Sięgając po tę książkę zupełnie nie spodziewałam się tego co dostałam. Byłam nastawiona na romantyczną historię dwojga ludzi z zupełnie innych światów. Taka współczesna wersja Kopciuszka czy innej bajki. Jednak Idealny jak diabli zaskakuje czytelnika, bo nie jest to romans, przynajmniej taki o jakich czytamy, ani bajka, bardziej baśń w stylu braci Grimm, oryginalna baśń, mroczna, pełna bólu, cierpienia i pozbawiona happy endu.
Powieść ta jest książką smutną, trudną pod względem emocjonalnym, a ciekawą ze względu na psychologiczną konstrukcję bohaterów, którą kreuje autorka. Opis na okładce może mylić, dlatego ostrzegam Was, nie jest to lekka, przyjemna historia miłości dwojga ludzi, jest to historia dwojga pokiereszowanych przez los osób, które swoje w życiu przeszły, i w wyniku tych zdarzeń stały się tym, kim się stały. Nie są to bohaterowie, których da się lubić. Nie wzbudzają sympatii, wręcz odwrotnie. Między sobą prowadzą swoistą grę psychologiczną, która opiera się na manipulacjach, nieczystych zagrywkach, wzajemnym zadawaniu bólu i cierpienia. Opisywane przez autorkę uczucie, które rodzi się między Anną i Adamem, jest toksyczne, złe, uzależniające, oni osobno są niebezpieczni dla otoczenia, a w połączeniu stanowią mieszankę wybuchową, która wyniszcza ich oboje.
Akcja powieści toczy się wolnym tempem, nie znajdziecie tu momentów przyspieszających bicie serca, za to odnajdziecie tu dużo przemocy, agresji, czynów czynionych z zemsty. Jak już pisałam główni bohaterowie są po prostu źli, zepsuci, skrzywdzeni przez najbliższych. Są wyzbyci empatii, manipulują ludźmi, wykorzystują do swoich celów, niszczą ich, karzą za złe spojrzenie, komentarz, czyn. I choć współczułam małej Ani tego co przeszła w dzieciństwie, to nie może być to w żadnym przypadku wytłumaczeniem czy usprawiedliwieniem jej czynów w późniejszym życiu. Z migawek, gdzie bohaterka wspomina swoje życie dowiadujemy się co ją ukształtowałą, co ją stworzyło. O Adamie nie dowiadujemy się zbyt wiele, może zmieni to tom drugi, ale on też nie daje się lubić. Nie wiem kto jest gorszy w tym duecie, ale na pewno są siebie warci. Nie wiem czy można mówić tu o miłości między nimi, bo ich związek, który od samego początku był lekko mówiąc dziwny, wraz z rozwojem fabuły plątał się jeszcze bardziej, bohaterowie spotykali się, głównie na uczelni, gdzie oboje studiowali, obserwowali się, śledzili, podsłuchiwali, kłócili, nawet szarpali czy bili, docinali sobie, ranili, zadawali ból, bardziej psychiczny niż fizyczny, mało tego jedno drugiego chciało zniszczyć albo nawet to zrobiło. Ich relacja jest zła, toksyczna, a zakończenie pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Jestem ciekawa jak autorka poprowadzi tę historię, jak potoczą się losy Anny i Adama.
Idealny jak diabli jest debiutem, myślę, że ciekawym, intrygującym, powieścią psychologiczną, ale na pewno nie romansem. Jeśli lubicie psychologię to jestem przekonana, że będziecie zadowoleni z lektury, ale jeśli nie lubicie negatywnych postaci, przemocy, zagrywek psychologicznych, to nie wiem czy Wam się spodoba. Nie ukrywam, że mi samej czytało się trudno tę książkę, na początku nie mogłam wciągnąć się w historię, na szczęście później czytało się już lepiej, a podobno w tomie drugim jest więcej akcji, więc cieszę się, że niedługo poznam kontynuację. Autorka ma przyjemny styl, jak na debiut jest on bardzo sprawnie napisany i pod względem stylistycznym jak i językowym, co prawda natrafiłam na kilka literówek, ale to już taka uwaga na marginesie. Czy polecam? Raczej tak, jest to osobliwa, dziwna, pokręcona historia, pełna mroku i bólu, ale na swój sposób ciekawa, myślę, że warto od czasu do czasu przeczytać coś, co nas zaskoczy.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Was Pos i przepraszam za długi czas oczekiwania na moją recenzję.