Opętani recenzja

Powieść gotycka à rebours

Autor: @tsantsara ·5 minut
2019-11-29
1 komentarz
1 Polubienie
 Męczyłem się przy tej pseudogotyckiej powieści, choć jest znakomicie napisana, przetłumaczona i zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. I właśnie to ostatnie drażniło mnie tak samo, jak drażnią wszelkie hollywoodzkie thrillery, kryminały i filmy sensacyjne, w których każda następna scena ma wyżyłować u widza jeszcze więcej strachu, jeszcze więcej napięcia, wycisnąć jeszcze jedną łzę współczucia. Tu w taki sam sposób autor podbija bębenka: stopniuje do niemożliwości opisy rozkładu, śmierci, samookaleczenia, a przy tym wszystkie te okropności bohaterowie popełniają jedynie dla perwersyjnej żądzy zdobycia sławy i pieniędzy, która - tu w iście amerykańskim stylu i wydaniu - drażni, drażni do bólu, odpycha, napawa obrzydzeniem. Idę o zakład, że każde takie odczucie czytelnika przez autora zostało przewidziane i zaplanowane. Znajomość reakcji czytelnika czyni z tej powieści istny warsztatowy majstersztyk. Widać, że Palahniuk sam mógłby prowadzić kursy pisania, a może w sposób zamierzony wykorzystał sprzedawaną tam wiedzę? Bowiem mimo skomplikowanej struktury, dość kunsztownej formy i sporej ilości opisywanych postaci książka napisana jest tak, by nie pozwolić pogubić się w akcji nawet mniej rozgarniętemu czytelnikowi: każdy tytuł rozdziału charakteryzuje skrótowo rodzaj opisanych tam wydarzeń, każdy bohater ma złożony z przymiotnika i rzeczownika przydomek, sprowadzający jego historię do hasła, a każdy rozdział poprzedzony jest przez poemat prozą, przedstawiający, jak w makabrycznym kabarecie, wystąpienie każdego z bohaterów w światłach rampy, pozwalając mu zaprezentować swą opowieść jednocześnie towarzyszom niedoli, przyszłym wyobrażonym widzom, a także nam, czytelnikom.

Sytuacja bohaterów tego "literackiego odosobnienia" - wyrwanie z codziennego życia grupy ludzi i umieszczenie ich w odseparowanym miejscu, by mogli się skupić wyłącznie na wymyśleniu i napisaniu dzieła, które uczyni ich sławnymi - ma swój pierwowzór w historii literatury, ale zarazem pokazuje, jak daleko się od niego we współczesnym świecie oddaliliśmy. W 1816 roku bowiem we własnej, rodzinnej, letniej willi w Szwajcarii, zwanej Willą Diodati, spędzali wakacje Byron oraz Shelley z partnerkami: Claire Clairmont i Marią Godwin (później Shelley), a także John Polidori. Wakacje nieudane, ponieważ było to najzimniejsze lato stulecia (słynny w swoim czasie "rok bez lata"). Nie wychodzono więc z domu, oddawano się dysputom filozoficznym, seansom spirytystycznym i zaczytywano się niemieckimi opowieściami ludowymi o duchach, dla zabawy wymyślając też własne, co straszniejsze historie. Efektem tego spotkania były wydane później m.in. "Frankenstein" Mary Shelley i "Wampir" Polidoriego, które zrobiły tak oszałamiającą karierę w kulturze popularnej jako początek powieści gotyckiej.

