„Ziemiożerczyni” Dolores Reyes jest powieścią kontrastów, w której magia miesza się z surową i brutalną rzeczywistością slumsów Buenos Aires. Czytałam wiele powieści utrzymanych w estetyce realizmu magicznego, jednak żadna z nich nie była tak przytłaczająca, jak książka argentyńskiej pisarki. Niewielkiej objętości utwór to zaskakująca i mocna w przekazie historia skupiająca się na opowieści o tytułowej Ziemiożerczyni – młodej kobiecie, która doznaje wizji po zjedzeniu ziemi.
Główna bohaterka mieszka w nędznej dzielnicy Buenos Aires, jej codzienność jest przygnębiająca i stanowi odbicie trudnego życia mieszkańców argentyńskich dzielnic biedoty. Życie Ziemiożerzyni jest proste i mało atrakcyjne, mało „książkowe” - jej codzienność opiera się głównie na picu piwa przeplatanym grą na play station i słuchaniu pirackich płyt. Świat opisany przez Reyes jest często odpychający, a jednak to właśnie w pozbawionej perspektyw rzeczywistości rozgrywa się gorzka opowieść o obdarzonej magią dziewczynie, która, jedząc ziemię, próbuje pomóc odnaleźć zaginione bez wieści kobiety i dzieci, o których zdają się pamiętać tylko ich rodziny. Ziemiożerczyni nie jest jednak kreowana przez Reyes na lokalną bohaterkę. Dziewczyna jest często kapryśna i nie zawsze decyduje się wykorzystywać swój dar, bowiem jej wizje niosą ze sobą ogromny ładunek cierpienia i najczęściej przepełniają je brutalne obrazy, które zostawiają bolesny ślad w psychice – a butelek z ziemią pozostawianych na jej podwórzy jest zdecydowanie zbyt wiele, by jedna osoba mogła znieść ukryte w nich okrucieństwo…
Utwór Dolores Reyes to powieść społeczno-feministyczna, którą pisarka zadedykowała dwóm brutalnie zamordowanym kobietom Melinie Romero, Arcelli Ramos a także wszystkim ofiarom kobietobójstwa. Dedykacja zdecydowanie nakierowuje czytelnika na kontekst interpretacyjny tego utworu. „Ziemiożerczyni” to powieść, w której autorka porusza dwie kwestie – ukazuje ona problemy trawiące biedne dzielnice Buenos Aires i życie mieszkających w nich, walczących o przetrwanie ludzi, odnoszę jednak wrażenie, że główny nacisk fabularny został położony przede wszystkim na poruszenie problematyki przemocy wobec kobiet i kobietobójstwa. Kobiety w Argentynie znikają, są niewyobrażalnie krzywdzone i zabijane, ale wielu z nich policja nawet nie stara się odnaleźć. Problem zamiata się pod dywan lub go bagatelizuje. „Ziemiożerczyni” to powieść napisana po to, by przerwać milczenie. To swoistego rodzaju epitafium dla krzywdzonych i mordowanych kobiet.
„Ziemiożerczyni” nie jest ładną i przyjemną w odbiorze powieścią – miejcie to na uwadze, kiedy zdecydujecie się sięgnąć po książkę. Tu utwór szorstki, momentami mocno wstrząsający, w którym pisarka poruszyła mocny i zarazem przygnębiający, ale niezwykle ważny i aktualny problem z jakim borykają się kobiety Ameryki Łacińskiej. Jest to moim zdaniem ważna i wartościowa publikacja, która otwiera oczy przeciętnego czytelnika na problemy, o których nie miał pojęcia.