"Pudełko z marzeniami" - tytuł i okładka są cudowne i to by było na tyle. Nie jest to świąteczna książka, brak jej klimatu świąt, świątecznej magii. Za to pełna jest, aż ocieka humorem, który jest jakiś taki sztuczny i wymuszony. Owszem, niektóre zdania mogą przyprawić nas o kilka niekontrolowanych parsknięć ale jest to jakieś takie na siłę forsowane przez autorów.
Bohatrowie są jacyś tacy mało wyraziści i wszystko jest tak oklepane i przewidywalne, że miejscami przerzucałam kartki bo nie chciało mi się tego czytać. Mamy tu zdradę, porzucenie, kochanka który odszedł w siną dal, chorobę, dwie staruszki z których jedna jest ciut irytująca i wtyka nos w co tylko może, oczywiście w dobrej wierze. Mamy dwójkę super fajnych i rezolutnych dzieciaczków, kota oraz dwa czarne charaktery : podłego strażaka oraz siostrę głównej bohaterki - seksowną panią prawniczkę czyli tą złą bliźniaczkę.
Książka opowiada historię dość mało realną, wyidealizowaną aż do bólu i może dlatego nie potrafiłam się w nią wczuć. Jak na takie zwyczajne czytadło może być, może się podobać, czyta się ją lekko i przyjemnie ale dla mnie była ciut irytująca, a to na siłę podawane nam poczucie humoru, które dosłownie wylewa się z kart książki kompletnie do mnie nie przemówiło. I do tego te wtrącenia z nazwami popularnych wykonawców, gier, filmu czy tym podobnych rzeczy. Niby nie było tego dużo ale bardzo mnie to drażniło i odnosiłam wrażenie, że jest to modne w tych czasach tzw lokowanie produktu. Poza tym ta nierealna historia z Ekspedytem i tym jak magicznie i cudownie pojawiały się pieniądze na spełnianie marzeń i potrzeb mieszkańców miasteczka. Oczywiście bardzo szybko szło się domyślić skąd biorą się te koperty wypchane banknotami ;) Taka trochę bajka dla dzieci.
Zakończenie też nie porwało, jak dla mnie beznadziejne. Przemknęłam tylko po nim wzrokiem aby jak najszybciej mieć to za sobą. Gdzieś przeczytałam, że książka jest rekalamowana jako "najlepsza komedia romantyczna roku"- jak dla mnie ani to dobra komedia a tym bardziej nie jest romantyczna. Romantyzmu trudno się tu doszukać. Ogólnie dość słabo ale patrząc obiektywnie może się podobać. Jednak dla mnie jest sztuczna i lekko odrealniona. Rozumiem, że książki tego typu może i takie powinny być ale ja tego nie kupuję. I sposobu podania też nie kupuję.
O wiele bardziej na uwagę zasługują "Cztery płatki śniegu" albo "Wieczór taki jak ten". Jest tam magia świąt , można się bardzo wzruszyć, można odpłynąć w marzenia i można poczuć czar wigilijnej nocy.Te książki dotykają ważnych kwestii, poruszają czułe struny w duszy każdego z nas. Tutaj tego wszystkiego nie było. :) Taka pusta książeczka pozbawiona wszelakich głębszych emocji.Nie jest to książka, do której będę wracać. Przeczytałam, odkładam i zapominam.