Jakże inaczej odbywa się takie literackie spotkanie dziś u Palahniuka... Niedoszłych literatów zbiera się poprzez ogłoszenie, pakuje w nocy do autobusu i zamyka z liofilizowanym żarciem w wynajętym bunkrze-wodewilu, przetrzymując wbrew ich woli. Autor nawiązuje do sytuacji z doby romantyzmu, kiedy opowiadanie sobie w towarzystwie historii z dreszczykiem było sposobem na nudę, ale jego bohaterowie nie są w stanie nic wymyślić i...nudzą się. Jednak on w swej powieści uczynił wszystko, by nie dać się nudzić współczesnemu czytelnikowi, który duchów się nie boi, a jeśli czegoś w ogóle, to przeciętności, masakry, może trochę śmierci. I pokazał żywe postaci, które są bardziej odrażające niż trupy i rozkład przez ich chorą żądzę poklasku i sławy, żądzę bycia w centrum medialnego zainteresowania za wszelką cenę. Najłatwiejszą zresztą drogą - poprzez wykreowaną przez media modę na zainteresowanie ofiarami wszelkich gwałtów i okrucieństw. A odpowiednio bezkompromisowi nieudacznicy z braku wyobraźni gotowi są wzajemnie się pozabijać i pożreć, byle tylko zapewnić publikatorom odpowiednią dawkę horroru... Bowiem wyobraźnia już się dziś wcale nie liczy. Groza powieści gotyckiej wobec wiadomości dziennika to dziecinna bajka.

Muszę przyznać, że niejednokrotnie miałem ochotę przerwać lekturę, na szczęście i dla zniecierpliwionego czytelnika Palahniuk przygotował momenty wytchnienia w postaci wysepek humoru. Właściwie każde z opowiadań, mimo przedstawionych w nich okropieństw, w ironiczny sposób ukazują świat. Tak, nasz realny świat, bowiem pojedyncze historie zdarzyły się naprawdę. Ale trzy z nich, rozmieszczone w dość równomiernych odstępach w książce, pomimo podobnego poziomu makabry, poprzez dodatkowe spiętrzenie w nich czarnego humoru pozwalają uzyskać pewność, że autor puszcza do czytelnika perskie oko. Każą też w pełni docenić jego sardoniczne poczucie humoru, a zarazem ogromny potencjał krytyki społecznej, jaki udało mu się zawrzeć w popularnym przecież i rozrywkowym dziele literackim. Bo obserwując uważnie społeczeństwo, dostrzega, jak Orwell, tendencje rozwojowe, i niekiedy tylko nieco wybiega w przyszłość... Takimi wyjątkowymi wizjami były dla mnie historie zatytułowane: "Menele" (rzeczywistość, w której bogacze udają meneli, bo jeszcze tylko w anonimowości pozostała resztka wolności), "Gorzka mowa" (historia w seksistowski sposób zgwałconego i odartego z godności transseksualisty, który przyszedł do grupy wsparcia dla kobiet, prowadzonej przez zmaskulinizowane feministki) i "Dysertacja" (opowieść o doktorantce, gotowej przespać się z yetim, byleby znaleźć trop badań do wymyślonego wątku dysertacji). To w nich, jak w krzywym zwierciadle, przegląda się świat, sprowadzony do absurdu - świat, w którym żyjemy.

Te trzy gejzery czarnego humoru to jednak tylko wprowadzenie do ostatniego opowiadania pt. "Przeżytek". Jest ono parodią rzeczywistości. Świat realny staje się w nim koszmarem dla subkultury gothic, wyrosłej właśnie na wczesnoromantycznej literaturze grozy. Jak mogłoby być inaczej, gdy eutanazja staje się zdobyczą cywilizacyjną, samobójstwo zaczyna być modne w kręgach celebrytów, a w języku odwracają się znaki - eufemizmy zastępują słowa odpowiedzialne dotąd za makabrę i strach. Co ma zrobić dotychczasowy fan sceny gothic, gdy to, czym dotąd szokowała, staje się modne - słowo "śmierć", zastąpione zostaje "wyzwoleniem od cierpienia", nie ma już "samobójstwa" lecz tylko "emigracja", nie tylko nikt nie boi się śmierci, lecz ta jest wręcz propagowana, organizowana, reklamowana i wmuszana... W tej sytuacji gothic to już nie żaden underground ale mainstream!
Wyobraźnia Palahniuka idzie dalej, a ja się śmieję do rozpuku. Ta parodia, która już przecież po części jest naszym udziałem - rozejrzyjcie się tylko - to jednocześnie także diagnoza, jaką pisarz stawia społeczeństwu. A uratować świat może tylko aktywność. Aktywność polegająca na umiejętności przebaczenia - tego, co uczyniliśmy innym i tego co uczyniono nam. Umiejętność zapominania zła. Ale większość z nas woli je rozpamiętywać i czekać, i cierpieć w nadziei, że ktoś nasze cierpienie wyeksponuje, doceni i nas za nie nagrodzi. "Przecież musi być jakaś sprawiedliwość". Wieczne mrożkowskie pokazywanie wybitego za okupacji zęba, absurdalne eksponowanie osobistej martyrologii. Nie tylko na poziomie ideologii czy wspólnoty narodowej - w podobnej przecież roli ustawia kobiety (ale nie tylko) nasz rodzimy model małżeński.
W gruncie rzeczy nieumiejętność przebaczenia - Bogu i ludziom - oraz rozpamiętywanie własnej krzywdy to przecież istota coraz bardziej dziś modnego satanizmu. Wystarczy posłuchać rocka. Powieść gotycka umarła, ponieważ przerosła ją rzeczywistość.

