Aby napisać ten tekst, potrzebowałam zebrać myśli, a i tak nie wiem, czy uda mi się przekazać emocje po przeczytaniu wyjątkowej powieści. Już na wstępie napiszę, że podróż Aleją Cichych Szeptów będzie niepowtarzalną wędrówką do niełatwego życia bohaterów, ale również wgłąb serca każdego Czytelnika.
Każdy członek rodziny Jodłowskich został mocno doświadczony przez los. Ewa w młodości nie miała łatwo, teraz i na niej ciąży choroba, która zabrała mamę i babcię. Dodatkowo straciła ukochaną córeczkę Magdusię, której odejście bardzo mocno wpłynęło na jej męża — Piotra. Mężczyzna popadł w depresję, przez wiele lat nie wychodził z pokoju zmarłego dziecka, a teraz nie umie odbudować relacji z żoną i nastoletnimi dziećmi. Ania i Mateusz doświadczeni śmiercią siostry nie mogli liczyć na wsparcie rodziców, przez co w trudnym okresie dorastania mocno się pogubili.
Czy rodzina Jodłowskich może być jeszcze szczęśliwa? Ile nieszczęść może spaść na jednego człowieka? Czy jest coś, lub ktoś, kto może im pomóc?
Autorka stworzyła wyjątkową historię, od której nie mogłam się oderwać. Bohaterów poznajemy stopniowo, tak też odkrywamy ich przeszłość i wydarzenia, które na nich wpłynęły. Izabella Agaczewska nie skupia się wyłącznie na samej rodzinie, równie mocno rozbudowuje portrety bohaterów, którzy mieli znaczny wpływ na ukazane wydarzenia. Całą historię i to, co dzieje się w jednym czasie poznajemy z różnych perspektyw i szybko okazuje się, że z każdej opisane sytuacje są odbierane w inny sposób.
Bohaterowie mają jedno wyjątkowe miejsce i jest nim właśnie tytułowa Aleja Cichych Szeptów. Wszyscy wierzą, że to tam mogą spotkać się z bliskimi, którzy przylatują w postaci aniołów. Przekazać to, co czują i usłyszeć ciche szepty otuchy. Autorka opisała ten proces w sposób, który pozwolił mi w niego uwierzyć i pozazdrościć tego wyjątkowego miejsca na ziemi. Miejsca spotkań z osobami, których już nie ma, a za którymi tak bardzo się tęskni.
Język, którym pisze Izabella Agaczewska jest prosty, a w tej prostocie piękny. Rzadko znajdziemy tu wyszukane słowa, gdyż jest to opowieść o życiu — takim, jakim jest ono naprawdę. Ciekawą wstawką, a jednocześnie oddaniem uczuć towarzyszących bohaterce był pojawiające się co jakiś czas listy pisane do zmarłej córeczki. Jak się później okazało, te różnej długości teksty pomogły nie tylko Ewie, ale również jej rodzinie.
Całkiem inaczej odbiera się książkę, która jest w pewnym sensie bliska Czytelnikowi. Izabella Agaczewska większą część akcji osadziła w Krakowie, który znam bardzo dobrze. Ciekawie było podróżować wraz z bohaterami ulicami, po których sama często chodziłam i przebywać w miejscach, o których wiele wiem.
Powieść to cudowna książka, której przeczytania na pewno nie pożałujecie. Niezwykle wciągająca i zaskakująca historia, w której nigdy nic nie jest pewne. Gdy już wydaje się, że wszystko jakoś się ułoży, na jaw wychodzą kolejne tajemnice i pojawiają się nowe przeszkody. Zakończenia oczywiście nie zdradzę, ale powiem tylko, że Izabella Agaczewska zafundowała mi emocjonalny roller coaster.
Bardzo dziękuję Autorce za możliwość poznania tej wyjątkowej historii, podróż niepowtarzalną Aleją Cichych Szeptów i wiarę, że anioły muszą nad nami czuwać.