych czytelników będzie to swoisty wehikuł czasu do dzieciństwa, gdzie większość romantycznych dusz marzyła znalezieniu swojego księcia z bajki, zgubienia pantofelka i "WNS" (wieczna nieskończona miłość). Historia Elli wywołuje uśmiech. To kopciuszek zamknięty w teraźniejszym świecie. Jej tato umarł w wypadku, a jedyną osobą, która może sprawować nad nią legalną opiekę jest macocha, która ma dwie córki bliźniaczki. Ella, aby zarobić na swoje marzenia, pracuje w foodtrucku Magiczna Dynia, a jej całe życie to Starfield, serial puszczany od lat w telewizji o galaktyce i wszechświecie. To tato wprowadził ją w ten świat, kierując jednym z największych stowarzyszeni fanów produkcji, co więcej, to właśnie na jednym ze zlotów, poznali się rodzice Eli. Nie można tu pominąć wątku samej samotności głównej bohaterki, nie ma przyjaciół, a jedyną rozrywką, która pozwala nie zwariować przez natłok obowiązków narzucanych przez macochę, jest blog, którego prowadzi na temat fandomu. Niedługo mają ruszyć zdjęcia do nowego serialu, wznowienia tego, który zawsze Ella oglądała z tatą. Okazuje się, że główny aktor zaproponowany przez produkcję, Darien, niespecjalnie spełnia oczekiwania fanów. Mimo wszystko, przewrotny los jeszcze pokaże, że ów "mierny" artystysta będzie jedną szansą na oderwanie się od obowiązków Kopciuszka i spełnienie marzeń. Gdy zostaje ogłoszony konkurs na najlepszy Cosplay z Starfield, Ella się nie waha, widzi to jako jedyną szansę na ucieczkę od macochy, a co więcej, nie spodziewa się, że biorąc udział, może walczyć również o czyjeś serce.
To wspaniała przygoda, tak pocieszna, radosna i lekka, że z miłą chęcią pochłania się kolejne strony. Uśmiech pojawia się mimowolnie na twarzy, a każdy kto jest geekiem, zrozumie fascynację Elli. Potrzebowałam takiej lektury, która mnie zrelaksuje. Jeśli chcecie rewelacyjnie bawić się w książce, klimaty fandomu nie są wam obce, a przede wszystkim, lubicie widzieć zmianę w bohaterach na łamach powieści, Geekerella jest zdecydowanie dla Was.