Palahniuk w literacki sposób strawestował wydarzenie, które przed 200 laty zdecydowało o narodzinach całego gatunku literatury - spowodowało narodziny powieści grozy. I dopisał mu dowcipne podzwonne. Strach tylko pomyśleć, co by wyszło spod jego pióra, gdyby poszukał inspiracji w Dekameronie... 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-05-06
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Opętani
2 wydania
Opętani
Chuck Palahniuk
8.3/10

Palahniuk na swojej stronie internetowej pisze o "Opętanych" tak: "Postanowiłem stworzyć nowy rodzaj horroru - opartego na rzeczywistym świecie. Bez nadprzyrodzonych potworów ani magii. To miała być k...

Komentarze
@Monika_8
@Monika_8 · prawie 5 lat temu
nie wiem czy moje klimaty
@tsantsara
@tsantsara · prawie 5 lat temu
Moje na pewno nie:) Ale czyta się dobrze, tylko dość turpistyczne to i obrzydliwe...
× 1
@Monika_8
@Monika_8 · prawie 5 lat temu
Nie lubię takich książek,które są obrzydliwe 
Opętani
2 wydania
Opętani
Chuck Palahniuk
8.3/10
Palahniuk na swojej stronie internetowej pisze o "Opętanych" tak: "Postanowiłem stworzyć nowy rodzaj horroru - opartego na rzeczywistym świecie. Bez nadprzyrodzonych potworów ani magii. To miała być k...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Opętani” Chuck Palahniuk Tym razem zacznę nietypowo ponieważ treść książki jest zupełnie zaskakująca. Tak sam autor mówi o „Opętanych”: „Postanowiłem stworzyć nowy rodzaj horroru - opartego n...

@ReniBook @ReniBook

Pozostałe recenzje @tsantsara

Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą
Skoro człowiek trawi, to czy trawa człowieczy?

Twoje ciało jest niewyobrażalnie mądre. Nie planowałem czytać książek dla dzieci, ale na tę wpadłem w akcji czytaj.pl jak, nie przymierzając, pies na cudzą kupę podczas...

Recenzja książki Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą
Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Jedno kłamstwo, a wywołało lawinę uczuć i wydar...
@historie_bu...:

„Pamiętaj, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie życie. I nie wierz we wszystko, co o nim usłyszysz. Ludzie gadają głupot...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Największa radość, jaka nas spotkała
Kopalnia wzruszeń
@mariola1995.95:

“Największa radość, jaka nas spotkała” jest debiutem literackim Claire Lombardo. Debiutem niezwykle obszernym (książka ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
Smugi
Smugi
@monika.sado...:

Na leśnych smugach czai się śmierć. Aromat zalewa łąki i zatacza kręgi. Przeklęty wiąz wzburza kołowrót myśli. A wokół ...

Recenzja książki Smugi
© 2007 - 2024 nakanapie.pl